Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

6 i 7 sierpnia, czyli rozpoczynający się weekend to bez wątpienia dni, na które czekał chyba każdy fan speedwaya w Lublinie. Odliczanie dni, zaznaczanie tych dat na czerwono w kalendarzu, aż w końcu – jest. Stadion Motoru przy alejach Zygmuntowskich będzie gościł najlepszych żużlowców świata. I to w podwójnej rundzie!

 

Tegoroczne zmagania rozpoczynają się od podwójnych rund – takie za nami już w Pradze i Wrocławiu, teraz pora na Lublin. Bartosz Zmarzlik? Maciej Janowski? Artiom Łaguta? A może ktoś inny – reprezentant gospodarzy, czyli startujący z dziką kartą Dominik Kubera? Bez wątpienia lubelskie turnieje mogą być przełomowe dla układu klasyfikacji przejściowej, a kto szybko rozszyfruje o co chodzi w domowej nawierzchni Motoru, może zbudować nad rywalami przewagę. A przecież w sobotę będziemy już za półmetkiem rywalizacji w Grand Prix.

Ton rywalizacji obecnie nadaje trzech muszkieterów – dwóch liderujących, czyli Artiom Łaguta i Maciej Janowski (po 66 punktów w klasyfikacji), a tuż za nimi czai się trzeci – Bartosz Zmarzlik, choć dwukrotny mistrz, to z aspiracjami do kolejnych tytułów. Co ciekawe, patrząc przez pryzmat potyczek ligowych, żaden z nich nie wspomina dobrze Lublina. Zmarzlik zdobył co prawda 16 punktów, ale jego Stal przegrała z Motorem 43:46. Wrocławianie natomiast w Lublinie pisali się nieco gorzej – Janowski zdobył 9 punktów i dwa bonusy w sześciu startach, a Łaguta 11 i bonus, również w sześciu, ale ich Sparta wysoko poległa – 38:52.

Z drugiej jednak strony Łaguta może dobrze wspominać poprzednią rywalizację mistrzowską na tym stadionie, bowiem wspólnie z Emilem Sajfutdinowem zwyciężył w deszczowym finale Speedway of Nations 2020. Wtedy było deszczowo i zakończono turniej przedwcześnie, teraz deszcz również przeszkadzał, bowiem kilka dni przed zawodami nad Lublinem występował mocne opady deszczu. Na ratunek lubelskich turniejów Grand Prix ruszyła plandeka z Wrocławia, która zabezpieczyła tor. Na ile okazała się skuteczna? Przekonamy się kilka minut po godzinie 19.

1, 6, 11 i 16. To numery, który przypadły odpowiednio Maciejowi Janowskiemu, Bartoszowi Zmarzlikowi, Dominikowi Kuberze i Krzysztofowi Kasprzakowi w 5. rundzie cyklu Grand Prix. Oznacza to, że lider klasyfikacji w rundzie zasadniczej zawsze będzie jeździł po równaniu. Na otwarcie czeka go bój z Emilem Sajfutdinowem, Taiem Woffindenem i Fredrikiem Lindgrenem.

Mistrz świata rozpocznie zmagania od rywalizacji z Maxem Fricke, Oliverem Berntzonem oraz Martinem Vaculikiem. Lider Stali dwa razy pojedzie z pola D. Kask żółty w pierwszych dwudziestu wyścigach dwa razy włoży także Dominik Kubera. Nasza dzika karta na te zawody zmierzy się najpierw z Duńczykami (Leonem Madsenem oraz Andersen Thomsenem) oraz Robertem Lambertem.

Czy któryś z zawodników zdoła „odskoczyć” od reszty stawki w klasyfikacji? A może nadal będzie niesamowity ścisk w czołówce? Czy w Lublinie usłyszymy na koniec zawodów Mazurka Dąbrowskiego? Początek zawodów o godzinie 19, transmisja w Canal+ Sport 2.