fot. Instagram Dawida Ogrodnika/kadr z filmu Najmro
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W piątkowy wieczór podsumowywaliśmy sezon podczas gali PGE Ekstraligi. Na uroczystości nie zabrakło największych gwiazd nie tylko ze świata czarnego sportu. Jedną ze statuetek – tę za najlepszy wyścig sezonu – wręczał Dawid Ogrodnik, doskonale znany z takich filmów jak: „Johnny”, „Ostatnia rodzina” czy „Chce się żyć”. Tuż po oficjalnej części imprezy porozmawialiśmy z aktorem o pasji do motocykli oraz tym, jakie wrażenie zrobiła na nim postać Patricka Hansena.

 

Rozmawiamy tuż po Gali PGE Ekstraligi. Często na takich wydarzeniach w roli wręczających nagrody nie brakuje „przypadkowych” gości. Pan jednak

Absolutnie nie trzeba było mnie namawiać do przyjścia na to wydarzenie. Jestem czynnym motocyklistą i w skrócie mówiąc cały czas ten świat odkrywam. Motocykle sprawiają mi ogromną frajdę, z nimi spędzam wolny czas. Cały czas się też ich uczę. Fajnie jest tutaj porozmawiać z ludźmi, którzy zajmują się tym zawodowo.

Podczas gali mieliśmy też wątek filmowo-serialowy. Stacja Canal Plus promowała swój serial „Niemożliwe. Patrick Hansen”, który będzie można oglądać od 17 listopada.  

Nie ukrywam, że jestem poruszony tą historią, mocno mnie ona urzekła. To idealny materiał na świetny scenariusz filmowy. Uważam też, że to środowisko zasłużyło na taki film o żużlu z prawdziwego zdarzenia, z przejmującą historią. To, co wydarzyło się tragicznego można przekuć na inspirującą historię dla milionów ludzi. Patrick to wzór walki. Długo będę myślał o tej historii i zastanawiał się co z tym faktem zrobić.

Żużel. Szczakiele rozdane! Nie zabrakło niespodzianek! – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. W debiutanckim sezonie został trenerem roku! „Miałem takie marzenie” – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel Pan generalnie śledzi czy zagląda do niego z doskoku?

Tego czasu jest bardzo mało, ale z doskoku staram się oglądać. Zdarza mi się też przecinać z żużlowcami podczas różnych inicjatyw charytatywnych. Z, już teraz, pięciokrotnym mistrzem świata Bartkiem Zmarzlikiem graliśmy w jednej drużynie podczas akcji Kuby Błaszczykowskiego. Ludzie, którzy ten sport uprawiają są dla mnie bardzo interesujący. To ludzie skromni. Mnie ciekawi to zaplecze ich funkcjonowania, kwestia presji całej społeczności żużlowej. To bardzo ciekawa przestrzeń do poruszania się. Cieszę się z zaproszenia na galę, bo dostałem możliwość zgłębienia tematu i wielu ciekawych rozmów. Przed chwilką rozmawiałem z chłopakami (Oskarem Huryszem i Krzysztofem Sadurskim – dop.red.). Bardzo zaskakuje i urzeka mnie to ich otwarcie. Oni bardzo chętnie się otwierają i dzielą tym, co robią.

Całkiem niedawno mieliśmy pełnometrażowy film o żużlu. W roli głównej występował w nim Tomasz Ziętek. On jednak nie zebrał zbyt pozytywnych recenzji w środowisku. To znaczy, że bardziej powinno się bazować na takich historiach, jak ta Patricka Hansena?

Nie mnie oceniać tę produkcję. Wiem, jak ciężko jest robić filmy. Nie tylko z perspektywy aktora, ale też scenarzysty czy osoby układającej klocki finansowania i budżetowania filmu. Znalezienie odpowiedniego sposobu przekazu tego sportu nie jest łatwe. Myślę, że kolejna szansa czy próba większego filmu powinna się odbyć.

Na koniec zapytam o wizytę na żużlu jako widz. Ona już była czy jest dopiero zaplanowana?

Była. Ja jako dziecko chodziłem na żużel. Opowiadałem chłopakom przed chwilą jak chodziłem za młodego na stadion. Pamiętam, że za pierwszym razem mocno zaskoczyło mnie to, że nikt nie siedzi w pierwszym rzędzie. Ucieszyłem się, że są takie super miejsca. Po pierwszym wirażu uciekałem już do góry. Wtedy leciał taki prawdziwy żwir. Posmakowałem żużla dosłownie.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA

REKLAMA, +18