Już dziś na torze w Togliatti odbędzie się 8. runda cyklu Grand Prix. Oczy większości kibiców będą skierowane na pojedynek Bartosza Zmarzlika i Artioma Łaguty, a więc dwóch zdecydowanie najlepszych zawodników tegorocznych zmagań o indywidualne mistrzostwo świata. Hans Nielsen, czterokrotny mistrz świata, przyznaje, iż tym razem delikatną przewagę może mieć Rosjanin i wierzy w dobry występ duńskich zawodników.
Przed zmaganiami w Rosji wydaje się, że już tylko dwóch żużlowców walczy o złoty medal. Fredrik Lindgren, który jest trzeci w klasyfikacji przejściowej, traci do Rosjanina aż 22 punkty. Legendzie z Brovst trudno zatem wyobrazić sobie, że tytuł zgarnie inny zawodnik niż Zmarzlik bądź Łaguta.
– Wciąż mamy wiele turniejów do końca cyklu, ale Bartosz Zmarzlik i Artiom Łaguta pokazują największą stabilizację formy. Wszystko wskazuje na to, że walka o tytuł rozstrzygnie się między nimi. Na początku mistrzostw poważnym kandydatem był także Maciej Janowski, ale potracił dużo punktów w ostatnich turniejach. Wiele może się jeszcze wydarzyć, jednak poziom Zmarzlika i Łaguty jest na tyle zbliżony, że uważam, iż któryś z nich wygra złoto z niewielką przewagą nad rywalem – mówi nam Hans Nielsen.
Na cztery rundy przed końcem zmagań w Grand Prix, Polak ma trzy oczka przewagi nad Rosjaninem. Teraz zawody odbędą się jednak w dalekim Togliatti, gdzie przewagę powinien mieć Łaguta. Zdaniem naszego rozmówcy, to starty będą odgrywały kluczową rolę na stadionie Anatolija Stepanowa.
– Łaguta może mieć teraz lekką przewagę nad Zmarzlikiem. Nawet nie przez to, że turniej jest na jego ziemi, ale przede wszystkim dlatego, że jest lepszym startowcem. Tor w Togliatti nie sprzyja zawodnikom, którzy lubią wyprzedzać na trasie. Byłem na tym torze dwa lata temu podczas Speedway of Nations. Tor jest w porządku, jednak nie umożliwia dużej walki na trasie – komentuje menadżer duńskiej reprezentacji.
Co naturalne, Nielsena najbardziej będą interesowały występy zawodników z Kraju Hamleta. Duńczycy w tegorocznym cyklu nie notują zbyt dobrych wyników. Leon Madsen stanął na podium tegorocznego cyklu tylko raz i zajmuje siódme miejsce, a Anders Thomsen sklasyfikowany jest na dwunastej pozycji.
– Oczywiście dla Leona to jak na razie jest rozczarowujący sezon. Liczyliśmy, że będzie na tym etapie sezonu wyżej w klasyfikacji. W jego przypadku było sporo problemów sprzętowych i miało to duży wpływ na jego wyniki. Dla Andersa z kolei jest to debiutancki sezon. Spisuje się w porządku, wchodzi do półfinałów. Potrafi podczas turnieju dostosować się do danego toru i robić dobre wyniki. W jego przypadku można być zadowolonym – ocenia nasz rozmówca.
Po rywalizacji w Togliatti zawodników czeka jeszcze jedna runda w Vojens oraz dwie w Toruniu. Nie ulega wątpliwości, że w tych turniejach punktów może szukać przede wszystkim Madsen, który w Vojens będzie gospodarzem, a także uwielbia ścigać się na Motoarenie. Czy zatem legenda duńskiego żużla wierzy w medal dla jednego ze swoich podopiecznych?
– Podium dla Leona może być trudne w tym roku. Bardziej realistycznym celem jest utrzymanie się w najlepszej szóstce i o to przede wszystkim walczymy. Liczymy na mocną końcówkę sezonu i sporo punktów już w Togliatti. W Toruniu Leon pojedzie dwa razy na jednym ze swoich ulubionych torów i może tam solidnie zapunktować – podsumowuje Nielsen.
Żużel. Sobotnie ściganie odwołane także w KLŻ! Jest decyzja
Żużel. Świetne wieści dla ostrowian! Czugunow błyskawicznie wraca na tor
Żużel. Co szósty chce jechać na „haju”. Sucha statystyka szokuje
Żużel. Sobotniego ścigania w Metalkas 2. Ekstralidze nie będzie! Pogoda już płata figle!
Żużel. Całą karierę spędził w Stali, jeździł w złotej drużynie i zdobył 21 punktów w meczu. 68. urodziny legendy gorzowian
Żużel. Jest dzika karta na niemieckie GP! Odszedł z Landshut, wróci na wielki turniej