Wszystko wskazuje na to, że Greg Hancock w roli trenera sprawdza doskonale. W weekend swoje pierwsze zawody w klasie PeeWee na torze w amerykańskim Perris wygrał Karl Hancock, najmłodszy syn 4-krotnego mistrza świata.
– Kolejny moment kiedy jestem dumny. Zawody wygrał „kurczak” Karl, a bracia Wilbur oraz Bill pomagali mu z kluczami w parkingu. Ja robiłem za kierowcę – napisał Greg Hancock w swoich mediach społecznościowych.
Co ciekawe, 6 lutego na torze w Perris – w klasie 500 ccm – ma zadebiutować najstarszy z trójki synów Grega Hancocka – Wilbur. Patrząc na postępy synów, z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że nazwisko Hancock z żużla nie zniknie…
Żużel. Niskie temperatury dały się we znaki żużlowcom. „Na szczęście miałem farelkę, którą wstawiłem sobie do boksu”
Żużel. Przed meczem zorganizowano mu helikopter. Zawody odjechał bez zdobyczy punktowej
Żużel. Odjechał dwa spotkania w jeden dzień. Teraz czeka go intensywny weekend
Żużel. Zaskakująca decyzja! Odpuszcza Anglię, by dać więcej GKM-owi
Żużel. Motor Lublin po raz kolejny zdominuje rozgrywki? „Nie można być zbytnio optymistycznym”
Żużel. Patrick Hansen pochwalił się nowymi uprawnieniami. „W zimie była nie tylko rehabilitacja”