Francis Gusts nie może się doczekać debiutu w lidze brytyjskiej, ale myśli również o swojej sytuacji w polskich rozgrywkach. Zapytany na łamach Speedway Stara o potencjalne wypożyczenie odpowiedział, że wszystko zależy od klubów. Nie szczędzi również słów odnośnie rozkwitu dyscypliny w jego rodzimym kraju.
CZYTAJ TAKŻE. Żużel. Polonia po obozie! Bajerski postawił na integrację!
CZYTAJ TAKŻE. Żużel. Pawlicki stawia sprawę jasno! Pokazał medale Janowskiego!
Kjastas Puodżuks to jedyny łotewski żużlowiec, któremu udało się wystartować w barwach oksfordzkiego zespołu. Choć była to przygoda na dwa mecze, „Kostia” zapisał się na kartach historii. Andrzej Lebiediew próbował pójść w jego ślady, ale niezbyt skutecznie. Tak czy inaczej, zgłaszał on chęć powrotu do brytyjskiego żużla. Francis Gusts natomiast ma zamiar otworzyć nowy rozdział w karierze. Na łamach Speedway Stara opowiedział, co go skusiło do parafowania umowy na Wyspach.
OGLĄDAJ POCZYNANIA GUSTSA W BRITISH SPEEDWAY NETWORK
– Moja kariera juniorska jest zakończona, więc potrzebuje gdzieś złapać więcej startów i nabrać doświadczenia – tłumaczy. – Widziałem, że brytyjski żużel bardzo szybko się rozwija, a nie otrzymałem ofert z Danii czy Szwecji. Chcę się ścigać i wszystko musiało się ułożyć, skoro otrzymałem ofertę z Wielkiej Brytanii. Nie mogę się doczekać. To będzie dla mnie nowe doświadczenie. Rozmowa z Oksfordem była łatwa. Dali mi dobrą umowę i pomogą mi ze wszystkim. Klub wygląda na naprawdę zdeterminowany, a ja będę jego częścią. Czuję się wyjątkowo pewny swego – przyznaje Łotysz.
Gusts miniony sezon spędził w barwach Betard Sparty Wrocław, korzystając z nieszczęścia klubowych kolegów i otrzymując sporo startów w meczach ligowych. Problem pojawiał się w tym, że Łotysz nie do końca wykorzystał tej okazji. Przed nim szansa na wypożyczenie, patrząc na ubogi rynek żużlowców U24. Sam zainteresowany przyznaje, że to nie jest od niego zależne i obecnie jest zawodnikiem wrocławskiego klubu.
– Jest to jakaś droga. Nie wiem, co mogę teraz powiedzieć. Nic nie zostało podpisane, więc nic nie mogę powiedzieć. Nie mam pojęcia, co zadecydują kluby. Na ten moment jestem we Wrocławiu. Czas zadecyduje – komentuje żużlowiec.
CZYTAJ TAKŻE. Żużel. Dobrucki zabiera głos! „Mam wrażenie, że zrobiłem wszystko, a nawet więcej”
CZYTAJ TAKŻE. Żużel. Wybrzeże potrenuje za granicą! Trener zdradza plany
Popularyzacja dyscypliny na Łotwie nabrała nowego tempa po rundach Speedway Grand Prix w Rydze oraz sukcesach Andrzeja Lebiediewa. Sam Gusts zauważa zmianę w odbiorze żużla przez Łotyszów. – Kilka lat temu, nikt na Łotwie nie wiedział o żużlu. Nie chcę powiedzieć, że ludzie obecnie poznają mnie na ulicy, ale powiedzmy, że jestem popularniejszy. Popularność żużla na Łotwie i Rydze stale rośnie. Spora w tym zasługa Andrzeja Lebiediewa, ponieważ jest mistrzem Europy i uczestnikiem cyklu Grand Prix. To daje trochę rozpoznawalności dyscyplinie. Nie idzie to jakoś dramatycznie wysoko, ale krok po kroku. Zauważam różnicę – mówi.
Ilość nowych adeptów zaskakuje nawet samego zainteresowanego. Patrząc na młode pokolenie, największe skupienie panuje wokół Damira Filimonowa, ale jest grupa młodych żużlowców, która może zachwycić nie jednych kibiców. Pozostaje jednak pytanie, w czyje ślady oni pójdą?
– Obecnie jest coraz więcej chłopaków w akademii. Kiedy ja zaczynałem, było ich naprawdę wielu. Potem zrobiła się jakaś „czarna dziura” i adeptów było niewielu. Teraz znowu wszyscy chcą spróbować żużla. Nasi młodzi zawodnicy są przyszłością dyscypliny, więc media o nas mówią. Oczywiście więcej mówią o Andrzeju, ale żużel na Łotwie jest tak mały, że wręcz mówią o wszystkich – kończy.
Żużel. Słynny turniej w telewizji! Będzie transmisja
Żużel. Prezes GKM-u: Celujemy w TOP 4. Miśkowiak może zostać na lata (WYWIAD)
Żużel. Prawie stracił czucie w dłoni! „Nie wychodzisz stąd bez operacji”
Żużel. Elegancki, nienaganny i skuteczny. Taki był Antoni Woryna
Żużel. Co z gotowością Woffindena do jazdy? Menedżer zabiera głos!
Żużel. Zmarzlik będzie miał szóste złoto! On mu najbardziej zagrozi!