Na zdjęciu Grzegorz Walasek Foto: KŻ Orzeł Łódź
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Błyskawicznie zakończyło się spotkanie Arged Malesy Ostrów Wielkopolski z zielona-energia.com Włókniarzem Częstochowa. Z uwagi na opady deszczu sędzia Piotr Lis zdecydował się na przerwanie meczu i zaleczenie wyniku 30:24 dla gości. W opinii Grzegorza Walaska można było odjechać kilka biegów więcej.

 

ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA W FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TUTAJ

Ostrowianie mogą mieć ogromny niedosyt po niedzielnym starciu. Na początku spotkania znacznie lepiej wyglądał Włókniarz, ale od siódmej gonitwy beniaminek wyraźnie złapał wiatr w żagle. Zespołowi Arged Malesy udało się zmniejszyć straty do sześciu oczek.

– Jeżeli mamy zaczynać zawody, to z myślą, żeby je skończyć. Tak to pracowało, bo jechaliśmy bez równań. Teraz troszeczkę mocniej pada, ale wydaje mi się, że te kilka biegów mogliśmy jeszcze pojechać bez większych kłopotów. Wiem, że warunki deszczowe nie są najlepsze do ścigania, bo ten trzeci czy czwarty zawodnik ma bardzo słabą widoczność. My chcieliśmy jechać. Sędzia mógł jeszcze poczekać dwa-trzy biegi. Tor był mokry, ale nie na tyle niebezpieczny by się na nim nie ścigać – komentował Walasek na antenie Canal+Sport 5.

Walasek w zawodach odjechał dwa wyścigi. W pierwszej gonitwie dał się pokonać Fredrikowi Lindgrenowi oraz Leonowi Madsenowi. Na początku drugiej serii z kolei był już znacznie szybszy i przywiózł „trójkę”.

– Oglądaliście mecze w Ostrowie w zeszłym roku i ten tor dla mnie jest całkowicie inny. Ja się go uczę, a szans jazdy na nim praktycznie nie mieliśmy. Najpierw poszła plandeka, a później cały tydzień padało. Z tych zawodów mogę coś wyciągnąć. Jest trzecia porażka i szkoda. Trudno. Taka była decyzja, ale moja opinia jest taka, że mogliśmy jechać i przerwać zawody w gorszym momencie, a nie w takim, jaki sobie sędzia wybrał – mówił żużlowiec miejscowych.

– Szczere gratulacje dla chłopaków z Częstochowy. Wygrali zasłużenie. Sędzia troszeczkę się pospieszył, ale ja gratuluję chłopakom i pozdrawiam kibiców z Częstochowy – dodał.

Po trzech kolejkach ostrowianie nie mają żadnych punktów w ligowej tabeli. Spotkanie z częstochowianami pokazało jednak, że są oni w stanie nawiązywać walkę z zespołami od lat ścigającymi się w PGE Ekstralidze. Następny mecz zespół Mariusza Staszewskiego odjedzie w piątek na obiekcie Fogo Unii Leszno.