Żużel. Grzegorz Leśniak: Propozycja Mateja była zbyt wygórowana. Pasuje nam to, że Falubaz i Polonię przypisuje się do finału (WYWIAD)

fot. media klubowe Cellfast Wilków Krosno
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Władze Cellfast Wilków Krosno przed przyszłorocznymi zmaganiami nie dokonały zbyt wielu zmian kadrowych. Krośnianie skupili się przede wszystkim na zatrzymaniu w klubie najlepszych zawodników i wzmocnieniu pozycji, które nie dostarczały wielu punktów w rozgrywkach zakończonych w zakończonych w październiku. Grzegorz Leśniak, prezes wicemistrzów eWinner 1. Ligi 2021, mówi o zbudowanym zespole, opowiada o negocjacjach z Matejem Zagarem, a także zdradza, że klubowi pasuje to, iż nie jest uznawany za głównego faworyta.

 

Po awansie Cellfast Wilków do eWinner 1. Ligi w klubie została przeprowadzona rewolucja kadrowa. Teraz postawiliście na ewolucje i wzmocnienie słabszych pozycji. Skąd taka zmiana strategii transferowej?

Zmiany personalne w poprzednich latach i dość duże przebudowy składu spowodowane były kolejnymi celami i podnoszeniem sobie poprzeczki. Te duże zmiany były uzasadnione i historia pokazała, że były to zmiany w pełni trafne. Teraz, gdy zespół zdobył wicemistrzostwo pierwszej ligi, nie było żadnego powodu by gruntownie przebudowywać drużynę. Wręcz przeciwnie. Chodziło o stabilizację składu i tak zrobiliśmy. Ten zespół w zasadzie bez wsparcia formacji młodzieżowej otarł się o PGE Ekstraligę. Przez to teraz wyglądało to inaczej jeśli chodzi o okres transferowy w naszym wykonaniu. Priorytetem było zachowanie większości składu, aby drużyna znów była groźna dla faworytów. Kibice zwracają uwagę przede wszystkim na transfery ale trzeba być świadomym, że przedłużenie kontraktu z aktualnym zawodnikiem, który jest czołową postacią ligi to wielka rzecz. Tam, gdzie była potrzeba, to dokonaliśmy z kolei zmian. Formacja młodzieżowa została mocno zasilona. Wzmocniliśmy również pozycję U-24.

Klub dość szybko ogłosił porozumienia z żużlowcami, którzy stanowili trzon drużyny z tegorocznych rozgrywek. Nie było problemu z przekonaniem Andrzeja Lebiediewa czy Tobiasza Musielaka do pozostania w zespole?

Pomimo bardzo dobrych wyników ci zawodnicy chcieli u nas zostać. Cieszymy się z tego, że wciąż będą z nami. Widać, że żużlowcy dobrze się u nas czują. Tobiasz Musielak, Vaclav Milik i Andrzej Lebiediew to niemal rówieśnicy i to również ma znaczenie. Nieco starszy jest Mateusz Szczepaniak, ale on też nadaje na tych samych falach. Sztab szkoleniowy w osobach Ireneusza Kwiecińskiego i Michała Finfy szybko złapał dobry kontakt z tymi zawodnikami. Żaden z wymienionych żużlowców nie rozglądał się za bardzo za innymi klubami. Potwierdzają to rozmowy, które były stosunkowo krótkie.

Interesujące ruchy poczyniliście w formacji U-24. Co sprawiło, że w klubie nie ma już Patryka Wojdyły, a jego miejsce zajął Rafał Karczmarz?

Zbyt dużo nas z Patrykiem dzieliło od osiągnięcia tego finalnego porozumienia. Nie było możliwości podjęcia dalszej współpracy. Są z nami Rafał Karczmarz i Marko Lewiszyn. Zaznaczę, że nikt z nich nie ma gwarancji jazdy. Ten zawodnik, który będzie lepiej dysponowany na wiosnę będzie jechał. Mamy wyjściową ósemkę i z tej grupy zostanie wybrane najbardziej optymalne zestawienie.

Jaki cel stawiacie zatem przed nowymi zawodnikami w tej formacji? Patryk Wojdyło punktował bardzo solidnie. Wykręcił średnią na poziomie 1,785 punktu na bieg…

Liczymy, że nowi zawodnicy na pozycji U-24 będą punktowali co najmniej tak jak Patryk Wojdyło. Należy podkreślić, że my w tym roku mocno pomogliśmy Patrykowi bo zależało nam by jak najlepiej punktował i tym samym drużynie było łatwiej. W 17 z 18 rozegranych przez nas spotkań był on wystawiony z korzystnym numerem startowym i częściej niż inni ścigał się z juniorami lub zawodnikiem u24 z drużyny przeciwnej. Teraz będzie nowa historia, nowe rozdanie. Rafał Karczmarz ma wielki potencjał by punktować na pierwszoligowym poziomie. Schodzi ligę niżej i wierzymy, że pokaże na co go stać. Marko Lewiszyn to także utalentowany zawodnik. Związaliśmy się z nim trzyletnim kontraktem. Uważamy, że jest warty tej inwestycji. Będziemy dawać mu szanse.

Nie jest tajemnicą, że Cellfast Wilki były zainteresowane Matejem Zagarem. Zdecydował się Pan spasować w licytacji o Słoweńca?

My bardzo szybko postawiliśmy na naszą czwórkę. Był temat Mateja Zagara, ale od początku propozycja Mateja była dla nas zbyt wygórowana. Zachowanie płynności finansowej to priorytet w naszych działaniach. Byliśmy w kontakcie, ale nie były to zaawansowane rozmowy. Bardziej wzajemne badanie się. Niczego nie żałujemy, cieszymy się z tego, kogo mamy.

Według większości pojawiających się opinii, Cellfast Wilki są niemal skazywane na trzecie miejsce w rozgrywkach. Panu, sztabowi szkoleniowemu i zawodnikom pasuje rola tych, którzy mają się czaić za Abramczyk Polonią Bydgoszcz i Stelmet Falubazem Zielona Góra?

Bardzo odpowiada nam to, że te dwie drużyny przypisane są już do finału ligi. One muszą, a my możemy. Dzięki temu z otwartą przyłbicą i spokojem psychicznym podejdziemy do sezonu. Po cichu liczymy, że może uda nam się osiągnąć naprawdę bardzo dobry wynik. Nikt nie nakłada na nas szczególnie dużej presji by awansować do PGE Ekstraligi. Patrząc na to, że ten miniony sezon był tak dobry, to możemy z optymizmem oczekiwać kolejnych rozgrywek. Początkowy cel, który sobie postawiliśmy, to półfinał.

W ostatnich latach mecze Cellfast Wilków cieszyły się ogromną popularnością. Kilka dni temu wystartowaliście ze sprzedażą karnetów na kolejne rozgrywki. Wciąż czuć, że kibice są bardzo spragnieni żużla w Krośnie?

Zainteresowanie jest bardzo duże i odkąd ruszyliśmy ze sprzedażą, wejściówki schodzą bardzo dobrze. W sezonie 2021 sprzedaliśmy 1700 karnetów, co jest świetnym wynikiem w pierwszej lidze. Liczymy, że teraz co najmniej powtórzymy to osiągnięcie. To świadczy o zainteresowaniu żużlem w Krośnie. Szczególnym zainteresowaniem cieszą się karnety numerowane. Każdy kibic chce być spokojny o to, że po wejściu na stadion będzie na niego czekać przypisane do karnetu krzesełko. Cieszymy się, że kibice wierzą w to, że znów możemy okazać się czarnym koniem rozgrywek. Istotne jest też to, że cała strefa na pierwszym wirażu będzie wyłączona z użytkowania ze względu na prace modernizacyjne. Warto się więc pospieszyć, aby mieć to pewne krzesełko na sezon.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA