Żużel. Greg Hancock służy radą młodym żużlowcom. „To dla nich cenna lekcja”

Greg Hancock/ fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

We wtorkowe popołudnie w Opolu rozegrany został mecz w ramach U-24 Ekstraligi, w którym na torze miejscowego Kolejarza, WTS Sparta Wrocław U-24 sromotnie uległa drużynie KS Toruń U-24. Opolski obiekt zaszczycił swoją obecnością czterokrotny indywidualny mistrz świata, Greg Hancock. 

ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA W FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TUTAJ

Amerykanin chętnie dzielił się swoimi spostrzeżeniami oraz ochoczo rozdawał wskazówki i cenne rady zawodnikom z Wrocławia, aczkolwiek sądząc po wyniku, młodzieżowców reprezentujących WTS Spartę U-24 czeka jeszcze sporo pracy. – Na tę chwilę nie pełnię oficjalnie żadnej funkcji w drużynie U-24, aczkolwiek przyjechałem tu z drużyną w roli obserwatora. Mieliśmy jeden niewielki trening w zeszłym tygodniu, a to właściwie nasze pierwsze spotkanie, więc prawdę mówiąc jestem tu, by obserwować i w razie możliwości udzielać wskazówek – wytłumaczył Greg Hancock.

Utytułowany zawodnik zwrócił uwagę na trudne warunki panujące we wtorkowe popołudnie w Opolu. – Pogoda dzisiaj nie sprzyjała, toteż nawierzchnia była wymagająca dla obu drużyn. Aczkolwiek ekipa toruńska wydaje się bardziej zaawansowana i doświadczona od nas pod każdym względem. Jeździli dzisiaj dużo lepiej i agresywniej, natomiast w naszej drużynie jest trochę świeżej krwi. Dwóch chłopaków odjechało swoje debiutanckie zawody, a ten wymagający tor, na którym się ścigali, wcale im w tym nie pomagał. Jest to natomiast dla nich cenna lekcja – zaznaczył popularny „Herbie”.

Amerykanin odniósł się także do samej idei utworzenia U-24 Ekstraligi. – Myślę, że to dobra perspektywa na przyszłość. Widzę potencjał w tym pomyśle. Prawdopodobnie jest to dla klubów duży wydatek, natomiast moim zdaniem to ogromny krok naprzód w kwestii formowania kolejnych klasowych zawodników – powiedział

– Ciekawi mnie natomiast, jak się to rozwinie, ponieważ na tę chwilę tych rozgrywek jest bardzo dużo. Są Drużynowe Mistrzostwa Polski Juniorów, teraz U-24 Ekstraliga, niektórzy z tych zawodników jeżdżą bardzo często. Nie mówię, że to musi być złe, bo dla tych chłopaków świetnie jest jeździć więcej i więcej – dodał.

Do niedawna Greg Hancock dzierżył miano rekordzisty opolskiego toru. Wykręcił czas 59,50 sekundy 17 czerwca 2018 roku, podczas ligowego meczu pomiędzy miejscowym Kolejarzem, a Stalą Rzeszów. Podczas rozgrywania Złotego Kasku ponad tydzień temu, Bartosz Zmarzlik poprawił czas o 0,11 sekundy. Jak wspomina opolski obiekt „Grin”? – Nie miałem okazji do częstych startów na tym torze, aczkolwiek zawsze lubiłem ten owal. Ma odmienny kształt, jest specyficzny, niekiedy zdradliwy, z pewnością natomiast świetny do nauki żużla dla zawodnika każdego kalibru. Jest krótki, aczkolwiek wciąż można jeździć szybko i obierać różne ścieżki. To techniczny tor, musisz po prostu ruszyć głową podczas jazdy – zakończył.