W sezonie 2021 czterokrotny mistrz świata Greg Hancock sięgnął po złoty medal w Drużynowych Mistrzostwach Polski jako konsultant ds. szkolenia w Betard Sparcie Wrocław. Legenda światowego żużla nie ukrywa, że powrót do stolicy Dolnego Śląska w innej aniżeli zawodniczej roli był słusznym wyborem.
– Nie pamiętam dokładnie, kiedy Wrocław odezwał się po raz pierwszy, ale wtedy to nie „wypaliło”. Później powrócono do mnie chyba w lutym. Był to tryb „last minute”, ale obie strony doszły do porozumienia. Wiadomo, że klub we Wrocławiu znam bardzo dobrze i bez wątpienia jest to najbardziej profesjonalny klub w Polsce. Patrząc na kadrę i atmosferę, wiem, że stać nas na dokonywanie wielkich rzeczy. Na pewno wiele radości dają postępy, jakie czynią Gleb Czugunow oraz Dan Bewley. Ten ostatni dysponuje dobrym sprzętem i ma obok siebie doskonałego mechanika, który pracował w przeszłości z Tomaszem Jędrzejakiem. Dan ma niesamowity talent i jest jak „gąbka”. Mało mówi, chłonie to, co mu się przekazuje i stara się jak najszybciej wcielić to w jazdę na torze – mówi Amerykanin na łamach Speedway Star.
Były zawodnik zespołu z Częstochowy przyznaje, że po jego odejściu od czynnego uprawiania sportu żużlowego, w tej dyscyplinie wiele się zmieniło.
– Oczywiście, że wiele osób po moim powrocie do Europy spodziewało się, że jeszcze wsiądę na motocykl. Prawda jest taka, że patrząc z boku na to, jak szybko zmienia się żużel, widzę że nie byłoby to absolutnie łatwe zadanie i doskonale czuję się z tym, co robię obecnie – kontynuuje Amerykanin.
Hancock wciąż potwierdza, że Bartosz Zmarzlik to zawodnik, jakiego światowy żużel nie miał dawno. W tym roku Polak po dwóch latach dominacji musiał jednak uznać wyższość Artioma Łaguty.
– Bartosz na motocyklu jest niesamowity. On na torze nigdy nie ma problemów i na każdą sytuację jaka się wydarzy jest przygotowany. Rywalizacja Bartka z Artiomem ekscytowała wszystkich do końca, ale wedle mojego opiniowania Rosjanin wygrał tytuł mentalnie. Obserwowałem go we Wrocławiu i widziałem, jak mocno pracuje on nad tą kwestią. Nie bez znaczenia oczywiście jest fakt, że dobrze radzi sobie na motocyklu i dysponuje niesamowitymi startami – dodaje 51-latek.
Od wielu lat Amerykanin wspiera Macieja Janowskiego, który akurat minionego sezonu w cyklu Grand Prix za udany nie uzna.
– Jestem z Maćkiem blisko i nie ma jednej rzeczy, którą mógłbym wskazać, że robi źle. Być może, niekiedy coś powinno być lepiej zrobione mentalnie, ale to tylko dywagacje. W lidze jeździł znakomicie, w Grand Prix różnie bywało. Być może trzeba zrobić wszystko, aby tak samo jak w lidze jeździł dla siebie samego. W żużlu jest tak, że wygrywa się po prostu wtedy, kiedy jest się na to gotowym i tyle – podsumowuje Hancock.
Żużel. Świetne wieści dla ostrowian! Czugunow błyskawicznie wraca na tor
Żużel. Co szósty chce jechać na „haju”. Sucha statystyka szokuje
Żużel. Sobotniego ścigania w Metalkas 2. Ekstralidze nie będzie! Pogoda już płata figle!
Żużel. Całą karierę spędził w Stali, jeździł w złotej drużynie i zdobył 21 punktów w meczu. 68. urodziny legendy gorzowian
Żużel. Jest dzika karta na niemieckie GP! Odszedł z Landshut, wróci na wielki turniej
Żużel. Manchester dla bogaczy. Ceny powaliły nawet Anglików