Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W ostatnich tygodniach bardzo wiele mówi się o problemach dotyczących młodzieżowców. Ze względu na to, że na rynku nie ma zbyt wielu klasowych juniorów, młodzi zawodnicy są kuszeni wysokimi kontraktami i stają się swoistymi przedmiotami licytacji. Tomasz Gollob jest zdania, że kwestie finansowe w polskim żużlu wymagają poprawy i przyznaje, że będzie zabiegał o to u władz żużla w naszym kraju.

 

Temat finansów został poruszony w programie „Niech Gadają”. Na antenę Kanału Sportowego dodzwonił się bowiem Marcin Gortat, który dopytywał o konieczność powstania związku zawodowego żużlowców, a także o opinie na temat „salary cap”.

– Nie powinno być sytuacji, w których kontrakty zawodników, którzy wykonują ten zawód, walczą i jeżdżą nie są wypłacane. To ma duże znaczenie. Myślę, że trudnych chwil w rodzinach sportowców byłoby mniej, gdyby to wszystko było zachowywane. Ostatnio nawet czytałem, że klub z Rzeszowa miał nie wypłacić pieniędzy biednemu Tomaszowi Jędrzejakowi, który tam jeździł. Wiemy co się później stało. Na takie rzeczy nie powinno być miejsca. Jeździmy, dajemy z siebie sto procent i w zamian za to tym sportowcom też coś się należy. Mam nadzieję, że w niedługim czasie ta sprawa będzie załatwiona do końca. Jeżeli nie załatwi tego klub, to będę prosił żeby PZMot czy GKSŻ wziął sprawy w swoje ręce. Rodzina została, dzieci są i należałoby w tym pomóc – mówił mistrz świata z 2010 roku.

Wspomniany „salary cap” to zasada stosowana w NBA, w której miał przyjemność występować wspomniany Gortat. Według tej reguły kluby muszą przestrzegać limitu wynagrodzeń określanego na całą drużynę.

– Te kwestie finansowe są strasznie rozchwiane. Jeśli będę mógł pomóc, to uczynię to z przyjemnością. Spotkam się z prezesami czy przedstawicielami GKSŻu czy PZMotu, żeby wytłumaczyć jak można zapobiec tym rozbieżnością. Przeważnie chodzi o młodych zawodników, którzy szukają klubów i lepszych wyjść. Z tego nic nie wynika dobrego, tylko jakieś nieporozumienia. Chciałbym, żeby byli stabilni, mieli gaże wypłacane stabilnie i żeby mogli się rozwijać, a jak dojdą do kontraktów seniorskich, to żeby mieli jeszcze lepsze te kontrakty – kontynuował bydgoszczanin.

Na ten moment instytucją, która działa w imieniu żużlowców jest Stowarzyszenie „Metanol”, któremu przewodzi Krzysztof Cegielski. Były zawodnik i ekspert telewizyjny stara się pomagać żużlowcom i często otwarcie mówi chociażby o zaległościach klubów.

– Z tego co wiem, to Krzysiu Cegielski wspomaga zawodników. Nie wiem obecnie na ile i na jak mocno, ale to są rzeczy do wyregulowania. To się wydaje nie do dogonienia, ale to jest łatwe do dogonienia. Ja gdy startowałem jako młody zawodnik, to miałem jasno przedstawione warunki. Wiemy, że to były inne czasy, ale też można to prawidłowo ułożyć. Ta młodzież, która powinna się spokojnie rozwijać. Dyscyplina by na tym zyskała – oceniał Gollob.