fot. Mateusz Wójcik
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

ZOOLeszcz DPV Logistic GKM Grudziądz przegrał na własnym stadionie w zaległym spotkaniu 5. kolejki PGE Ekstraligi z Fogo Unią Leszno 39:51. Najwięcej punktów dla miejscowych zdobyli Nicki Pedersen i Kenneth Bjerre – po dziesięć, a wśród leszczynian najskuteczniejszy był Jason Doyle (13+1).

 

W Grudziądzu nie było właściwie żadnych wielkich zmian – Krzysztof Kasprzak nadal na metaforycznej ławce rezerwowych, Roman Lachbaum jako rezerwowy, ale z możliwością startu, a Norbert Krakowiak w podstawowym składzie. Nie zabrakło również „nowego”, czyli Pawła Miesiąca. Leszczynianie tymczasem w „żelaznym” zestawieniu, po raz ostatni bez swojego wielkiego talentu, czyli Damiana Ratajczaka. Młody żużlowiec w niedzielę skończy 16 lat i właśnie w tym dniu, w meczu z Betard Spartą Wrocław będzie mógł rozpocząć rywalizację z PGE Ekstralidze. A w Grudziądzu Piotr Baron do walki desygnował Krzysztofa Sadurskiego i Kacpra Pludrę. Dodajmy jeszcze, że leszczynianie występowali w piątkowym starciu z czarnymi opaskami na kevlarach na znak żałoby po zmarłym w piątek legendarnym zawodniku Unii, Zdzisławie Dobruckim.

Już pierwszy bieg mógł napawać optymizmem grudziądzkich kibiców. Po starcie leszczynianie prowadzili podwójnie, ale na trasie zarówno Przemysław Pawlicki, jak i Paweł Miesiąc minęli przy krawężniku Jaimona Lidseya. W szeregach GKM-u znów było widać tę energię, która pozwoliła nawiązać wyrównaną walkę z Motorem Lublin i zapowiadała podjęcie rękawicy w starciu z mistrzem Polski.

Przed starciem młodzieżowców miejscowy DJ zaproponował główny motyw z filmu Avengers, by zagrzać młodych grudziądzan do walki. A ci mieli wygrać z formacją juniorską Unii, bo w końcu w tym sezonie najmłodsze Byczki niespecjalnie błyszczą, a dotychczas młodzieżowcy GKM-u pozytywnie zaskakiwali. Na torze superbohaterów jednak nie było, choć na horyzoncie chmurzyło się (i gdzieniegdzie błyskało), jakby nadciągał komiksowy Thor. I raz jeszcze pozwolimy sobie mrugnąć do fanów komiksów superbohaterskich i porównamy Kacpra Pludrę do Flasha, chociaż oczywiście ci bardziej zagorzali fani zwrócą uwagę, że to nie to samo „uniwersum”. Wracając do speedwaya – wspomniany Pludra był niezwykle szybki i zgarnął zwycięstwo w biegu juniorskim.

W kolejnym starcie popis jazdy dał Nicki Pedersen, który dość pewnie wygrał, a po biegu w kilku sprawnych gestach polecił operatorowi kamery opuszczenie jego najbliższego otoczenia. Jak później tłumaczył w rozmowie z reporterem Eleven Sports, Marcinem Musiałem, chodzi o koronawirusowe obostrzenia i o to, że jego najbliżsi współpracownicy nie mogą podejść tak blisko, jak robią to operatorzy kamer. Wydawało się, że Duńczykowi puściły nerwy, jednak przekuł on tę „złość” na wynik na torze, bo w kolejnych dwóch biegach przywiózł pięć punktów, przegrywając jedynie z bardzo szybkim Jasonem Doylem. Dodajmy jeszcze, że właśnie w starciu z Australijczykiem został dość mocno potrącony na drugim łuku pierwszego okrążenia, przez co spadł na moment trzecie miejsce, ale po chwili odzyskał drugą lokatę i do samego końca próbował dopaść Doyle’a. A po biegu w parkingu panowie wyjaśnili sobie żużlową rzeczywistość, a rozmowa – co mimo wszystko trochę niepodobne do Nickiego – przebiegała w miłej atmosferze.

Nad grudziądzkim stadionem wisiały ciemne chmury, które straszyły deszczem, dlatego mecz był przeprowadzany w iście ekspresowym tempie. A na torze działo się wiele. A to Roman Lachbaum próbował gonić Jasona Doyle’a, by w kolejnym biegu przegrać z Krzysztofem Sadurskim. A to Kenneth Bjerre świetnie wyjechał ze startu, po czym na trasie stracił prowadzenie, ale za moment odwaznym atakiem je odzyskał. A to Piotr Pawlicki najpierw przywiózł „śliwkę”, by po korekcie w kolejnym starcie był nieuchwytnym dla rywali. Co najważniejsze dla GKM-u – wynik cały czas oscylował w okolicach remisu i cały czas równie intensywnie jak ciemne, deszczowe chmury, w powietrzu wisiała niespodzianka.

Po dwunastu biegach było 38:34 dla Unii Leszno i wydawało się, że grudziądzanie będą mogli zagrać va banque, czyli taktycznie przegrać 2:4 i w biegach nominowanych dwukrotnie posłać do boju najsilniejszą parę. Tak się jednak nie stało, bo choć Nicki Pedersen nie zdołał dogonić szybkiego Piotra Pawlickiego, to Norbert Krakowiak, który otrzymał szansę w drugiej fazie zawodów, pokonał Jaimona Lidseya. Przed nominowanymi 41:37, a szala zwycięstwa zdecydowanie drgnęła i zaczęła się coraz bardziej przechylać na stronę leszczyńskich Byków.

Miejscowy DJ raz jeszcze idealnie dobierał muzykę do wydarzeń na torze. Przed gonitwą czternastą z głośników popłynął motyw z filmu Mission: Impossible, jednak misję zwycięstwa grudziądzanom z głów wybiła para Piotr Pawlicki – Janusz Kołodziej. Byki wyrwały do przodu i choć przez moment drugi jechał Przemysław Pawlicki (co notabene i tak by GKM-owi nic nie dawało), to ostatecznie skończyło się 1:5. A wówczas kibice na stadionie mogli usłyszeć fragment utworu Ani Dąbrowskiej „Z tobą nie umiem wygrać”. Kropkę nad i postawili w ostatniej gonitwie Emil Sajfutdinow i Jason Doyle, a ostatecznie skończyło się na wygranej leszczynian 51:39.

Końcowy rezultat nie oddaje przebiegu meczu, a grudziądzanie po części mogą być zadowoleni, bo długo straszyli wyżej notowanego rywala. Końcówka jednak należała już do mistrzów Polski. I trudno oprzeć się wrażeniu, że GKM potrzebował po prostu czasu. A konkretniej – Miesiąca.

ZOOLeszcz DPV Logistic GKM Grudziądz – Fogo Unia Leszno 39:51

ZOOLeszcz DPV Logistic GKM 39
9. Przemysław Pawlicki 7 (2,2,3,0,0)
10. Norbert Krakowiak 1+1 (-,-,0,1*)
11. Paweł Miesiąc 5+1 (1*,0,1,2,1)
12. Kenneth Bjerre 10 (1,3,3,2,1)
13. Nicki Pedersen 10 (3,3,2,2,d)
14. Denis Zieliński 2 (2,0,0)
15. Mateusz Bartkowiak 2+2 (1*,0,1*)
16. Roman Lachbaum 2 (2,0)

Fogo Unia 51
1. Emil Sajfutdinow 11 (3,2,2,1,3)
2. Janusz Kołodziej 9+3 (2,1*,1*,3,2*)
3. Jaimon Lidsey 2+1 (0,1*,1,0)
4. Jason Doyle 13+1 (3,2,3,3,2*)
5. Piotr Pawlicki 11 (0,3,2,3,3)
6. Kacper Pludra 4 (3,1,0)
7. Krzysztof Sadurski 1 (0,1,0)
8. Szymon Szlauderbach NS

Bieg po biegu:
1. SAJFUTDINOW, Przemysław Pawlicki, Miesiąc, Lidsey 3:3 (3:3)
2. PLUDRA, Zieliński, Bartkowiak, Sadurski 3:3 (6:6)
3. PEDERSEN, Kołodziej, Bjerre, Piotr Pawlicki 4:2 (10:8)
4. DOYLE, Lachbaum, Pludra, Zieliński 2:4 (12:12)
5. BJERRE, Doyle, Lidsey, Miesiąc 3:3 (15:15)
6. PEDERSEN, Sajfutdinow, Kołodziej, Bartkowiak 3:3 (18:18)
7. PIOTR PAWLICKI, Przemysław Pawlicki, Sadurski, Lachbaum 2:4 (20:22)
8. DOYLE, Pedersen, Lidsey, Zieliński 2:4 (22:26)
9. PRZEMYSŁAW PAWLICKI, Sajfutdinow, Kołodziej, Krakowiak 3:3 (25:29)
10. BJERRE, Piotr Pawlicki, Miesiąc, Pludra 4:2 (29:31)
11. DOYLE, Bjerre, Sajfutdinow, Przemysław Pawlicki 2:4 (31:35)
12. KOŁODZIEJ, Miesiąc, Bartkowiak, Sadurski 3:3 (34:38)
13. PIOTR PAWLICKI, Pedersen, Krakowiak, Lidsey 3:3 (37:41)
14. PIOTR PAWLICKI, Kołodziej, Miesiąc, Przemysław Pawlicki 1:5 (38:46)
15. SAJFUTDINOW, Doyle, Bjerre, Pedersen (d) 1:5 (39:51)

fot. Mateusz Wójcik