Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Gabdrachman Kadyrow to jeden z najlepszych żużlowców Związku Radzieckiego w historii. W swojej karierze był wielokrotnym mistrzem świata w wyścigach na lodzie, ale doskonale radził sobie również w klasycznej odmianie żużla. W Polsce do dziś jego nazwisko najczęściej przywodzi na myśl popularną czapkę, która była wręczana kolejnym złotym medalistom Indywidualnych Mistrzostw Polski. Na Wyspach z kolei, waleczny Tatar najbardziej kojarzył się z zespołem The Beatles.

 

Kadyrow dzięki swoim sukcesom sportowym, w pewnym okresie dorobił się w byłym Związku Radzieckim miana celebryty. Mało kto jednak wie, że jako gość specjalny udał się z reprezentacją olimpijską oraz znanymi piosenkarzami do Monachium, by tam jako „człowiek sukcesu” wspierać swoich kolegów w walce o olimpijskie medale na niemieckiej ziemi.

Gabdrachman Fajzurachmanowicz Kadyrow urodził się 27 stycznia 1941 roku w miejscowości Szatura w regionie moskiewskim. Tam bowiem osiedli się pochodzący z Baszkirii rodzice, którzy pracowali na „Wielkich Budowach Socjalizmu” w ramach ruchu komsomoskiego. Co ciekawe, wskutek pomyłki pracowników odpowiednika obecnego urzędu stanu cywilnego, akt urodzenia został błędnie wystawiony na nazwisko Gaptrachman Kadyrow i właśnie pod takimi personaliami żużlowiec oficjalnie funkcjonował w Rosji. Dla setek tysięcy fanów w ZSRR – i nie tylko – zawsze był jednak Gabdrachmanem Kadyrowem.

Żużlowcem – jak wielu zawodników – został tak naprawdę przez przypadek. Ojciec Kadyrowa zginął na wojnie, a on sam, wraz z matką, po jej zakończeniu zamieszkał w Biełorecku. W 1947 roku rodzina przeniosła się do Ufy. I to właśnie tam późniejszy mistrz świata zaczął angażować się w sport, własnoręcznie konstruując… drewniany skuter śnieżny, przypominający wyglądem motocykl. Na tym „skuterze” jako młody chłopak oswajał się z prędkością, zjeżdżając po zboczach okolicznych gór. Na prawdziwym motocyklu usiadł parę lat później, kiedy zaczął uprawiać motocross. W tej dyscyplinie Kadyrow widział swoją sportową przyszłość.

– Gabdrachman kochał motocross. Prędkość, pagórki i wiatr we włosach sprawiały mu największą radość. Próbował swoich sił na lodzie, ale nigdy nawet nie myślał o tym, że tak szybko zacznie startować na motocyklach w klasie 500 ccm – wspominał w książcePierwszy mistrz”, Anatolij Jeroszyn. Pewnego razu zawodnik pojawił się na mistrzostwach ZSRR w wyścigach na lodzie, ale nie celem startu, a  dopingowania swoich kolegów. Jak głosi niesprawdzona do dziś plotka, wskutek choroby jednego z uczestników zawodów został poproszony o jego zastąpienie i start w turnieju. Po namyśle Kadyrow przystał na propozycję. Po raz pierwszy wsiadł na motocykl o pojemności 500 ccm i ostatecznie w zawodach zajął szóstą lokatę. Od tego momentu jego kariera potoczyła się bardzo szybko.

Kadyrow błyskawicznie opanował technikę jazdy na klasycznym żużlu oraz w jego lodowej odmianie. Wykorzystywał niemal każdą okazję do starów. Oprócz żużla bardzo aktywnie „udzielał” się w wyścigach enduro i to właśnie w tej odmianie motocyklowej rywalizacji, w 1962 roku, podczas trzydniowych zawodów w klasie 125 ccm, wywalczył swój pierwszy brązowy medal. W 1963 roku Kadyrow po raz pierwszy wystąpił w oficjalnych zawodach FIM, a rok później został po raz pierwszy mistrzem Europy na lodzie. Co ciekawe, sukcesy Rosjanina na początku jego kariery były mocno deprecjonowane w środowisku. Często bowiem mówiło się, że wygrywa dzięki pechowi lub kontuzjom rywali.

Popularnością i sympatią wygrywali wówczas Samorodow czy Szajnurow, a sytuacja ta uległa zmianie, nie po wywalczeniu pierwszego tytułu mistrza świata (w 1966 roku) i pokonaniu faworyzowanego Czekranowa, ale po drugim mistrzowskim tytule w 1968 roku. Wówczas na stadionie w Ufie Kadyrow po wygraniu biegu dodatkowego z Cybrowem został „królem lodu„, na dodatek uczynił to przed własną publicznością. W wygranej z rodakiem – jak głosi kolejna legenda – pomógł Kadyrowowi Antonin Svab. Wręczył on bowiem Rosjaninowi świecę zapłonową zapewniając, że zwiększa ona moc silnika. Gab prezent przyjął i prawdopodobnie z niego skorzystał. W swojej „lodowej” karierze mistrzem świata był sześciokrotnie, propagując jednocześnie nowe techniki jazdy. 

Kadyrow miał swoje popisowe manewry na motocyklu. Gwałtownie zwiększał prędkość na wyjściu z łuku i w kolejny wjeżdżał wcześniej i z mniejszą prędkością od rywali, co zmuszało ich najczęściej do poruszania się po niewygodnej i mniej ekonomicznej trajektorii toru. Na zakrętach miał swój „szwedzki” styl. Opierał się na kolanie oraz łokciu. – Nigdy jednak nie przekraczał granicy między ryzykiem, a szaleństwem i tym samym nigdy ciężkich kontuzji nie odniósł. To był zawodnik wielce utalentowany o doskonałej reakcji na start i chłodnej głowie – mówił o multimedaliście mistrzostw świata sekretarz prasowy Centrum Sportów Technicznych, Nikołaj Ermolenko.

Koronnym manewrem Kadyrowa było wyprzedzanie rywali na łuku toru. – W momencie, jak zostałem zablokowany, wiedziałem, że muszę ryzykować. Wpadłem na szalony pomysł, aby wjechać jak najszybciej w łuk i w pewnym momencie gwałtownie przerzucić motocykl na wewnętrzną część toru. To było ryzykowne, ale dało efekt. Na jednym łuku tak wyprzedziłem Abdrachmanowa, a na kolejnym okrążeniu w ten sam sposób Wasiliewa – mówił po jednym z turniejów Kadyrow.

Nie brakowało również teorii, że na późniejsze sukcesy Kadyrowa „jechali” inni członkowie reprezentacji, niczym grupa kolarska na swojego lidera. Kadyrow jednak udowadniał, że potrafi wygrywać z zagranicznymi rywalami, czego dokonać nie mogli jego koledzy i zasługuje na miano zawodnika numer 1. Zarówno w 1970, jak i 1974 roku jego koledzy nie odebrali choćby punktu Svabowi i Milanowi Spince w światowych finałach.

W 1962 roku Kadyrow został członkiem reprezentacji ZSRR w klasycznym żużlu. W 1967 roku na torze w Malmoe został brązowym medalistą Drużynowych Mistrzostw Świata. Indywidualnie najdalej dotarł do półfinału kontynentalnego. W 1970 roku na torze w Bydgoszczy zajął dziewiąte miejsce. Kadyrow pojawiał się również z reprezentacją kraju na test meczach w Anglii. To tam pokonywał choćby Barry’ego Brigssa. Sympatią ze strony Anglików cieszył się nie tylko ze względu na waleczność i nieustępliwość na torze, ale i wygląd. Zdaniem angielskich fanów przypominał bowiem wyglądem członków grupy The Beatles. Stąd Kadyrow, którego imię na zachodzie Europy skracano do „Gab”, miał przydomek „Beatle Boy”.

Kadyrow był mistrzem relacji z kibicami. Był uwielbiany. Nigdy nie odmawiał rozmowy czy autografu i kreował się na zawsze uśmiechniętego człowieka. Wszystko sprawiało mu przyjemność. Czy to zakładanie kombinezonu, butów czy… przyciąganie wzroku kobiety. – Jego popularność była w pewnym okresie wręcz niesamowita. Pokazywał, że potrzebni są też tacy, którzy przyciągają aparaty, lampy błyskowe, kwiaty – nawet jak zdejmują swój słynny szalik – pisał o Kadyrowie przed laty Andriej Bitow.

W czasach „zimnej wojny” nie brakowało tych, którym przeszkadzały zwycięstwa Rosjanina. Przed jednym z test meczów w Anglii Kadyrow został zmuszony do spuszczenia paliwa z motocykla i poddania się kontroli technicznej. Ta nie wykazała zakazanych substancji w paliwie, a zawodnik na paliwie dostarczonym przez gospodarzy był bezlitosny na torze. I niemal bezbłędny. Z kolei przed innym meczem międzypaństwowym, w Austrii, okazało się, że sowieckie motocykle są wypełnione metanolem zmieszanym z wodą. Czy to była prowokacja? Tego Rosjanie się nie dowiedzieli, wykazali się jednak pomysłowością. W pobliskich punktach sprzedaży zakupiono alkohol i był to swego rodzaju historyczny moment dla żużla. Po raz pierwszy (i ostatni) w historii tego sportu motocykle wypełnione były alkoholem, kolokwialnie mówiąc, „sklepowym”.

Kunszt swojego talentu Kadyrow znakomicie zaprezentował podczas mistrzostw świata w Nassjo. W jednym z biegów po gwałtownym odkręceniu gazu, motocykl niebezpiecznie podniosło i zawodnik ledwo się na nim utrzymał. Stracił cenne sekundy, a kolejne okrążenia pokonywał na pełnym gazie, wyprzedzając ku zaskoczeniu kibiców kolejnych zawodników i przyjeżdżając do mety na czele stawki.

Karierę sportową zakończył w 1975 roku. Wpływ na tę decyzję miały wydarzenia podczas jednego z treningów w Ufie. Obok Kadyrowa eksplodował kanister z benzyną. Gab doznał poważnych obrażeń – konieczne były przeszczepy skóry i długa rehabilitacja. Po powrocie na tor nie był już tym samym zawodnikiem.

Po zakończeniu kariery żużlowej był jednym z trenerów reprezentacji ZSRR oraz zespołu Baszkiria Ufa. Doskonale spisywał się również jako… żużlowy sędzia. Pracę trenerską zakończył oficjalnie w 1982 roku. Jako ciekawostkę należy wspomnieć, że Kadyrow zawsze na pierwszym miejscu stawiał rodzinę. W 1982 roku nie pojechał z Michaiłem Starostinem na finał światowy do Los Angeles, wybierając wspieranie swojej żony, Nazify, w jej artystycznej działalności. Później został dyrektorem Baszkirskiej Filharmonii Państwowej. Ogromna popularność małżonki, supergwiazdy baszkirskiej sceny, jak i byłego żużlowca miała swoje negatywne strony. Nierzadko Kadyrow spędzał godziny w winnicy na degustacji trunków.

Zmarł na udar 31 lipca 1993 roku, w wieku zaledwie 52 lat. Pamięć po nim jednak pozostała. W domu, w którym mieszkał, odsłonięto tablicę pamiątkową, a jedna z ulic Ufy nosi jego imię. Jeden z synów Kadyrowa, Artur próbował iść śladami ojca – uprawiał motocross w klubie Ufa Motor. Okazało się jednak, że choć posiadał „motocyklowe geny” swojego ojca, to nie miał tyle zapału.

Legend wokół kariery Kadyrowa było wiele. Podczas jednej z wizyt w Divisovie pracownicy Jawy pochromowali motocykl Rosjanina. Niedługo potem światek żużlowy obiegła plotka, że rosyjski Beatles Boy startuje na motocyklu ze srebra. Rekord Kadyrowa w liczbie zwycięstw na mistrzostwach świata przetrwał 37 lat. „Złamał” go w 2010 roku Nikołaj Krasnikow. Z kolei rekord prędkości na torze w Inzell wynosi 160 kilometrów na godzinę i należy do… – oczywiście! – Gaba Kadyrowa.

Bez wątpienia nazwisko Kadyrowa jest znane nawet tym mniej zapalonym kibicom. Przez lata nowi Indywidualni Mistrzowie Polski otrzymywali właśnie czapkę Kadyrowa, rzekomo ufundowaną przez Rosjanina. Rzekomo, bo „encyklopedycznej” historii o wręczeniu nakrycia głowy Andrzejowi Pogorzelskiemu i Antoniemu Worynie nie udało się potwierdzić. Jedne wersje mówią o wręczeniu czapki jako prezent, inne, że „wersja prezentowa” to tylko przykrywka dla przywłaszczenia sobie czapki przez polskich żużlowców podczas rosyjskich wojaży. Jedno jest pewne, a właściwie nawet dwie rzeczy – pierwszym mistrzem Polski obdarowanym czapką był w 1963 roku Henryk Żyto, a nakrycie głowy do dziś nosi imię Gabdrachama Kadyrowa.

ŁUKASZ MALAKA

One Thought on Żużel. Gab Kadyrow. Beatles z Rosji o tatarskich korzeniach
    Żużel. Zwycięzcy IMP nie powinni już dostawać słynnej czapki? Były prezes mówi, że byłby to wyraz histerii - PoBandzie - Portal Sportowy
    8 Jun 2022
     5:40pm

    […] że pierwszy właściciel czapki, Gabdrachman Kadyrow, o którym obszerny materiał publikowaliśmy TUTAJ, to radziecki żużlowiec pochodzenia tatarskiego. Maślanka uważa jednak, iż usuwanie […]

Skomentuj

One Thought on Żużel. Gab Kadyrow. Beatles z Rosji o tatarskich korzeniach
    Żużel. Zwycięzcy IMP nie powinni już dostawać słynnej czapki? Były prezes mówi, że byłby to wyraz histerii - PoBandzie - Portal Sportowy
    8 Jun 2022
     5:40pm

    […] że pierwszy właściciel czapki, Gabdrachman Kadyrow, o którym obszerny materiał publikowaliśmy TUTAJ, to radziecki żużlowiec pochodzenia tatarskiego. Maślanka uważa jednak, iż usuwanie […]

Skomentuj