Za Fredrikiem Jakobsenem pierwszy pełny sezon w PGE Ekstralidze. Duńczyka można zaliczyć do grona tych zawodników, którzy poradzili sobie na najwyższym szczeblu i pokazali, że warto na nich stawiać. Zawodnik przyznaje, iż pomogła mu większa liczba startów i wierzy, że kolejny rok będzie dla niego jeszcze lepszy.
ZOOleszcz GKM Grudziądz w minionych rozgrywkach był mocno doświadczany przez kontuzje. Ta najgroźniejsza przydarzyła się oczywiście liderowi zespołu – Nickiemu Pedersenowi. Trzykrotny mistrz świata był w stanie pomóc Gołębiom tylko w sześciu spotkaniach.
– Ten sezon dla nas to był prawdziwy rollercoaster. Odjechaliśmy jako drużyna kilka bardzo dobrych meczów, ale zdarzały nam się również wpadki. Każdy dobrze wie, że prześladował nas w tym sezonie pech, staraliśmy się odwrócić los, a także wprowadzać już poprawki, by nowy rok był lepszy. Ten rok był ok, ale chcemy dużo, dużo więcej w kolejnym. Więcej szczęścia również – mówi Frederik Jakobsen dla klubowej telewizji.
Przed sezonem kibice i eksperci zastanawiali się czy postawienie na Jakobsena w PGE Ekstralidze jest dobrym rozwiązaniem. 24-latek prezentował się jednak bardzo solidnie. Wykręcił średnią 1,616 punktu na bieg i w klasyfikacji najskuteczniejszych zajął 27. pozycję.
– Dla mnie ten rok był dobry. To był mój pierwszy sezon w PGE Ekstralidze, a odnalezienie się w niej nie jest proste. Dochodzi do weryfikacji, w którym miejscu jesteś na tle innych topowych zawodników. Myślę, że dobrze się do tej ligi wpasowałem. Wiele z torów wyjazdowych było dla mnie nowych. Ścigałem się na nich po raz pierwszy. To także nie jest proste, kiedy musisz się połapać o co w danym torze chodzi podczas gdy inni zrobili na tych torach tysiące okrażeń. Mimo to ten sezon był dla mnie dobry, zrobiłem progres i mam nadzieję, że w przyszłym sezonie będzie podobnie – komentuje podopieczny Janusza Ślączki.
Za sprawą wspomnianej wcześniej kontuzji Pedersena, część z żużlowców miała więcej okazji do startów. Większą rolę w zdobywaniu punktów miał nie tylko Jakobsen, ale także Norbert Krakowiak. Duńczykowi większa liczba startów wyraźnie służy.
– Presja była naprawdę duża, ale wiedzieliśmy, że możemy wszystkich zaskoczyć. Myślę, że cała ta sytuacja dała nam mocnego kopa, bo wygraliśmy kilka spotkań po tym jak już straciliśmy Nickiego. Myślę, że to zasługa tego, że znając sytuację wykrzesaliśmy z siebie jakieś dodatkowe pokłady sił by pojechać dla drużyny. Z Nickim czy bez mieliśmy wciąż tę samą pracę do wykonania – zdobyć jak najwięcej punktów. Jeśli chodzi o mnie i Norbiego, to dostaliśmy dużą szansę, którą musieliśmy wykorzystać pod nieobecność Nickiego. Była nią ZZ-ka. Dało to nam dodatkowy bieg, który pomagał uczyć się i rozwijać, stawać się lepszym zawodnikiem. Myślę, że to nam pomogło – zaznaczył Frederik Jakobsen.
CZYTAJ TAKŻE:
Żużel. To Start, a nie Unia pojedzie w Metalkas 2. Ekstralidze? Zaskakujące wieści
Żużel. Juniorzy Apatora w końcu się odblokowali! Lewandowski wskazał przyczynę
Żużel. Klindt mógł zakończyć karierę! „Łzy napłynęły mi do oczu”
Żużel. Uważa przenosiny z Leszna do Grudziądza za dobry ruch. Lidsey mówi o sezonie 2024
Żużel. Spartanie już myślą o złocie 2025! Łaguta: Myślę, że to wywalczymy
Żużel. Fin został mistrzem w debiutanckim sezonie. Co dalej?