Władze polskiego żużla przedstawiły już założenia dotyczące procedury startowej na sezon 2021. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom przepisy radykalnie się nie zmienią. Jacek Frątczak, były menadżer klubów żużlowych, przyznaje, że dobrym ruchem jest wycofanie kar za mikroruchy oraz spodziewa się kolejnych zmian w następnych latach.
– Szczerze mówiąc mocno się dziwiłem czytając komentarze wielu ekspertów, którzy nie brali udziału w dyskusji na temat nowej procedury startowej. Ja wychodzę z założenia, że komentuję sprawy, które faktycznie mają miejsce bądź w przypadku regulaminów są zatwierdzone. Mając jednak na uwadze to, że w gronie osób decyzyjnych byli tacy chłopcy jak Tomasz Gollob czy Krzysiek Cegielski, byłem spokojny o to, że decyzje zostaną podjęte z rozwagą. Te zmiany, które już nam przedstawiono wyglądają logicznie – mówi nam Jacek Frątczak.
Najważniejszym założeniem nowej procedury startowej jest to, że sędziowie nie będą już karać zawodników za „mikroruchy”. Żużlowcy nie będą już dostawać ostrzeżeń za ruchy 1-2 cm i za ruchy podczas przyjmowania pozycji startowej zaraz po włączeniu zielonego światła.
– Prawda jest taka, że intelektualizowanie żużla nie ma zbytniego sensu. Brak kar za mikroruchy uważam więc za dobre rozwiązanie. Oczywiście subiektywnych decyzji sędziów całkowicie nie wyeliminujemy, ale teraz z pewnością wyeliminujemy część absurdalnych sytuacji. Dochodziło do takich przypadków, że bieg przez maleńkie drgnięcia był przerywany po kilka razy. Koncentrowaliśmy się czasem bardziej na tym czy ktoś się ruszył niż jak ostatecznie wyszedł on spod taśmy. Teraz zyska na pewno dynamika zawodów, a to dla kibica jest bardzo istotne – komentuje były opiekun drużyn z Zielonej Góry i Torunia.
Podczas prac zdecydowano również, że póki co nie wejdzie w życie przepis o karaniu zawodników, którzy będą prowokować do ruchu rywali. Zdaniem Frątczaka, wraz z wprowadzeniem nowszej technologii dyskusje na temat wspomnianych regulacji powrócą.
– Myślę, że tu najważniejsza była kwestia odpowiedniej technologii. Bez niej wprowadzanie takich przepisów nie miało sensu. Gdy ona się pojawi, to te zmiany nadejdą. Myślę, że są one tylko kwestią czasu – podsumowuje ekspert.
Przypomnijmy, że nad wspomnianymi zmianami pracował zespół złożony z Leszka Demskiego, przewodniczącego GKSŻ Piotra Szymańskiego, wiceprezesa PGE Ekstraligi Ryszarda Kowalskiego, szefa stowarzyszenia żużlowców „Metanol” Krzysztofa Cegielskiego, mistrza świata z 2010 roku Tomasza Golloba, prezesa PZM Michała Sikory oraz dwóch arbitrów.
Start jest częścią wyścigu, ważną grą psychologiczną, która może (nie musi) dać przewagi zawodnikowi. Dziesięciolecia minęły i było ogólnie dobrze. Ogólne przepisy procedury startu oczywiście powinny być, jednak żużel to nie lekkoatletyka czy kolarstwo torowe. Nie może dotknąć taśmy, nie może pełzać w kierunku taśmy. Ogólnie wystarczy. Reszta ma być show za które kibic płaci. (Ewentualnie można wprowadzić drugą linię przed taśma, między nia a taśma musiałaby znajdować się podstawa koła przedniego stykajaca się z nawierzchnią gdy włączone jest zielone światło. Tyle). To nie szachy to żużel.
Wielka szkoda, ze Pana Jacka nie powolano na kierownika druzyny i prawa reke trenera Zyto. Wtedy Falubaz mialby pewny spadek a tak moga powalczyc 🙂
„Szczerze mówiąc zdziwiłem się czytając komentarze ekspertów, którzy nie brali udziału w dyskusji ma temat nowej procedury startowej. Ja wychodzę z założenia, że komentuję sprawy czy mnie ktoś słucha, czy nie, bo mam parcie na szkło jak huhu i nikt mnie nie powstrzyma przed opublikowaniem moich myśli, punktu widzenia i opinii.”
Jacek Frątczak
Jak słyszę pewne teksty od „ekspertów” typu Frątczak, który sam się wykluczył z żużla i na dodatek utrzymuje, że to on wie wszytko dobrze, ale już się nie chce angażować to – RĘCE OPADAJĄ.
Co to znaczy, że to „kwestia technologii”? A jak będzie wiatr to taśmę zastąpimy laserową, technologiczną? Czy żużel ma się zacząć odbywać na asfalcie z blokami startowymi rodem z crossu na elektrycznych motocyklach oblepionych czujnikami?
Zaraz się narażę, ale Cegielski i Gollob pomimo ogromnych zasług dla żużla, forsujący przepisy jako eksperci? Przecież ani jeden ani drugi nigdy słowa prawdy nie powiedział, choć Cegła kiedyś próbował. Obaj lawirują słownie bo boją się komuś narazić, więc nie wierzę by to oni wpłynęli na zmianę stanowiska pana Demskiego.
Może po prostu zauważono bezsens takiego słowa jak MIKRORUCHY? 🙂
Żużel. Co szósty chce jechać na „haju”. Sucha statystyka szokuje
Żużel. Sobotniego ścigania w Metalkas 2. Ekstralidze nie będzie! Pogoda już płata figle!
Żużel. Całą karierę spędził w Stali, jeździł w złotej drużynie i zdobył 21 punktów w meczu. 68. urodziny legendy gorzowian
Żużel. Jest dzika karta na niemieckie GP! Odszedł z Landshut, wróci na wielki turniej
Żużel. Manchester dla bogaczy. Ceny powaliły nawet Anglików
Żużel. Zmiany u mistrzów Polski. Nowa nazwa stadionu „Koziołków”