30 sierpnia Austriak kończy 55 lat i do sportowego spełnienia, po wywalczeniu brązu oraz srebra, brakuje mu tylko złotego medalu w indywidualnych mistrzostwach świata w wyścigach na lodzie. W tym roku na osiągnięcie celu będzie miał kolejną szansę. Zanim jednak powalczy z „dziką kartą” o upragniony tytuł, 8 marca pojawi się na torze w Sanoku, gdzie będzie walczył o mistrzostwo Europy. Z Frankiem Zornem rozmawiamy o wyścigach na lodzie, klasycznym żużlu i tym czy mistrz Formuły 1, Max Verstappen, czym jest czarny sport.
Frank, mało kto wie, że gdyby nie Twój wujek, Anton Hörl, to pewnie na lodzie byś się nie ścigał…
Widzę, że przed rozmową zagłębiłeś temat, a do tego możemy rozmawiać po niemiecku (śmiech -dop.red.). Dokładnie tak było. Wujek z powodzeniem ścigał się na lodzie, a że był taki okres, iż mieszkaliśmy w jednym domu, to mocno się tym interesowałem. Jeździłem z wujkiem na zawody jako widz i w końcu postanowiłem sam spróbować swoich sił. Jakoś tak się złożyło, że ścigam się po dzień dzisiejszy.
Aby pokazać czytelnikom różnicę między tym klasycznym żużlem, a lodowym warto wspomnieć, że legenda światowego ścigania na lodzie zaczynała w wieku lat.. 22.
Z tą legendą nie przesadzajmy. Tak. Zaczynałem jak miałem ponad 20 lat. Na lodzie granice wiekowe wyglądają trochę inaczej. Tak to nazwijmy. (śmiech -dop.red.). Oczywiście jak weźmiemy na przykład Rosję, to tam zawodnicy zaczynają swoją przygodę z lodem poprzez kluby zdecydowanie wcześniej, ale myślę, że tak naprawdę można próbować skutecznie w każdym wieku.
Ostatnio, ze względu na kontuzję stopy, wycofałeś się ze startów. Powrót do ścigania zapowiedziałeś właśnie w Sanoku podczas mistrzostw Europy. Ze zdrowiem już wszystko w porządku?
Wszystko jeszcze nie jest tak, jak być powinno, ale myślę, że w ciągu dwóch tygodni wszystko wróci do normy. Kontuzja, jak wiesz, była paskudna. Wczoraj trenowałem już na jeziorze w Czechach, w sobotę pojawię się tam ponownie i wierzę, że w Sanoku będę gotowy do walki. Wczorajszy trening był moim pierwszym po kontuzji i daje się odczuć, że po tak długiej przerwie brakuje po prostu jazdy. Jak jednak mówiłem wcześniej, mam jeszcze dwa tygodnie. Na pewno mogę powiedzieć, że jestem niezwykle zadowolony ze sprzętu. Spisywał się doskonale.
Żużel. Apator wybrał kapitana. On zastąpi Przedpełskiego! – PoBandzie – Portal Sportowy
Żużel. 7 miesięcy i koniec! Woffinden wraca na motocykl – PoBandzie – Portal Sportowy
W Sanoku rywalizacja będzie w tym roku rozstrzygała się nie podczas dwóch turniejów, a jednego, sobotniego. To dla Ciebie lepiej czy gorzej?
Dla mnie, i myślę, że nie tylko, lepsza była opcja dwudniowa. Po pierwsze, organizatorzy wkładają naprawdę wiele wysiłku w przygotowania zawodów, po drugie przy dwóch dniach, jak coś nie tak pójdzie w sobotę, to w niedzielę możesz pewne niedociągnięcia poprawić. Masz egzamin poprawkowy. Jest jeszcze jeden aspekt tego wątku. Podczas ostatnich zawodów pierwszego dnia tor był bardzo dobry do ścigania, drugiego, ze względu na pogodę, nie można było już go podobnie przygotować. Tym samym przy jednodniowym turnieju jest duża szansa, że jak pogoda dopisze to będziemy mieli bez problemu doskonałą nawierzchnię do ścigania. Należy pamiętać, że Sanok to tor otwarty i naprawdę przygotowanie toru jest trudniejsze od tego, gdy zawody są w hali.
Do Sanoka jedziesz po kolejny tytuł mistrza Europy?
Ja zawsze jadę po jak najlepszy wynik. Jednak po tak długiej przerwie w ściganiu będzie na pewno niezmiernie ciężko o wynik, który da mi satysfakcję. Jak każdy sportowiec, jadę wygrywać. Co przyniesie los, to zobaczymy. Na pewno, ze względu ostatnie wydarzenia, będzie ciężko.
Po Mistrzostwach Europy wystartujesz z „dziką kartą” w Mistrzostwach Świata. Masz na swoim koncie już brąz oraz srebro. Do kolekcji brakuje tylko złota…
Jak startujesz w mistrzostwach świata, to Twoim celem może być tylko mistrzostwo i dokładnie tak mam podczas zawodów tej rangi. Walczysz o bycie najlepszym na świecie i pomimo wielu niedanych prób w swojej karierze, wciąż wierzę, że to osiągnę. Gdybym nie wierzył, nie byłoby sensu stawać na starcie zawodów tej rangi.
BILETY NA TEXOM EUROPEAN INDIVIDUAL ICE SPEEDWAY CHAMPIONSHIP SANOK 2025 KUPISZ TUTAJ
Według Twojej opinii, gdzie silniki mają większe znaczenie? W żużlu lodowym czy może klasycznym?
Największe znaczenie zawsze mają umiejętności zawodnika (śmiech – dop.red.). Obrazowo dla tych, którzy nie „siedzą w lodzie” można powiedzieć, że w żużlu silnik musi być odpowiednio dopasowany do danego toru. Musisz mieć odpowiedni moment obrotowy. Na lodzie silnik musi mieć po prostu swoją moc, aby był szybszy od tych, na których startują Twoi rywale w biegu.
W dalszym ciągu korzystasz z usług Klausa Lauscha, który potrafił swoimi silnikami potrafił zaspokoić potrzeby Hansa Nielsena czy Tony’ego Rickardssona, a i na „lód” jest w stanie przygotować odpowiedni silnik?
Dokładnie tak. Klaus to doskonały tuner. Świetnie nam się współpracuje i naprawdę po ostatnim treningu nie mam co narzekać na sprzęt. Bardziej na swoją dyspozycję, spowodowaną brakiem jazdy.
Frank, nie wiem czy ktoś Cię już o to pytał, ale miałeś okazję do jazdy na klasycznym motocyklu żużlowym?
Dobre pytanie (śmiech -dop.red.) Miałem. Pewnego dnia wyjechałem na tor w St. Johann na motorze pożyczonym od Antonina Klatovskiego. Powiem tak, start był doskonały, dojazd do łuku super, a resztę… zostawmy. Przyszła tylko myśl: „Co dalej?”. Postanowiłem pozostać przy lodzie (śmiech -dop.red.).
Żużel. Ogromna kasa! W tym Anglicy biją Polaków na głowę! – PoBandzie – Portal Sportowy
Podoba Ci się w ogóle klasyczny żużel?
Oczywiście, że tak. Najbardziej mi się podoba to, że od lat promotor stara się go rozwijać. Sporo osób oczywiście narzeka, ale popatrz. Kiedyś było nie do pomyślenia, że Grand Prix zagości na takich obiektach jak Warszawa czy Cardiff i przy takiej publiczności. To jednak pokazuje, że jakaś promocyjna praca i chęć rozwoju są obecne.
A Bartosz Zmarzlik?
Dla mnie to talent wyjątkowy w żużlu. Niesamowity chłopak i życzę mu jak najlepiej. Wielokrotnie obserwowałem go podczas turniejów Grand Prix, ale przyznam, że osobiście nie miałem okazji go poznać.
Nie masz wrażenia, że z roku na rok popularność wyścigów na lodzie spada? Co Twoim zdaniem należy zrobić, aby ten sport podnieść w kwestii rozwoju do góry?
To jest dobre pytanie i na pewno ciężko na nie odpowiedzieć. Uważam, że na pewno powinno powrócić się do systemów rozgrywania zawodów, jakie były przed dekadami. Inna sprawa, że wtedy była wystarczająca liczba zawodników uprawiających ten sport. Od konfliktu rosyjsko-ukraińskiego brakuje rosyjskich zawodników. Z drugiej strony, wedle mojej opinii, podczas ich nieobecności podniósł się nieco poziom zawodników z zachodu Europy. Poza tym popatrz. Ostatnio mieliśmy zawody w St. Johann. Świetny event, sporo publiczności. Zabrakło jednak zawodników szwedzkich. To było smutne. My jeździmy do nich na wyścigi, oni nie przyjechali. Stwierdzili, że do St. Johann jest daleko, to kosztuje czas i pieniądze. Ja to wszystko rozumiem, ale wszyscy powinniśmy starać się robić tak, aby ten sport funkcjonował, a nie się powoli „chował”. Mam nadzieję i wierzę, że nadejdą jeszcze lepsze czasy dla „lodu”.
Ze ścigania na lodzie trudno się raczej utrzymać w obecnych czasach…
Dokładnie tak jest. O pieniądze w wyścigach na lodzie jest naprawdę bardzo ciężko. U mnie to jeszcze jako tako, można powiedzieć, wygląda. Mam oddanych sponsorów, startuję od lat. Jednak jeśli masz dwa, trzy starty w sezonie przed sobą, to w pewnym momencie się zastanowisz po co mam inwestować i kupować motocykl, nie wspominając już o pozyskaniu sponsorów. Rozumiesz co mam na myśli?
Rozumiem.
Więc tak to jest. Macie Michała Knappa, który ma serce do tego sportu, ale jemu też jest ciężko właśnie ze wspomnianych wyżej powodów. W tych czasach o sponsorów nie jest łatwo i aby ich pozyskać musisz mieć co zaoferować.
Jesteś bodajże pierwszym zawodnikiem, jeśli wyścigi na lodzie podciągniemy pod „żużel na lodzie”, który ma jako sponsora taki koncern, jak Red Bull.
Tak, nasza współpraca trwa od lat. Zaczęła się w momencie, kiedy jeszcze było sześć turniejów Grand Prix w Rosji i cztery w Europie Zachodniej. To była inna „bajka”. Dzięki tej współpracy, oprócz ścigania się na lodzie, biorę i brałem udział w wielu projektach m.in z Maxem Verstappenem, Markiem Marquezem czy rok temu z Fabio Wibmerem.
Z mistrzem Formuły 1 miałeś okazję pościgać się na lodzie.
Wszystkie takie akcje są dla mnie czymś niesamowitym, nie wspominając już o fakcie ile wyświetleń i w jak krótkim czasie miał choćby filmik ze słynnej akcji Fabio w Kitzbuhel, z którym do tego zjazdu dobieraliśmy w moim warsztacie odpowiednie kolce, aby przyczepność była jak najlepsza. Wracając do Verstappena, to jako ciekawostkę powiem Ci, że Max swego czasu bywał z tatą na zawodach lodowych w Assen. Wie więc co to żużel na lodzie. Przesympatyczny facet.
To pytanie musi paść na koniec rozmowy. Kiedy koniec kariery?
Dla mnie dopiero sezon się zaczyna (śmiech – dop.red). i nie myślę o takich rzeczach. Koniec kariery? O nim można myśleć wtedy, kiedy przestajesz czerpać przyjemność ze ścigania, kiedy nie masz za sobą sukcesów i kiedy cię absolutnie na uprawienie sportu nie stać. Póki co, te punkty mnie nie dotyczą (śmiech -dop.red.).
Rozmawiał ŁUKASZ MALAKA
Żużel. Pech młodego żużlowca. Fani chcą mu pomóc
Żużel. Ależ słowa Zmarzlika o Motorze! Dlatego zostaje!
Żużel. Junior tłumaczy wybór Polonii. Jest zachwycony atmosferą
Żużel. Zagraniczny junior już za chwilę?! Są nowe szczegóły!
Żużel. Włókniarz nie dał rady Sparcie… bez czterech gwiazd! (RELACJA)
Żużel. Motor Lublin znów zadziwił całą Polskę! Oto nowe stroje!