Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W tym roku Stal Gorzów obchodzi jubileusz 75-lecia istnienia. Z tej okazji powstał specjalny cykl materiałów video „Stal On Tour”, w którym dyrektor klubu Tomasz Michalski podczas jazdy samochodem rozmawia z byłymi zawodnikami gorzowskiego klubu. W drugim odcinku nastąpiła jednak zmiana i w roli gościa wystąpił legendarny żużlowiec odwiecznego rywala Stalowców – Andrzej Huszcza.

 

Derby Ziemi Lubuskiej, czyli rywalizacja drużyn z Gorzowa i Zielonej Góry to mecze, które od lat elektryzują kibiców i rządzą się swoimi prawami. Żadne pojedynki rozgrywane na stadionie przy ulicy Śląskiej, czy Wrocławskiej nie cieszą się taką popularnością, jak właśnie „święta wojna”. Tłumy kibiców, niepowtarzalny klimat i doping to cechy charakterystyczne dla derbów.

Do tej pory w historii żużla odbyły się 102. pojedynki derbowe. Na kolejne ligowe derby będziemy musieli poczekać przynajmniej rok, bo podopieczni trenera Piotra Żyto w tym sezonie będą ścigać się na zapleczu PGE Ekstraligi. – W sezonie 2022 troszeczkę się oddaliliśmy. U nas nie powiodło się w ubiegłym roku, ale trudno. Dalej jesteśmy w jednym województwie – powiedział Andrzej Huszcza.

Brak Stelmet Falubazu Zielona Góra w PGE Ekstralidze nie oznacza, że lubuskie zespoły nie będę ze sobą rywalizowały w tym roku. Już w najbliższą sobotę, 26 marca na stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie Wielkopolskim podopieczni trenera Stanisława Chomskiego zmierzą się w test-meczu z sąsiadami z południa. Rewanż dzień później przy W69 – To będą starty przygotowawcze do sezonu. Oni w Ekstralidze, my w pierwszej lidze. Będzie ciekawie. Będzie okazja do spotkania z zawodnikami, działaczami i kibicami. Na pewno nasi kibice przyjadą do Gorzowa i odwrotnie do nas z Gorzowa też przyjadą – mówił były żużlowiec.

Wieloletni zawodnik Falubazu zdradził podczas rozmowy, że lubił przyjeżdżać do Gorzowa na mecze – Wszystkie derby były ciekawe. Jak jechałem do Gorzowa to było zadowolenie i lubiłem tam jeździć. Nie raz było lepiej, nie raz gorzej, ale wychodziło mi. Kibice zawsze byli dla mnie mili i po dzień dzisiejszy jest tak samo – wyjawił.

Niewielu kibiców wie, że przed laty podczas jednego z meczów rozgrywanych w Gorzowie żużlowcy Falubazu Zielona Góra startowali w plastronach… Stali Gorzów. Dlaczego? Po prostu zapomnieli swoich z Myszką Miki. Gorzowianie byli jednak na tyle wyrozumiali i gościnni, że użyczyli rywalom swoje plastrony. Dziś byłoby to nie do pomyślenia, ale kiedyś nie stanowiło żadnego problemu.

– Kiedyś pojechaliśmy na zawody ligowe do Gorzowa i zapomnieliśmy plastronów. Na dzień dzisiejszy byłoby to niemożliwe i chyba byłby walkower. Stal Gorzów pożyczyła swoje pierwsze plastrony, białe z czarnym napisem i logo. Te plastrony nawet lepiej mi się podobały niż te późniejsze. Ten mecz nawet wygraliśmy – wspominał z uśmiechem legendarny zawodnik zielonogórskiego klubu.

Były kapitan zielonogórzan w miłych słowach wypowiedział się o legendzie Stali – Edwardzie Jancarzu, z którym miał okazję ścigać się podczas derbów – Jak zaczynałem jeździć na żużlu Edward Jancarz był numer jeden w Polsce, na świecie i w Gorzowie. Z nim spotkać się, pojeździć i wygrać to była naprawdę ogromna satysfakcja dla młodszych zawodników.

Zapytany, kto jego zdaniem zasługuje na miano zawodnika 75-lecia klubu bez zastanowienia odpowiedział, że Edward Jancarz – Miałem z nim dobry kontakt. Jak jeździłem dwa sezony w Anglii to kilka razy spałem u niego w Londynie, razem wracaliśmy do Polski samochodem. Mile to wspominam. To był super gość, inteligentny.