Marek Mróz i Rasmus Jensen / fot: Foto Forysiak zuzel.falubaz.com

Dwie wysokie porażki Stelmet Falubazu Zielona Góra mają swoje odzwierciedlenie w statystykach indywidualnych zawodników. Reprezentanci tego klubu albo zajmują odległe pozycje, albo zamykają klasyfikację. Na ostatnim, 54. miejscu sklasyfikowany jest Rasmus Jensen, który miał zawojować PGE Ekstraligę. Początek rozgrywek jest jednak dla niego bardzo trudny. – Wygląda to nieciekawie – komentuje w rozmowie z naszym portalem Jan Krzystyniak, były reprezentant Polski i trener.

Duńczyk w tym roku miał być trzecim z liderów Falubazu – po Leonie Madsenie i Jarosławie Hampelu. Może tak jeszcze się stać, ale mecze z Orlen Oil Motorem Lublin oraz Betard Spartą Wrocław nie ułożyły się po myśli Jensena. Zdobył w nich zaledwie po punkcie, a wystartował łącznie w siedmiu wyścigach. Średnia biegowa 0,286 wręcz szokuje, zwłaszcza że 31-latek rok temu w pierwszym pełnym sezonie w elicie był 24. zawodnikiem ligi z całkiem wysoką średnią 1,763. W Zielonej Górze muszą tylko czekać na jego przebudzenie. – Potrzebujemy Rasmusa jak ryba wody – mówił Piotr Protasiewicz w Magazynie PGE Ekstraligi.

Wychowanek Apatora ofiarą sukcesu kolegów. Trener mówi o jego przyszłości

Dyrektor sportowy Falubazu dawał do zrozumienia, że Jensen może odpalić po wystartowaniu lig zagranicznych. Zaniepokojony postawą Duńczyka jest Jan Krzystyniak, a więc były zawodnik zielonogórskiego klubu. – Jest to ciekawy przypadek. Pamiętamy, jak on szalał na torze w poprzednim sezonie. Bardzo dobrze punktował również w większości meczów wjazdowych. Musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy wina leży w sprzęcie, czy w nim samym – mówi Krzystyniak.

– Rozmawiałem z mechanikiem Brady’ego Kurtza. Zapytałem go, co zmieniliście w silniku, bo występ w Toruniu był nieciekawy, a tydzień później jazda i styl Australijczyka we Wrocławiu przechodziły ludzkie pojęcie. Wygrał siedem wyścigów włącznie z powtórkami. Odpowiedział, że kompletnie nic nie dotykali. Po prostu Brady w Toruniu przyznał, że sam pojechał źle i dlatego jego zdobycz punktowa była tak mizerna. Wziął ten sam silnik na mecz z Falubazem i fruwał. Tutaj problemem nie był sprzęt – podkreśla nasz rozmówca.

Zmiana w składzie ROW-u? Żyto komentuje i mówi o Drabiku

Głównym tunerem Rasmusa Jensena jest Flemming Graversen. To od niego Duńczyk bierze silniki, które później są przerabiane przez ojca zawodnika. Krzystyniak nie wyklucza, że w tym przypadku problem może tkwić w sprzęcie. – Jak motocykl nie jedzie, to sylwetka zawodnika wygląda makabrycznie. U Jensena wyglądało to nieciekawie. Coś było przyczyną już drugiego takiego występu. Skoro w kilku dni sytuacja Kurtza zmieniła się o 180 stopni, to dlaczego nie może poprawić się Duńczyk? Wszystkiego dowiemy się podczas spotkania z GKM-em. Może zrobi 10 punktów i zmienimy ton rozmowy. Grudziądz nie jest przeciwnikiem na poziomie Motoru czy Sparty. Może pozwolić Falubazowi rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Przy ewentualnej trzeciej porażce zacznie się źle dziać – podsumowuje Krzystyniak.

Zwrot akcji w Unii Tarnów, koniec problemów finansowych?! Prezes wskazuje termin!