fot. strona klubowa Zdunek Wybrzeża
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zdunek Wybrzeże Gdańsk nie należy do faworytów do wygrania eWinner 1. Ligi. Patrząc na postawę poszczególnych ekip w rundzie zasadniczej znacznie częściej w gronie kandydatów do awansu wymienia się zespoły z Rybnika, Ostrowa Wielkopolskiego czy nawet Krosna. Eryk Jóźwiak, menedżer gdańszczan, przyznaje, że jego drużyna dobrze czuje się w takim położeniu i mówi jaka zaliczka z pierwszego półfinału go usatysfakcjonuje.

 

Biorąc pod uwagę pojedynki w pierwszej fazie sezonu, gdańszczanie powinni być zadowoleni z rywala, na którego trafili w półfinale. Zarówno w Gdańsku, jak i w Krośnie lepsza w tym roku okazywała się drużyna Zdunek Wybrzeża.

– Teraz te mecze z rundy zasadniczej już nie mają znaczenia, bo zabawa zaczyna się od nowa. Trzeba ponownie się skoncentrować i przygotować do kolejnych spotkań. Sukcesy w poprzednich starciach z Wilkami nie dadzą nam teraz punktów. Nastawienie jest bojowe. Chcemy w play-offach zaprezentować się jak najlepiej i nie skończyć ich na półfinale – mówi nam Eryk Jóźwiak.

Czwartek był pierwszym dniem, w którym żużlowcy trójmiejskiej ekipy mogli w pełni przygotowywać się do rywalizacji z Cellfast Wilkami. Okres przed spotkaniem ma być jednak intensywny. W planach sztabu szkoleniowego jest chociażby trening z jednym z ekstraligowych zespołów.

– Przygotowania tak naprawdę dopiero zaczynamy. Nasze szykowanie się na półfinał blokowały starcia w ligach zagranicznych. Od czwartku koszarujemy się jednak całą drużyną. Mogę powiedzieć, że w piątek będziemy mieli wspólny trening z jednym z zespołów z PGE Ekstraligi – zdradza opiekun gdańszczan.

Przez pięć miesięcy od rozpoczęcia sezonu dość mocno zmieniła się opinia o drużynie Wybrzeża. Najpierw była ona uznawana jako główny kandydat do triumfu w rozgrywkach, a teraz mówi się o gdańszczanach jako o tej ekipie, która najpewniej zajmie czwarte miejsce. Jak się okazuje, zespół ze stadionu przy ulicy Zawodników lepiej czuje się w tej drugiej roli.

– Myślę, że teraz ta sytuacja jest lepsza. Przez to, że byliśmy przedsezonowym faworytem, to mieliśmy na sobie dużą presję. Po remisie z Rybnikiem zaczęły się nieprzychylne głosy, że zaliczamy wpadki. Liga była w tym roku była bardzo wyrównana. Nie ma drużyny, która nie przegrałaby meczu na własnym torze. Nie będzie takiej presji na chłopakach, a cały szum będzie skoncentrowany na innych drużynach. Bardzo mocno chce awansować ROW Rybnik i myślę, że to na nich jest teraz największa presja. My nie musimy nic udowadniać. Chcemy pojechać w finale i to jest cel, a jak będzie, to zobaczymy – komentuje szkoleniowiec.

Pierwszy pojedynek półfinałowy pomiędzy Wybrzeżem, a Wilkami odbędzie się w Gdańsku. Zawodnicy gospodarzy, jeśli chcą marzyć o występie w najważniejszych meczach sezonu powinni wywalczyć zaliczkę na domowym torze. Jaka zatem zdobycz punktowa usatysfakcjonuje menedżera gdańszczan w niedzielę?

– Każda zaliczka będzie dla nas handicapem. W takiej sytuacji to nie my będziemy musieli odrabiać w rewanżu. Presja przeniesie się na drużynę z Krosna. Dla mnie łatwiej jest bronić niż atakować. Zawsze można podeprzeć się rezerwą taktyczną, jeśli któremuś z zawodników nie będzie szło. Chcemy zbudować jak największą przewagę, ale taka od sześciu w górę będzie naprawdę sporym sukcesem. Wszyscy muszą pojechać bardzo dobrze. Wystrzał formy u któregoś zawodnika nie da nam tego finału. Cała drużyna musi zapunktować, każdy musi swoją cegiełkę dołożyć. Nastawiamy się na to, podobnie jak od połowy sezonu, żeby każdy z zawodników pojechał jak najlepsze zawody dla siebie. Jeśli to się uda, to na pewno będziemy mieli korzystny wynik – podsumowuje Jóźwiak.