Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Po sześciu rundach tegorocznego cyklu Grand Prix w klasyfikacji prowadzi Bartosz Zmarzlik. Zdaniem legendy światowego speedwaya, Erika Gundersena, tylko nieszczęście może sprawić, że Zmarzlik po raz trzeci z rzędu nie wywalczy tytułu indywidualnego mistrza świata.

 

– Oczywiście, że dla mnie Zmarzlik jest faworytem cyklu. On do tej pory po prostu doskonale prezentuje się w każdej rundzie, imponuje mi tym, jak skutecznie czyta warunki torowe i potrafi wybrać właściwe ścieżki. Dla mnie to obecnie zawodnik nie do zatrzymania, prawdziwy mistrz świata na torze. Myślę, że tylko jakiś pech czy kontuzja byłaby w stanie zabrać mu trzeci tytuł mistrza świata – mówi nam Gundersen.

Duńczyk doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że w Polsce część kibiców dopinguje Zmarzlika, część Janowskiego. Podobna sytuacja była   w Danii w latach 80. ubiegłego wieku, kiedy jej „połowa” była za Nielsenem, a druga właśnie za Gundersenem. 

– Myślę – mówiąc nieco żartobliwie – że takie porównanie będzie zasadne, kiedy Maciek zdobędzie tytuł mistrza świata. Myśmy z Hansem „gonili” się na kolejne tytuły. Na pewno ich rywalizacja jest doskonała dla polskich kibiców i całego sportu. Oni jak się spotykają na torze, to żaden z nich nie chce przegrać biegu, a o to właśnie chodzi. Takiej rywalizacji żużel potrzebuje, aby stawał się bardziej popularny. Bez wątpienia to dwaj światowej klasy zawodnicy, ale tytuły, póki co, są po stronie Bartka -podsumowuje były mistrz świata.