Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Emil Sajfutdinow fazy finałowej piątkowego turnieju Grand Prix do udanych nie zaliczy. Rosjanin co prawda znalazł się w ścisłym finale, ale dwukrotnie zapoznawał się z nawierzchnią toru Stadionu Olimpijskiego. Szczególnie ten drugi upadek wyglądał groźnie. Na szczęście z zawodnikiem jest wszystko w porządku i jest gotowy na sobotnie ściganie.

 

Przypomnijmy, że najpierw Emil Sajfutdinow niegroźnie upadł w półfinale. Leon Madsen na jednym z łuków zaatakował Sajfutdinowa i wjechał pod niego, delikatnie go trącając i – zdaniem arbitra – powodując jego upadek.

W finale doszło do starcia Emila Sajfutdinowa z Maciejem Janowskim – na trzecim okrążeniu wrocławianin wjechał pod Rosjanina, a ten po kontakcie groźnie upadł, uderzając w dmuchaną bandę. Tym razem sędzia Ackroyd uznał winę żużlowca z Rosji.

– Jutro będę startował, wszystko jest w porządku. Zostałem przebadany i jest dobrze. Do zobaczenia w sobotę na Olimpijskim we Wrocławiu – przekazał lider Fogo Unii Leszno jednocześnie dziękując personelowi medycznemu za opiekę.

Drugi turniej Grand Prix we Wrocławiu rozpocznie się w sobotę, 31 lipca, o godzinie 19.