Bousław Nowak fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

69. urodziny obchodzi dziś bez wątpienia jedna z najbardziej zasłużonych postaci w historii Stali Gorzów. Bogusław Nowak startując w żółto-niebieskich barwach zdobył aż dwanaście medali Drużynowych Mistrzostwach Polski, a także pięć razy stawał na podium w Mistrzostwach Polski Par Klubowych. Z okazji swojego święta, pierwszy trener Bartosza Zmarzlika opowiedział nam o najlepszych wspomnieniach z toru, a także zdradził, czego sobie życzy na kolejne lata.

– Takim moim urodzinowym życzeniem czy też marzeniem na pewno jest to, aby wychować jeszcze na minitorze trzech-czterech chłopaków, którzy w przyszłości będą dobrymi żużlowcami. Ktoś w końcu tego Bartka będzie musiał zastąpić. Oczywiście Bartkowi życzę, aby jeździł jak najdłużej, ale myślę, że o jego następcach musimy myśleć już teraz. Wychowanie kolejnych czterech Zmarzlików może graniczyć z cudem, jednak chciałbym by to byli utytułowani zawodnicy, którzy będą nie tylko dobrymi żużlowcami, ale też ułożonymi osobami. To cieszy podwójnie, jeśli wychowa się zarówno świetnego człowieka, jak i zawodnika – mówi Nowak.

Do grona świetnych zawodników zdecydowanie należy dzisiejszy solenizant. Jako najlepszy rok w jego karierze należy uznać 1977. Właśnie wtedy zgarniał on tytuł za tytułem. Ten najważniejszy to oczywiście złoto indywidualnych mistrzostw Polski wywalczone na domowym torze.

– Ja myślę, że każdy w życiu ma swoje pięć minut. Czasem się je wykorzystuje lepiej, a czasem gorzej. Mimo wszystko najchętniej wracam do tego 1977 roku. Poza tytułem IMP, wicemistrzostwem z reprezentacją i mistrzostwem dla Stali zdobyliśmy wtedy z Jurkiem Rembasem złoto w Mistrzostwach Polski Par Klubowych. Wygrałem też memoriały Smoczyka, Idzikowskiego i Czernego. Ponadto byłem rezerwowym w finale w Goeteborgu. Tak patrząc z perspektywy czasu, to był naprawdę cudowny rok. Prawie wszystko mi wychodziło i zdobywało się medal za medalem – opowiada.

W środku Bogusław Nowak.

Kolejny ruch w karierze gorzowianina był dość niespodziewany. 69-latek zdecydował się podjąć studia stacjonarne na Akademii Wychowania Fizycznego. Przez to kariera Nowaka nieco zahamowała.

– Potem, z racji tytułu IMP, pojawiła się propozycja wyjazdu do Anglii, ale ja odstąpiłem swoje miejsce Jurkowi Rembasowi i rozpocząłem studia. To wszystko trzeba było jakoś pogodzić, ale nie było to łatwe. Podczas lat mojej nauki na AWF-ie te wyniki już tak dobre nie były. Zwyczajnie człowiek musiał przysiąść do nauki i żużel, a szczególnie przygotowanie do meczu trochę na tym cierpiało – kontynuuje.

– Gdy skończyłem studia to już myślałem zdecydowanie bardziej o karierze trenerskiej, ale wyniki znów zaczęły się polepszać. W latach 1983-1984 ponownie byłem najlepszym zawodnikiem w drużynie – wspomina legenda Stali Gorzów.

Jako bardzo duże osiągnięcie w swojej żużlowej przygodzie Nowak traktuje również oczywiście wyszkolenie Bartosza Zmarzlika. To właśnie pod okiem naszego rozmówcy dwukrotny mistrz świata stawiał swoje pierwsze kroki w czarnym sporcie.

– Gdy już byłem po studiach, a później przechodziłem do Unii Tarnów, to w mojej głowie było to, aby mieć na swoim koncie osiągnięcie w postaci wyszkolenia takiego wielkiego zawodnika. Mogę powiedzieć, że bardzo miło mi się czyta wszystkie teksty, w których Bartek docenia czas, który spędził pod moim okiem. Mogę powiedzieć, że Bartek to jest taka wisienka na torcie i zwieńczenie mojej pracy. Dwa tytuły mistrzowskie to przecież wielkie osiągnięcie i już dziś, mimo młodego wieku, można zaliczać Bartka do grona największych żużlowców. Jak już mówiłem na wstępie naszej rozmowy, chciałbym, aby jeszcze paru takich dobrych zawodników udało mi się wyszkolić – podsumowuje Nowak.

W imieniu całej naszej redakcji życzymy dzisiejszemu solenizantowi zdrowia, a także zrealizowania wszystkich zaplanowanych celów. Sto lat, Mistrzu!