Swoje święto ma dziś największa legenda w historii zielonogórskiego Falubazu. Mowa oczywiście o Andrzeju Huszczy, który w żółto-biało-zielonych barwach ścigał się przez ponad 30 lat. Solenizant przyznaje, że najchętniej wraca pamięcią do sezonu, który rozpoczynał się już ponad cztery dekady temu.
Huszcza uzyskał licencję żużlową jako 18-latek, oczywiście w barwach Falubazu Zielona Góra. W pierwszych latach startów zawodnik balansował między tamtejszą I i II ligą. W 1979 roku po raz pierwszy na szyi żużlowca zawisł medal DMP. Wtedy zielonogórzanie okazali się gorsi tylko od zespołów z Leszna i Gorzowa.
Lata 80. to świetne, złote czasy dla Falubazu. Huszcza kompletował wtedy medale zarówno indywidualne, jak i drużynowe. W 1981 wraz z m.in. Henrykiem Olszakiem, Maciejem Jaworkiem, Stefanem Żeromskim czy Janem Krzystyniakiem sięgnął po pierwszy krążek z najcenniejszego kruszcu. To właśnie z pierwszym z wymienionej ekipy Huszczy najlepiej jeździło się w parze.
– Akurat byliśmy z tego samego rocznika. Prawie razem zaczynaliśmy. Z nim super się dogadywaliśmy. On był bardzo dobrym zawodnikiem z dużym talentem. Umiał rozprowadzać. Dużo mi pomagał, a ja jemu. Dobrze nam się współpracowało – wspominał solenizant w nagraniu dla klubowej telewizji.
Rok później do złota drużynowego dołożył też wygraną w IMP. W pamiętnym finale zmagań o miano najlepszego żużlowca w kraju o złoto od początku walczył z Leonardem Rabą. W drugim wyścigu turnieju lepszy okazał się Raba. Zawodnik Kolejarza Opole potem dał się jednak pokonać Janowi Krzystyniakowi i do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był bieg dodatkowy. W nim lepszy okazał się Huszcza. – To były takie największe sukcesy indywidualne i drużynowe – zaznaczał.
W kolejnych latach kibice również mogli cieszyć się z rewelacyjnej postawy Huszczy. Przez całe lata osiemdziesiąte zawodnik plasował się w najlepszej ósemce najskuteczniejszych zawodników DMP. Dwa razy (1985 i 1989) zajmował on w tym rankingu pierwsze miejsce. W pierwszym z wymienionych średnia żużlowca wyniosła aż 2,710. W tamtym roku także Huszcza sięgnął po swoje trzecie złoto z Falubazem.
Ostatni wielki triumf z zielonogórzanami Huszcza odniósł w 1991 roku, kiedy żółto-biało-zieloni wywalczyli kolejny tytuł. W kolejnych latach, choć Falubaz coraz częściej zajmował miejsca w środku tabeli, nie decydował się na opuszczenie klubu. Następnie raz z zespołem przeżywał kolejne spadki i awanse, niejednokrotnie przyczyniając się do powrotu drużyny na najwyższy szczebel rozgrywkowy.
– Na każdym torze się dobrze jeździło, ale w domu było zawsze na najkorzystniej – przyznaje Huszcza i dodaje, że cieszy się z tego, że fani nazywają go legendą. – To bardzo miłe uczucie. Jestem z tego zadowolony, dumny i szczęśliwy. Zawdzięczam to kibicom.
Barwy klubowe zmienił dopiero w 2006 roku, na ostatnie dwa lata swojej kariery. Huszcza przeniósł się do Poznania i to właśnie tam zakończył karierę w 2007 roku. Zawodnika wciąż można spotkać na W69, choć przyznaje, że znacznie bardziej pasjonowało go czynne uczestnictwo w meczach.
Ze strony redakcji Niezniszczalnemu i Niezatapialnemu życzymy wielu lat w zdrowiu i pogodzie ducha. Sto lat!
fot. śp. Mirosław Wieczorkiewicz
Żużel. Sparta złowiła wschodzącą gwiazdę! Mówi o swoim idolu i marzeniach! (WYWIAD)
Żużel. Włókniarz pokazał nowy kevlar! Tak pojadą w sezonie 2025
Żużel. Są nowe kevlary Falubazu! Duża zmiana! (WIDEO)
Żużel. Mówi dlaczego Unia będzie lepsza od Polonii! To jest atut Byków
Żużel. ROW odda zawodnika jeszcze przed sezonem?! Żyto o wyborze i torze (WYWIAD)
Żużel. Słaby występ gwiazd Sparty! Brennan błyszczy! PoBandzie z Anglii (2)