Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Ekipa Zdunek Wybrzeża Gdańsk nie zrealizowała celu na pierwszy mecz półfinałowy. Gdańszczanie zremisowali z Cellfast Wilkami Krosno i na rewanż pojadą bez zaliczki punktowej. Eryk Jóźwiak, opiekun trójmiejskiej ekipy, nie kryje rozczarowania i przyznaje, że jego zdaniem Krystian Pieszczek narzucił na siebie zbyt dużą presję.

 

Niedzielny pojedynek od samego początku był bardzo zacięty. Drużyny kilka razy zmieniały się na prowadzeniu. Ostatecznie po skutecznym ataku Andrzeja Lebiediewa na Wiktora Kułakowa rywalizacja zakończyła się wynikiem 45:45.

– Liczyliśmy na jakąś zaliczkę przed rewanżem, przynajmniej sześciopunktową, a dalej jest 0:0. Będziemy musieli się mocno napocić w Krośnie, by wynik końcowy był dla nas korzystny. Nie ułatwiliśmy sobie sprawy meczem na własnym torze, a wręcz przeciwnie – komentuje szkoleniowiec w rozmowie z mediami klubowymi.

W drużynie Wybrzeża szczególnie zawiódł Krystian Pieszczek. Na jego koncie znalazły się zaledwie trzy oczka z bonusem. W gronie pokonanych zawodników drużyny przeciwnej 25-latek pozostawił jedynie Aleksa Rydlewskiego i Seweryna Orgackiego.

– Ostatnio wyglądało to w jego wykonaniu optymistycznie, a teraz oglądaliśmy Krystiana z początku sezonu, który znowu się męczy i nie wytrzymuje ciśnienia. Mam nadzieję, że uda nam się go podnieść na rewanż. Powinien pojechać tam bez żadnej presji, a mam wrażenie, że w wywiadach niepotrzebnie ją na siebie narzucił. Powiedział, że wynik zespołu zależy od jego postawy. Cóż, dzisiaj się to sprawdziło, natomiast niepotrzebne było takie samo pompowanie się – przyznaje Jóźwiak.

Przed samym spotkaniem dużo mówiło się o tym, czy pojedynek w ogóle uda się rozegrać. Na mniej niż dwie godziny przed rozpoczęciem zmagań tor pozostawał bowiem nieregulaminowy. Gdańszczanie uporali się jednak z problemami i starcie rozpoczęło się zgodnie z planem.

– Tor się trochę poodparzał. Zawsze jest tak, że goście szukają dziury w całym. Chcieli nam trochę napsuć krwi, ale w ogóle to na nas nie wpłynęło. Nie była to zagrywka na zasadzie, że tor się diametralnie zmienił i musielibyśmy się tego obawiać – wyjaśnia opiekun Zdunek Wybrzeża.

Teraz drużynę z Trójmiasta czeka bardzo trudny rewanż. Jedyny powód do optymizmu gdańszczanom może dawać rezultat pojedynku z rundy zasadniczej. Menedżer zaznacza jednak, że wynikami poprzednich spotkań nie ma sensu się sugerować.

– Przede wszystkim remis powoduje to, że ciągle jesteśmy w grze. Wygraliśmy w Krośnie? W rundzie zasadniczej wygraliśmy też z Wilkami u siebie i – jak widać – nie ma to żadnego znaczenia. To nowe rozdanie. Trzeba jechać do Krosna i próbować odwrócić szalę na naszą stronę – podsumowuje Joźwiak.