Patryk Dudek. FOT. JĘDRZEJ ZAWIERUCHA
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W ostatnich dniach kibice zarówno w Polsce, jak i Szwecji otrzymali zaskakującą informację. Patryk Dudek zdecydował się opuścić Dackarnę Malilla, czyli klub w Bauhaus-Ligan, w którym startował od początku swojej przygody z najbardziej prestiżowymi szwedzkimi rozgrywkami. 29-latek przyznaje, że do rozstania z ekipą ze stadionu G&B Arena skłonił go przebieg zimowych rozmów dotyczących kolejnego kontraktu.

Ulubieniec kibiców z W69 ścigał się w barwach Dackarny od 2012 roku. Ze względu na pandemię koronawirusa, ostatnie biegi w Bauhaus-Ligan odjechał w sezonie 2019. Wtedy był trzecim, po Macieju Janowskim i Piotrze Pawlickim, najskuteczniejszym żużlowcem ekipy z południowej Szwecji i wykręcił średnią 1,844 punktu na bieg.

– Doszło do takich nieoczekiwanych zmian. Nie spodziewałem się, że będę odchodził z drużyny Dackarny Malilla. Patrząc jednak na to, jak przebiegały zimowe rozmowy, to uznałem, że to będzie coś lepszego, jeśli zmienię drużynę na Rospiggarnę Hallstavik – mówi lider Falubazu Zielona Góra w rozmowie z mediami klubowymi.

– Z jednej strony szkoda, bo jeździłem tam cały czas i chciałem na bardzo długo zostać zawodnikiem Dackarny. Rozmowy jednak się nie układały i postanowiłem coś zmienić. Rospiggarna ma na pewno trudniejszy, bardziej techniczny tor. To będzie coś nowego, zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Miejmy nadzieję, że powalczę z nową drużyną o złoty medal w Szwecji. Tego mi w brakuje w kolekcji – dodaje.

Dudek, podobnie jak inni zawodnicy, jest w środku przygotowań do sezonu. Trenuje on na miejscu w Zielonej Górze, a także, wraz z zespołem, jeździ potrenować na nartach biegowych w Jakuszycach. Wicemistrz świata z 2017 roku ma nadzieję, że tradycyjne, przedsezonowe zgrupowanie zielonogórzan dojdzie do skutku.

– Jeśli chodzi o moje treningi, to tak jak chyba od początku mojej kariery są one zaplanowane od grudnia do początku sezonu. Przygotowujemy się cały czas na sali, czasami wyjdziemy na dwór gdzieś pobiegać po śniegu. Na pewno szkoda obozu, który się nie odbędzie w tym roku, na który zawsze jeździłem z trenerem Radkiem. Przez obostrzenia musieliśmy zostać w Zielonej Górze, ale mam nadzieję, że chociaż z drużyną uda się pojechać na jakiś obóz, na którym będziemy mogli się zintegrować i przygotować do sezonu – wierzy podopieczny Piotra Żyto.