Tai Woffinden Tomasz Przybylski // GESS.PL
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Tai Woffinden jest najmłodszym zawodnikiem w historii, który sięgał po tytuł mistrza świata trzykrotnie. Dokonał tego w wieku 28 lat i 59 dni. Na dodatek jest jedynym zawodnikiem reprezentującym Wielką Brytanię, któremu ta sztuka udała się więcej niż dwa razy.

 

Na początku warto powrócić do wydarzeń z roku 2009. Ojciec Taia-Rob Woffinden na przełomie lutego i marca 2009 roku dowiedział się, że zdiagnozowano u niego raka trzustki. Ten fakt oznajmił swojej rodzinie niedługo przez świętami Bożego Narodzenia (okazało się, że były to jego ostatnie święta). Po długiej walce z chorobą, dnia 30 stycznia 2010 roku z rana odszedł z tego świata. Dla młodego wówczas Taia był to punkt zwrotny w karierze.

Przyszedł sezon 2013, gdy słynny „Tajski” otrzymał stałą dziką kartę na cykl Grand Prix. Bukmacherzy, ale też środowisko żużlowe nie upatrywało w Brytyjczyku faworyta do końcowego triumfu, a wręcz przeciwnie – przez wielu skazywany był na pożarcie jako totalny outsider. W sobotę, 5 października przekroczył linię mety w piątej odsłonie finałowego cyklu Grand Prix w Toruniu pieczętując zdobycie tytułu najlepszego żużlowca globu.

RUNDA 1: Grand Prix Nowej Zelandii, Auckland, 23 marca

Dla Taia był to drugi w karierze sezon GP jako stały uczestnik. Doskonale pamiętamy, że trzy lata wcześniej, w swoim debiucie, został 14. zawodnikiem świata. Rywalizację na stadionie Western Springs Stadium ukończył zmagania na pozycji 7. Awansował co prawda do półfinału, jednakże w biegu o wielki finał obejrzał plecy wszystkich rywali, wjeżdżając na metę jako czwarty.

RUNDA 2: Grand Prix Polski, Bydgoszcz, 23 kwietnia

Miesiąc później rywalizacja przeniosła się na stadion miejski w Bydgoszczy. Bardzo udane zawody w wykonaniu Brytyjczyka, który zaliczył wtedy życiowy wynik w historii swoich występów na Mistrzostwach Świata. Dotarł do wielkiego finału, gdzie zajął czwarte miejsce. Do swojego dorobku dopisał 14 oczek, które pozwoliły mu przesunąć się w klasyfikacji generalnej na miejsce 4.

RUNDA 3: Grand Prix Szwecji, Göteborg, 4 maja 

W jeździe zawodnika widać było powtarzalność. Woffinden po raz trzeci z rzędu wjechał do półfinału. W nim wraz z Nickim Pedersenem zaliczył paskudnie wyglądającą kraksę. Pomimo lekkiego urazu ręki, Duńczyk przystąpił do powtórki i zdołał „wypchnąć” Taia z finału. Trzecie miejsce w tym biegu dało w konsekwencji 12 punktów i 5. miejsce w zawodach. Na najwyższym stopniu podium stanął Emil Sajfutdinov, dla którego tamte dni były naprawdę ciężkie. Ojciec Rosjanina – Damir przegrał walkę z rakiem w wyniku czego zmarł. Emil zadedykował swój triumf tacie, nie obyło się bez łez.

RUNDA 4: Grand Prix Czech, Praga, 18 maja

Kolejny przystanek – stadion Marketa w Pradze. Dla Taia niezwykle szczęśliwy, gdyż po raz pierwszy w życiu odniósł zwycięstwo w cyklu GP, w finale pokonując Krzysztofa Kasprzaka, Nickiego Pedersena, który zaliczył upadek, oraz Emila Sajfutdinowa, wykluczonego z powodu dotknięcia taśmy. Już przed zawodami Anglik przyjechał podbudowany, gdyż wygrał finał Indywidualnych Mistrzostw Wielkiej Brytanii. Dziewiętnaście punktów w Czechach dało awans na drugie miejsce w generalce ze stratą jednego oczka do Sajfutdinowa.

RUNDA 5: Grand Prix Wielkiej Brytanii, Cardiff, 1 czerwca

Do biegu 14. Tai Woffinden przystąpił jako lider cyklu. W drugi łuk tej gonitwy wchodził jako drugi. Lingren wszedł mu pod łokieć z krawężnika, zahaczając o jego lewą stopę. Brytyjczyk został nieco wypchnięty do takiego stopnia, że podciął Martina Vaculika i wpadł w tylne koło Pedersena, powodując potrójny wypadek. Brytyjczyk złamał obojczyk oraz miał problemy z oddychaniem. Oznaczało to koniec występu w tych zawodach.

RUNDA 6: Grand Prix Polski, Gorzów Wielkopolski, 15 czerwca

Pomimo kontuzji, postanowił przystąpić do rywalizacji z metalową płytką umieszczoną w ciele, która przez cały przebieg zawodów dawała się we znaki. Tai wszedł do finału, kończąc go na trzeciej pozycji, strata do Emila Sajfutdinowa wzrosła do 11 punktów.

RUNDA 7: Grand Prix Danii, Kopenhaga, 29 czerwca

Zawody padły łupem powracającego po dwumiesięcznej kontuzji złamanego obojczyka – Darcy’ego Warda. Kolejne 11 oczek dopisał natomiast Woffinden. Zawody skończył na 6. miejscu. Do szpitala trafiło dwóch Szwedów- Andreas Jonsson z kontuzją barku, natomiast jego rodak Freddie Lindgren złamał rękę.

RUNDA 8: Grand Prix Włoch, Terenzano, 3 sierpnia 

Po ponad miesiącu przerwy najlepsi żużlowcy świata przenieśli się do Włoch na Stadion Olimpia w Terenzano. Najlepszy okazał się Duńczyk – Niels-Kristian Iversen, wyprzedzając w finale Taia Woffindena, Emila Sajfutdinowa i Mateja Zagara. Brytyjczyk zdobył osiemnaście punktów, o 8 więcej niż Sajfutdinow.

RUNDA 9: Grand Prix Łotwy, Daugavpils, 17 sierpnia

W walce o złoty medal pozostało dwóch, Sajfutdinow oraz Woffinden. Co prawda reszty nie można było skreślać, ale ta dwójka miała dość bezpieczną przewagę nad resztą stawki. W finale najlepszy okazał się Greg Hancock, tuż za nim na metę wjechali: Darcy Ward, Tai Woffinden, a w taśmę wjechał Nicki Pedersen. Słaby występ zaliczył Rosjanin, który zajął dopiero 10. miejsce przez co stracił pozycję lidera w cyklu.

RUNDA 10: Grand Prix Słowenii, Krško, 7 września

Prawdziwy pech spotkał Sajfutdinowa, gdyż w półfinale Ekstraligi zaliczył on groźny upadek, nabawiając się kontuzji ramienia i kolana. Przez to był zmuszony opuścić rundę zaplanowaną na stadionie im. Matije Gubca. Tai powiększył przewagę do 20 punktów. Zawody wygrał Jarosław Hampel, drugi był Tajski, a trzeci Tomasz Gollob. Tylko katastrofa pozbawiała już Brytyjczyka złotego medalu.

RUNDA 11: Grand Prix Szwecji, Sztokholm, 21 września

Zawody w stolicy kraju Trzech Koron nie były najlepsze w wykonaniu Woffindena. Brytyjczyk zaliczył nieprzyjemny upadek wraz z Tomaszem Gollobem. Coraz bardziej we znaki zdawał się obojczyk. Sam zawodnik stwierdził, że były to najbardziej bolesne zdobyte 7 punktów w jego karierze.

RUNDA 12: Grand Prix Polski, Toruń, 5 października 

Tak naprawdę zawody miały wyłonić srebrnego i brązowego medalistę, gdyż Tajskiemu do pełni szczęścia potrzeba było jedynie 6 punktów. Nawet gdyby Jarosław Hampel wygrał cały turniej, to nie był w stanie zagrozić Brytyjczykowi. Polak co prawda doszedł do finału, ale nie udało mu się zwyciężyć, a niespodziewanym triumfatorem został Adrian Miedziński. Najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi w tym momencie był Tai Woffinden, który sięgnął po tytuł Indywidualnego Mistrza Świata i w Toruniu usłyszano „God Save the Queen”.

W sezonach późniejszych sezonach Woffinden zostawał dwukrotnie mistrzem świata, w roku 2015 i 2018. Był także drugi w 2016 i 2020 roku oraz trzeci w roku 2017.

Klasyfikacja generalna Indywidualnych Mistrzów Świata w roku 2013 ( top 5):

1.Tai Woffinden 151 punktów

2.Jarosław Hampel 142 punkty

3.Niels-Kristian Iversen 132 punkty

4.Greg Hancock 129 punktów

5.Nicki Pedersen 121 punktów