Maksym Drabik. fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Sezon 2022 będzie bardzo ważny dla Maksyma Drabika. 23-latek w kwietniu ponownie wystąpi w PGE Ekstralidze, a jego zadaniem będzie uzupełnienie bardzo mocnego składu Motoru Lublin.  Obaw co do udanego powrotu zawodnika nie ma Robert Sawina, który uważa, iż ekipa Koziołków jest idealnym miejscem dla częstochowianina.

 

Świat żużlowy zna już kilka przypadków znakomitych powrotów do ścigania. Świetne sezony zaraz po ponownym włączeniu się do ekstraligowych zmagań zaliczyli Patryk Dudek czy Grigorij Łaguta. Teraz podobne wyzwanie czeka dwukrotnego indywidualnego mistrza świata juniorów.

– Myślę, że będziemy mieli tu sytuację podobną do tej Patryka Dudka. Ważne, żeby zawodnik dostał odpowiedni sprzęt i z jego formą nie powinno być problemów. Lublin w ostatnich latach potwierdzał jednak, że potrafi odpowiednio zająć się naprawdę różnymi zawodnikami. Tu powinno być podobnie – mówi nam Robert Sawina.

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Drabik powinien ponownie wystąpić w meczu ligowym 8 kwietnia. Wtedy Motor Lublin uda się na wyjazdowe starcie z Moje Bermudy Stalą Gorzów. Dla zawodnika będzie to powrót do występów w PGE Ekstralidze po 576 dniach przerwy.

– Dla mnie Lublin jest idealnym miejscem dla zawodnika w takiej sytuacji. W klubie są normalni ludzie, którzy potrafią dać zawodnikom czas. Nie działa się tam emocjonalnie i nie podejmuje pochopnych decyzji. Maksym będzie miał tor, który mu pasuje, a do tego w spokoju będzie mógł się rozwijać – komentuje były zawodnik.

Podczas ostatniego okienka transferowego Drabik był przymierzany do wielu klubów. Nie jest tajemnicą, że rozmowy z zawodnikiem prowadził Przemysław Termiński, właściciel eWinner Apatora Toruń. Jednak w opinii eksperta 23-latek dobrze wybrał klub na kolejne rozgrywki.

– W Toruniu atmosfera jest do zbudowania. W Lublinie Maksym wchodzi do miejsca, gdzie właściwie wszystko jest już gotowe, a on jest uzupełnieniem, jednym elemencikiem. Gdy ja słyszę: ,,Lublin”, to jest to dla mnie taka ostoja spokoju w sporcie żużlowym. Tam się działa z przemyśleniem pewnych decyzji i myśli długoterminowo. To nawet widać po Krzysztofie Buczkowskim. Władze klubu dały mu czas i pod koniec sezonu mocno się odpłacił. Dla Maksa nie byłoby lepszego miejsca – podsumowuje Robert Sawina.