Na czele Jason Doyle. fot. Taylor Lanning
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Podczas zmagań Grand Prix w Pradze Jason Doyle przerwał serię turniejów bez miejsca na podium. Australijczyk sięgnął po ważne 16 punktów i zanotował spory awans w klasyfikacji. Żużlowiec nie ukrywa jednak, że liczył na jeszcze lepszy rezultat i przyznał, iż zawody w stolicy Czech pokazały umiejętności zawodników.

 

W półfinale Doyle zdołał się uporać z Bartoszem Zmarzlikiem. Niedługo później, w biegu decydującym o podziale miejsc na podium wykorzystał błąd innego Polaka – Macieja Janowskiego, który wjechał w taśmę. Żużlowiec Byków dojechał do mety za Martinem Vaculikiem oraz Taiem Woffindenem.

– To nie był wynik, którego oczekiwałem, ale stanąć na podium to ogromny zaszczyt – szczególnie, gdy przyjeżdżamy do Pragi – mówił Doyle na łamach oficjalnej strony cyklu Grand Prix.

Zawody w Pradze nie należały do najciekawszych. O końcowym sukcesie decydował przede wszystkim start. Tor, który został przygotowany na Markecie również był dużo trudniejszy niż te na obiektach ekstraligowych.

– Kocham to miejsce i kocham to miasto. Sobota pokazała, że są tu silni zawodnicy, którzy jeżdżą dobrze nie tylko po twardo przygotowanych torach. Chciałbym też pogratulować Martinowi. To był wielki zaszczyt stanąć na podium – komentował zawodnik Fogo Unii Leszno.

Co ciekawe, mistrz świata z 2017 roku był bardzo wolny w kwalifikacjach. Z racji tego, iż osiągnął on o ponad 0.5 sekundy gorszy czas od Bartosza Zmarzlika, nie miał możliwości wyboru dobrego numeru startowego. Jak się okazało, nie przeszkodziło mu to w zdobyciu sporej liczby punktów do klasyfikacji.

– Po prostu nie zgrałem się z tym systemem kwalifikacyjnym. Traktuję je jako trening i tak właśnie zrobiliśmy w sobotę. Martwiliśmy się raczej o to, jak ustawić motocykl, niż o to, czy uda nam się uzyskać szybki czas. W kwalifikacjach byłem 16., a w finale zająłem trzecie miejsce, więc jestem z tego bardzo zadowolony. Mam nadzieję, że będziemy mogli iść do przodu i nabierać prędkości – podsumował Jason Doyle.