Dominik Kubera przed Artiomem Łagutą. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W sobotni wieczór Domink Kubera zaliczył kolejny dobry występ w cyklu Grand Prix. Po dwóch świetnych turniejach w Lublinie 22-latek zdołał znaleźć się w najlepszej ósemce rundy indywidualnych mistrzostw świata w Szwecji. Zawodnik Motoru przyznał, że miał spory problem z dopasowaniem się do toru w Malilli, ale nie ukrywał zadowolenia ze swojego wyniku. 

 

– Generalnie z zawodów jestem zadowolony. Można powiedzieć, że wychodził mi co drugi bieg. Ciężko było mi trafić z ustawieniami do tego jak się zachowywał tor. Miałem porównywalne warunki, bo niemal przez całe zawody jechałem drugi bieg po równaniu, ale jak trafiłem, to potem robiłem delikatną korektę i przyjeżdżałem daleko czwarty, nawet nie łapiąc się na szprycę – mówił Kubera w rozmowie z Łukaszem Benzem z Canal+.

Wychowanek Fogo Unii Leszno znalazł się w gronie czterech zawodników, którzy po rundzie zasadniczej mieli po siedem punktów. Ze względu na to, że Kubera miał na swoim koncie zwycięstwo, dwa razy przyjeżdżał na drugim miejscu i w bezpośrednim pojedynku okazał się lepszy od Andersa Thomsena, po pięciu seriach zajął siódmą lokatę i ponownie mógł cieszyć się z awansu do półfinału. Tam czekali na niego bardzo mocni zawodnicy. W starciu z Bartoszem Zmarzlikiem, Artiomem Łagutą i Emilem Sajfutdinowem Kubera dojechał do mety na ostatniej pozycji.

– Cieszyłem się, bo bieg wcześniej przywiozłem dwójkę. Też popsułem, bo prowadziłem z Artiomem, chyba najszybszym zawodnikiem tego dnia, w tamtym wyścigu. Po prostu źle pojechałem, ale była ta prędkość i myślałem, że na półfinał będzie już okay. Znowu by musiała pójść duża zmiana. Byłem jednak drugi raz na tym torze, wywalczyłem półfinał z najlepszymi na świecie, ja jestem zadowolony – podsumował wicemistrz świata juniorów z sezonu 2020.

Dodajmy, że Kubera w trzech rundach cyklu zgromadził aż 44 punkty. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że mimo znacznie mniejszej liczby startów 22-latek na koniec rywalizacji będzie miał w klasyfikacji więcej oczek niż niektórzy stali uczestnicy indywidualnych mistrzostw świata. Krzysztof Kasprzak oraz Oliver Berntzon mają na swoich kontach odpowiednio 16 i 15 oczek.