Dominik Kubera. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kibice Motoru Lublin na długo zapamiętają niedzielne starcie z eWinner Apatorem Toruń. Ich ulubieńcy pokonali rywali po bardzo emocjonującym spotkaniu i już tylko totalna katastrofa może odebrać im awans do fazy play-off. Dominik Kubera przyznał, że dobrze ścigało mu się w meczu z Aniołami i zapewnił, iż drużyna zachowa pełne skupienie w jutrzejszym pojedynku z ZOOleszcz DPV Logistic GKM-em Grudziądz.

 

Przed meczem 12. kolejki Kubera nie miał zbyt dobrych wspomnień z Motoareny. Na jego koncie nie było bowiem ani jednego triumfu na domowym obiekcie Apatora. Zmieniło się to jednak już w czwartym biegu meczu Aniołów z Koziołkami.

– Wiem, że nie radziłem sobie dobrze na Motoarenie. Dzisiaj jednak, gdy zobaczyłem tor przed zawodami, to byłem uśmiechnięty. Start był zrobiony idealnie. Lubię takie przyczepne starty. Bardzo mi szkoda tego mojego ostatniego wyścigu. Cel był taki, żeby walnąć ze startu i zdecydowanie wygrać. Później źle wjechałem w łuk i prawie spadłem z motocykla. Przez to straciłem zwycięstwo i przyjechałem dopiero trzeci – mówił Kubera w Magazynie PGE Ekstraligi na antenie nSport+.

– W Toruniu jest charakterystyczne ścięcie z wyjścia z łuku. Ja celowałem, żeby trafić w wyjście z tego krawężnika. Delikatnie źle najechałem na ten łuk i zamiast odbić się od tej koleiny, żeby ona mnie wyciągnęła do przodu, to wjechałem w nią skantowany i motor mnie wyrzucił. To był mój błąd – dodał.

Pomimo gorszego występu w przedostatniej gonitwie, Kubera może być zadowolony ze swojej postawy. W całym spotkaniu uzbierał bowiem osiem oczek i był to jeden z jego lepszych meczów wyjazdowych w sezonie 2021. – Wcześniej miałem całkiem dobre wyścigi. Mam numer startowy, którego bardzo nie lubię. Na cztery wyścigi trzy jadę po równaniu, a ja nienawidzę jeździć po równaniu. Muszę to ćwiczyć, żeby być lepszym zawodnikiem i na tym będę się skupiał – przyznał 22-latek.

Po wygranej w Toruniu Koziołki mają już 20 punktów w tabeli PGE Ekstraligi. Sześć punktów za zespołem duetu Jacek Ziółkowski-Maciej Kuciapa znajduje się Eltrox Włókniarz Częstochowa. Motor do znalezienia się w najlepszej czwórce potrzebuje więc już tylko… punktu w meczu z zespołem z Grudziądza.

– To ważne punkty w kontekście walki o rundę play-off, o którą będziemy walczyć też jutro. Pozytywne jest to, że mamy jeszcze troszeczkę rezerwy. Jutro z dzisiejszego meczu nie będzie zadowolony Jarek Hampel czy Krzysztof Buczkowski. Jeśli uda nam się wejść do play-off i to wszystko zagra, to możemy pokazać jaką jesteśmy mocną drużyną. We wcześniejszych meczach zawsze komuś czegoś brakowało – stwierdził wicemistrz świata juniorów z sezonu 2020.

Lubelscy żużlowcy po meczu z torunianami nie mają zatem zbyt wiele czasu na odpoczynek. 22-latek zapewnia jednak, że drużyna przystąpi do starcia z Gołębiami bardzo skupiona i zmotywowana. – Grudziądz jedzie o wszystko. My musimy skupić się na tym, żeby jutro pojechać bardzo dobre zawody. Nie może wejść rozprężenie. Wszyscy nam przypisują już te play-offy, a wiadomo, że sport jest nieprzewidywalny – podkreślił Kubera.