Josh Pickering / fot. facebook.com/Joshpickering103
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kto i dlaczego zasłużył sobie na takie miano? To pewien australijski zawodnik, który ma na swoim koncie występy także na polskich torach.

 

ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA W FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TERAZ

Kibice znają Josha Pickeringa z występów dla klubu z Krosna. Obecnie ma ważny kontrakt z Metaliką Recycling Kolejarzem Rawicz, w barwach którego jak na razie pojechał w tym sezonie jedno spotkanie.

Na torze to prawdziwa bestia, poza nim – ujmujący człowiek. Niemal rok temu na łamach „Speedway Star” przyznawał, że czuje się rozczarowany. Powodem tego był fakt, że nie załapał się do czołówki ligi na Wyspach.

Jednym ze znaków, że jego wielki czas nadchodzi, był spektakularny występ przeciwko Ipswich, w którym wywalczył płatny komplet punktów. Także na drugoligowym brytyjskim froncie, w Edinburgh Monarchs, zaliczał dobre występy, i to bez względu na to, czy był to mecz domowy, czy wyjazdowy. Zawodnik nie ukrywa swoich odczuć związanych z dobrymi występami w obu ligach.

– Jeżeli ciężko pracujesz, by coś osiągnąć, i to się nie dzieje, to dołujące, ale sprawia, że chce się więcej. Zmieniły się moje cele, to, na co kładłem nacisk. Jedynym moim marzeniem w ostatnim sezonie były dobre występy dla klubu z Edynburga. Jestem w miejscu, w którym chciałem być. Aktualnie najważniejsze jest dla mnie ciągłe zdobywanie punktów w obu ligach. Presja wzrosła, ale to dobrze. To inny rodzaj presji niż ta dotychczasowa, którą da się bardziej kontrolować.

To właśnie w tym czynniku Australijczyk upatruje przyczyny swoich zmiennych występów. – To dlatego miewałem dobre występy. Nadal mam prawo do gorszych meczów, taki jest żużel, nie da się wygrywać wszystkiego. Tak długo, jak mam więcej regularnych występów, ta świadomość jest najważniejsza. To tego właśnie szukam od lat.

Josh Pickering jest aktualnie skupiony na jednej, konkretnej rzeczy. – Mam teraz nowe indywidualne cele odnośnie tego, co chcę osiągnąć, jakich średnich oczekuję od siebie w obu ligach. Jestem teraz wśród najlepszych i chcę udowodnić, że nie stało się tak bez przyczyny.

Przed tym sezonem zmuszony był znaleźć sobie nowego pracodawcę po tym, jak zespół z Sheffield podziękował za jego usługi. Szybko jednak znalazł nowe zatrudnienie w King’s Lynn Stars, gdzie na dodatek szybko został kapitanem drużyny.

Na ukształtowanie kariery tego zawodnika wpłynęły złote lata australijskiego żużla na początku XXI w. Mistrzami świata byli Jason Crump, Chris Holder i Jason Doyle, narodowa drużyna zdobyła trzy tytuły w Drużynowym Pucharze Świata. Do drzwi cyklu SGP puka młodsza generacja: Jack Holder i Max Fricke. Josh Pickering nie ukrywa na łamach „Speedway Star”, że to i jego cel.

– Chcę być zawodnikiem SGP. Wiem, że pewnego dnia to osiągnę. Robię wszystko, by to udowodnić.

Poza torem ma jednak całkiem przyziemne rozrywki i sposoby na oderwanie się od wszystkiego. – W wolnym czasie po prostu leniuchuję, gram na Playstation w Call of Duty albo Fifę. Jestem po prostu dużym dzieckiem, które wraz z wiekiem używa droższych zabawek. Poza żużlem staram się prowadzić jak najbardziej normalne życie. Ta normalność, poukładane życie jest ważne – przyznaje.

Czy dzięki temu wejdzie na swój szczyt? Przekonamy się niedługo.