Niemieckie Landshut Devils w polskiej lidze startuje od 2021 roku, ale Diabły już zdążyły narobić sporo szumu. Przez aktualnie panujące przepisy zmuszeni są startować na poziomie Krajowej Ligi Żużlowej, lecz mimo tego fani Diabłów z entuzjazmem śledzą zmagania swoich ulubieńców.
Diabły z buta weszły do polskich rozgrywek 4 lata temu. Budując przeciętny skład, wielu się spodziewało, że będą ligowym średniakiem i nie odegrają większej roli. Tak też było przez fazę zasadniczą. Landshut Devils z dorobkiem 7 zwycięstw i 5 porażek weszli do fazy play-off, a w niej zaczęły się dziać cuda. Najpierw odprawili z kwitkiem Kolejarz Rawicz, a w finale zmierzyli się z Kolejarzem Opole, który przez cały sezon był stawiany w roli faworyta. Opolanie przed finałem przegrali zaledwie jedno spotkanie i nic nie wskazywało na to, że rozgrywki zakończą z wielkim rozczarowaniem. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. Niemiecki zespół zadziwił wszystkich, zwyciężając w pierwszym meczu 52:38, a w Opolu obronił przewagę.
Po awansie byli stawiani w roli outsidera. Postanowili oni jednak ponownie zadziwić całą Polskę i faza zasadnicza nie była dla nich szczególnym wyzwaniem. Zakończyli ją na 4 miejscu, jednak w ćwierćfinale wysoko ulegli Wilkom Krosno. Rok później ponownie zaprezentowali się nieźle, dotarli do fazy play-off i zakończyli sezon na tym samym etapie. Wtedy nastąpił zwrot akcji i włodarze postanowili, że zagraniczne zespoły mogą jeździć tylko na najniższym szczeblu rozgrywkowym. Takim sposobem utrzymał się PSŻ Poznań, a Diabły wróciły do Krajowej Ligi Żużlowej.
Żużel. Sezon tuż, tuż, a Unia Tarnów… zaczyna prace na torze! – PoBandzie – Portal Sportowy
Żużel. Świetne wieści z Łotwy! Mecze KLŻ będą transmitowane! – PoBandzie – Portal Sportowy
Ciśnienia na wynik od tamtej pory nie ma. Awansu wywalczyć nie mogą, więc startują jedynie dla swojej i kibiców przyjemności. Widać to było w zeszłym sezonie, gdzie dość niespodziewanie zajęli ostatnią pozycję w lidze. W tym roku, mimo że aspiracji na awans nie ma, to działacze z Landshut zakontraktowali ciekawe nazwiska. Trudno się spodziewać, by włączyli się do walki o awans, jednak tacy zawodnicy jak Kim Nilsson czy Paco Castagna mogą na torze zrobić prawdziwe show. Ponadto w kadrze znalazł się Brytyjczyk — Charles Wright. W Polsce kojarzony on jest z występu w barwach Sparty Wrocław. 2 lata został awaryjnie ściągnięty na spotkanie z Apatorem Toruń i dość niespodziewanie pokonał wyżej notowanych rywali. Niestety później zaliczył fatalny upadek, który zakończył mu sezon. Do tego o skład walczył będzie Erik Riss, który w lidze polskiej czuje się bardzo dobrze i Kevin Woelbert. Ten drugi ma za sobą fatalny sezon, jednak przez wiele poprzednich lat był liderem swoich zespołów na tym szczeblu rozgrywkowym.
Czego więc można spodziewać się po zespole z Bawarii? Raczej niewiele. Skład zbudowany w okienku transferowym i brak ciśnienia na wynik raczej nie pozwolą im bić się o finał rozgrywek. Walczyć o punkty powinni przede wszystkim na własnym torze, lecz o fazę play-off może być im ciężko. Ostatnia pozycja raczej też im nie grozi, a należy pamiętać, jak nieprzewidywalny jest to zespół. Mecze z ich udziałem powinny przynieść wiele emocji.
Tekst jest częścią Przewodnika Żużlowego „Kontra”, który będzie dostępny od 10.04.
Żużel. Błysk formy Lebiediewa w Danii. Świetni Czugunow i Tarasienko
Żużel. Realny powrót legendarnego ośrodka! To byłby sukces!
Żużel. Derby bez tłumów? Prezes Stali szczerze o zainteresowaniu!
Żużel. Chomski powinien… zaoferować pomoc Stali? „Nie robi łaski”
Żużel. Łodzianie z problemami u progu sezonu. „Poważnie rozmawiamy”
Żużel. Piotr Żyto wybrał skład na Motor. „Musimy być realistami”