Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Za nami historyczne starcie – po raz pierwszy w rozgrywkach ligi polskiej zmierzyły się dwa zespoły z Niemiec. Nie brakowało smaczków i podtekstów przed spotkaniem, ale na torze nie uświadczyliśmy wielu sportowych emocji, bo Diabły z Landshut łatwo rozprawiły się z rywalami z Wittstock. Na domiar złego dla Wilków dwóch zawodników skończyło zawody z kontuzjami. 

 

Zawody bez wątpienia zostaną zapamiętane przez kibiców na długo. Właśnie m.in. ze względu na… długość. Niemiecko-niemieckie starcie w lidze polskiej trwało niemal trzy godziny, obfitowało w upadku, wymiany elementów dmuchanej bandy, ale i na torze „coś” się działo.

Już w pierwszym biegu Wolfe stracili Stevena Mauera. Żużlowiec zanotował uślizg na drugim łuku i wydawałoby się niegroźnie uderzył w dmuchaną bandę, jednak nie był zdolny do kontynuowania zawodów ze względu na uraz kolana. W tym samym miejscu, gdzie upadek zaliczył Mauer, w kolejnym starcie „pociągnęło” Mario Niedermaiera, a konsekwencją tego było bezpardonowe wjechanie w Bena Ernsta i groźny upadek tego ostatniego. Na szczęście tym razem obyło się bez kontuzji.

Po drugiej gonitwie Wolfe Wittstock nawet prowadzili, bo bieg zakończył się wynikiem 0:5 ze względu na upadek Noricka Bloedorna na pierwszym łuku. Po dwóch wyścigach było więc 6:5 dla Wilków i właściwie był to jedyny „sukces” przyjezdnych w niedzielnym starciu. Diabły z Landshut budowały przewagę, a w drugiej fazie zawodów były bezkonkurencyjne. Miejscowi wygrali sześć biegów z rzędu podwójnie i zapewnili sobie drugie zwycięstwo w sezonie.

A Wilki? Eksperci w studio podczas transmisji telewizyjnej w Motowizji żartobliwie nazwali Wilki co najwyżej Owczarkami… Trudno się z tym nie zgodzić, bo nie dość, że żużlowcy z Wittstock ponoszą kolejną porażkę, to na horyzoncie nie ma perspektyw na „lepsze jutro”. Tym bardziej, że oprócz Stevena Mauera zawodów nie dokończył Erik Riss. W 14. gonitwie żużlowiec sczepił się motocyklem z Tobiasem Buschem, przeleciał przez kierownicę lądując na dmuchanej bandzie, a na dodatek uderzyła go jeszcze jego maszyna. To wszystko zakończyło się koniecznością wymiany kilku elementów „dmuchawca” i… złamanym obojczyku Rissa.

Wynik 59:30 można określić najniższym wymiarem kary, choć momentami Wilki nawiązywały walkę na trudnym torze w Landshut. Max Dilger w 15. biegu zdołał pokonać Kaia Huckenbecka, a Matić Ivacić w środkowej fazie zawodów dwukrotnie wygrywał biegi indywidualnie. To jednak za mało, a na premierowe zwycięstwo Frank Mauer i jego ekipa będzie musiała jeszcze trochę poczekać.

Trans MF Landshut Devils – Wolfe Wittstock 59:30

Trans MF Devils 59
9. Kai Huckenbeck 13+1 (3,3,3,2*,2)
10. Michael Haertel 12+3 (3,2*,2*,2*,3)
11. Tobias Busch 11+4 (2*,2*,3,2*,2*)
12. Dimitri Berg 11+1 (3,3,2*,3,0)
13. Martin Smolinski 9+1 (2*,2,2,3)
14. Mario Niedermeier 0 (w,w,d)
15. Norick Blodorn 3 (u,0,3)

Wolfe 30
1. Max Dilger 7 (1,1,t,1,1,3)
2. Matic Ivacic 9 (1,3,3,1,w,1)
3. Steven Mauer 0 (w,-,-,-)
4. Sandro Wasserman 5 (2,1,1,0,1)
5. Erik Riss 2 (0,1,1,0,u/ns)
6. Lukas Baumann 4 (3,1,0,w)
7. Ben Ernst 3 (2,0,t,1)

Bieg po biegu:
1. HUCKENBECK, Busch, Dilger, Mauer (w/u) 5:1 (5:1)
2. BAUMANN, Ernst, Bloedorn (u3), Niedermeier (w/su) 0:5 (5:6)
3. BERGE, Smolinski, Ivacic, Riss 5:1 (10:7)
4. HAERTEL, Wasserman, Baumann, Niedermeier (w/su) 3:3 (13:10)
5. BERGE, Busch, Wasserman, Ernst 5:1 (18:11)
6. IVACIC, Smolinski, Dilger, Bloedorn 2:4 (20:15)
7. HUCKENBECK, Haertel, Riss, Ernst (t) 5:1 (25:16)
8. IVACIC, Smolinski, Wasserman, Niedermeier (d4) 2:4 (27:20)
9. HUCKENBECK, Haertel, Ivacic, Baumann (Dilger – t) 5:1 (32:21)
10. BUSCH, Berge, Riss, Baumann (w/2min) 5:1 (37:22)
11. BERGE, Huckenbeck, Dilger, Wasserman 5:1 (42:23)
12. BLODORN, Busch, Ernst, Ivacic (w/2os) 5:1 (47:24)
13. SMOLINSKI, Haertel, Dilger, Riss 5:1 (52:25)
14. HAERTEL, Busch, Wasserman, Riss (u/ns) 5:1 (57:26)
15. DILGER, Huckenbeck, Ivacic, Berge 2:4 (59:30)