fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Jason Doyle może początek sezonu zaliczyć do udanych. Świetnie wkomponował się w zespół mistrzów Polski, Fogo Unii Leszno, na dodatek indywidualnie jest jednym z najmocniejszych punktów leszczyńskich Byków. Dla Australijczyka to najlepszy debiut w lidze polskiej.

W Polsce Doyle pojawił się w 2008 roku, a Unia Leszno jest jego dziewiątym klubem w naszym kraju, choć barwy klubowe zmieniał dziesięciokrotnie (dwukrotnie powracał do klubu, w którym już jeździł – w 2013 roku do Rawicza i w 2018 do Torunia). W pierwszym meczu w polskich rozgrywkach przywiózł 8 punktów, a jego wyniki we wszystkich premierowych spotkaniach w nowych drużynach oscylowały w okolicach dziesięciu punktów. Tegoroczny debiut, jako zawodnika Unii Leszno, był zdecydowanie najlepszym pierwszym meczem Australijczyka w nowych barwach klubowych. Były mistrz świata w sześciu biegach przywiózł czternaście „oczek” i bonus, choć patrząc przez pryzmat średniej biegopunktowej, niemal tak samo dobry był premierowy mecz jako zawodnik Włókniarza Częstochowa – wówczas w starciu z GKM-em Grudziądz zdobył dziesięć punktów i dwa bonusy.

Ciekawie prezentują się także powroty Australijczyka na tor, w którym występował bezpośrednio przed zmianą barw klubowych. Nie ma ich zbyt wiele, głównie dlatego, że do 2014 roku Doyle nie jeździł w Polsce regularnie (najwięcej – sześć meczów w Pile w 2011 roku). Kiedy już został etatowym zawodnikiem w Polsce, zanotował trzy „powroty”. W 2016 roku, kiedy zamienił Toruń na Zieloną Górę, już w barwach Falubazu nie poradził sobie najlepiej na MotoArenie. Zielonogórzanie przegrali 39:51, a Australijczyk zdobył tylko 4 punkty i bonus (0,2*,1,0,1). Dwa lata później okoliczności nieco się odmieniły – Doyle przeszedł z Zielonej Góry do Torunia, ale na Wrocławskiej 69 także zdecydowanie mu nie poszło. Get Well przegrał 40:50, a Doyle zapisał na swoim koncie tylko pięć punktów (d,3,2,0,0).

Trzeci powrót byłego mistrza świata to ten najświeższy i jednocześnie – najlepszy. Z Unią Leszno przyjechał pod Jasną Górę i mimo początkowych problemów, leszczynianie odnieśli ważne zwycięstwo, a Doyle dołożył dziesięć punktów (2,1,3,3,1), nie zawodząc w ważnych momentach.