Żużel. Dariusz Śledź: Jesteśmy w połowie drogi. Z Gregiem znakomicie się uzupełniamy

Dariusz Śledź i prezes Andrzej Rusko. fot. Paweł Prochowski
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Betard Sparta Wrocław rozpieszcza ostatnio swoich kibiców. W niedzielny wieczór wrocławianie wygrali dwunasty mecz z rzędu i postawili bardzo duży krok na drodze do finału PGE Ekstraligi. Dariusz Śledź, opiekun zawodników ze Stadionu Olimpijskiego, chwali swoich najmłodszych podopiecznych i podkreśla, że do awansu Spartanie potrzebują jeszcze jednego bardzo dobrego występu.

 

W pierwszym meczu półfinałowym wrocławianie potwierdzili, że nie mają już problemów z radzeniem sobie na stadionie im. Alfreda Smoczyka. Pomimo tego, że nawierzchnia przygotowana przez leszczynian była zupełnie inna niż podczas starcia rundy zasadniczej, zespół ze stolicy Dolnego Śląska znów zdołał wywalczyć aż 49 oczek.

– Wiemy jak trudnym terenem jest Leszno, więc bardzo cieszymy się ze zwycięstwa. Ten wynik nas raduje, ale w głowach cały czas mamy to, że jest to dwumecz. Jesteśmy dopiero w połowie drogi. Trzeba się teraz przygotować na mecz u siebie i pojechać nie gorsze spotkanie niż w Lesznie – mówi nam Dariusz Śledź.

Kluczem do wygranej Spartan we wspomnianym spotkaniu była rewelacyjna postawa formacji juniorskiej. Młodzieżowcy Betard Sparty zdobyli o osiem oczek więcej od juniorów gospodarzy. Zarówno Przemysław Liszka, jak i Michał Curzytek sprawili sporo kłopotów także seniorom Piotra Barona. – Juniorzy pojechali znakomite spotkanie. Miejmy nadzieję, że nie tylko to. Ta postawa młodzieżowców to efekt dużej pracy, jaką wspólnie wykonujemy. Starty trenujemy z nimi na każdym treningu – zdradza trener czterokrotnych mistrzów Polski.

W tegorocznych rozgrywkach sporo uwagi, oprócz Śledzia, wrocławskim juniorom poświęca Greg Hancock. Wiadomo już, że czterokrotny mistrz świata pozostanie na stanowisku konsultanta ds. szkolenia także na przyszły rok. Jak zatem układa się współpraca szkoleniowców?

– Z Gregiem generalnie nie mamy konkretnie przypisanych zadań i podziału obowiązków. Nie jest tak, że jeden z nas zajmuje się tylko juniorami, a drugi nie ma w tym elemencie nic do powiedzenia. Wiadomo jak doświadczonym zawodnikiem jest Greg i jak wiele może, zwłaszcza młodym zawodnikom, przekazać. Uzupełniamy się znakomicie i taki układ jest super – komentuje nasz rozmówca.

Rewanżowy półfinał zaplanowany jest dzień po bardzo ważnym turnieju Grand Prix w Danii. Ze względu na to, że w Vojens wystartują Artiom Łaguta, Maciej Janowski, Tai Woffinden, Emil Sajfutdinow i Jason Doyle, wrocławianie i leszczynianie nie będą mogli przygotowywać się do drugiego starcia w pełnych składach. – Nie jest to duży problem, ale pewnie utrudnienie. Poradzimy sobie z tym. Zmagania w Vojens pewnie będziemy oglądać ze stresem, ale zawsze tak jest przed tymi turniejami – stwierdza szkoleniowiec.

W niedzielę atut przygotowania nawierzchni nie będzie już w rękach sztabu Fogo Unii, a Betard Sparty. Wrocławianie w tym roku jeszcze nie doznali porażki na własnym obiekcie i jak przyznaje trener zwycięzców rundy zasadniczej, w kolejnym pojedynku nie powinno być zaskoczenia w kwestii toru. – Nie przewidujemy żadnych niespodzianek. Spodziewamy się ciężkiego meczu, ale też dobrego widowiska – krótko podsumowuje Śledź.