W ostatnich dniach walki żużlowców w MMA stały się najgłośniejszym tematem w środowisku czarnego sportu. Wszystko za sprawą Marcina Najmana, który poinformował, że na jego pożegnalnej gali dojdzie do starcia dwóch żużlowców. Ryszard Dołomisiewicz, jedna z najbardziej zasłużonych postaci dla Polonii Bydgoszcz, jest zdania, iż udział czynnych zawodników we wspomnianych wydarzeniach nie jest dobrym pomysłem.
Walka z udziałem żużlowców ma się odbyć podczas gali MMA-VIP. Wydarzenie zaplanowane jest na 13 lutego w Warszawie. Wiadomo już, że jednym z zawodników, który weźmie udział we wspomnianej imprezie jest Edward Mazur.
– Moim zdaniem, w przypadku czynnych żużlowców, jeśli będzie to jakaś zabawa, czy pokazówka, to nie ma w tym niczego złego. Jeśli jednak to walka w pełnym kontakcie, to będzie to dla mnie nieporozumienie. Może się ona zwyczajnie źle skończyć. W takich walkach nietrudno o poważne urazy, a to żadnemu żużlowcowi nie jest potrzebne – mówi nam Dołomosiewicz.
– Mam na myśli szczególnie urazy głowy. Wiadomo, jakim sportem jest żużel. Zawodnicy nie raz, ani nie dwa doznają wypadków, przy których ta głowa cierpi. Z każdym kolejnym upadkiem głowa jest coraz bardziej wrażliwa. Łatwo dojść do wniosku, że niepotrzebne są jej dodatkowe niebezpieczeństwa. W przypadku walki głowa często jest atakowana. Zawodnicy są więc bardzo narażeni na przeróżne wstrząsy, które mogą pogłębiać urazy z przeszłości – kontynuuje.
Jedenasty zawodnik finału Indywidualnych Mistrzostw Świata w 1986 roku nie jest jednak całkowitym przeciwnikiem łączenia sportów walki z żużlem. Uważa on, że elementy boksu, judo, czy zapasów mogą być dobrym uzupełnieniem treningu żużlowców.
– Oczywiście posiłkowanie się innymi dyscyplinami przy przygotowaniach jest wskazane. Żużlowcy zawsze biegali, grali w piłkę nożną, czy siatkówkę podczas przygotowań, ale nikt nigdy nie zostawał biegaczem, piłkarzem czy siatkarzem. Sporty walki również mogą się przydać w treningu. Dzięki nim zawodnicy zwiększają swoją siłę, wytrzymałość, gibkość, a także ogólną sprawność. Jako element uzupełniający jest to więc dobre rozwiązanie. Bezpośrednia konfrontacja w ringu, to już gorszy pomysł – tłumaczy były żużlowiec siedmiokrotnych mistrzów Polski.
Dołomisiewicz wątpi również w to, że kluby żużlowe będą zgadzać się na występy swoich zawodników w oktagonie. Takie decyzje mogą doprowadzić do kontuzji, które potem mogą się odbić na dyspozycji zawodników podczas sezonu.
– W ostatnim czasie władze ligi coraz bardziej kontrolują rozgrywki pod różnymi względami. Zawodnicy muszą utrzymywać nerwy na wodzy, a z kolei sędziowie nie mogą komentować swoich decyzji. Jest to związane z dążeniem do profesjonalizacji tego sportu. Myślę, że w tym przypadku też władze rozgrywek ani żaden klub nie pozwolą sobie na coś takiego. Zgoda na udział w takiej walce byłaby zaprzeczeniem dążenia do profesjonalizmu – podsumowuje nasz rozmówca.
BARTOSZ RABENDA
Naprawdę brak jest tematów dotyczących żużla? Kogo z prawdziwych kibiców obchodzą za przeproszeniem te ,,pierdoły”?
Mnie na przykład. I co mi zrobisz?
Bardzo dyplomatyczna wypowiedź Ryszarda Dołomisiewicza. I wyważona.
Żużel. Sobotnie ściganie odwołane także w KLŻ! Jest decyzja
Żużel. Świetne wieści dla ostrowian! Czugunow błyskawicznie wraca na tor
Żużel. Co szósty chce jechać na „haju”. Sucha statystyka szokuje
Żużel. Sobotniego ścigania w Metalkas 2. Ekstralidze nie będzie! Pogoda już płata figle!
Żużel. Całą karierę spędził w Stali, jeździł w złotej drużynie i zdobył 21 punktów w meczu. 68. urodziny legendy gorzowian
Żużel. Jest dzika karta na niemieckie GP! Odszedł z Landshut, wróci na wielki turniej