Żużel. Czarnecki o „czarnym sporcie” – i siatkówce: Siatkarski świat – kluby kończą, reprezentacje zaczynają…

fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W siatkówce mamy ligowe ostatki – awans do żeńskiej Tauron Ligi rozstrzyga się miedzy Opolem, a Mielcem. W ostatni czwartek rozstrzygnęła się kwestia awansu do PlusLigi: Lublin pokonał po raz trzeci Bydgoszcz (mecze: 3:0, sety: 9:2) i awansował zasłużenie do Ligi Mistrzów Świata. Ciekawe, że dużo trudniej było mu w ćwierćfinale, gdzie potrzebował trzech meczy i dwóch tie-breaków, aby skruszyć Mickiewicza Kluczbork, ale też w półfinale, gdzie pokonał eWinner Gwardię Wrocław po dwóch zaciętych meczach z dwoma tie-breakami, broniąc nawet u siebie piłki meczowe.

LUK Politechnika Lublin zagra więc w sezonie 2021/2022 w Plus Lidze, a jeszcze bardzo niedawno klub grał w drugiej lidze. Znalazł sobie miejsce w windzie jadącej do siatkarskiego raju dzięki trójstronnej pomocy finansowej. Poważny prywatny inwestor zajmujący się deweloperką i posiadający własny duży hotel, plus samorząd, a na końcu – coś wiem o tym! – mecenat państwowy w postaci Zakładów Azotowych Puławy. To dobry przykład współdziałania trzech różnych podmiotów mających jeden cel: silną siatkówkę w regionie.  

Wielu cieszy się z awansu Lublina, nie mając żadnego związku z tym miastem. Powód jest prosty. Dla geografii siatkówki w Polsce, dla siatkarskiej symetrii potrzebna jest swoista symetria regionalna. Dlatego obecność siatkówki na siatkarskim Olimpie także na Ścianie Wschodniej – od dwóch sezonów Suwałki, teraz Lublin – jest niezbędna dla zrównoważonego rozwoju tego naszego sportu narodowego. Zatem brawa dla LUK Politechniki i jej czołowych siatkarzy z Grzegorzem Pająkiem i Szymonem Romaciem, a także mistrzem Europy z 2019 roku – Nevenem Majstrovicem – chyba jedynym złotym medalistą ME, który nie gra w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Byłem na meczu z BBTS-em Bielsko-Biała, który zadecydował o awansie Lublina. Trener gospodarzy Dariusz Daszkiewicz ściągnięty w trakcie sezonu z Kielc, gdzie pracował z młodzieżą, pół żartem pół serio mówił mi, że przynoszę szczęście jego drużynie. Cóż, na ich poprzednim meczu kończącym sezon zasadniczy w mojej obecności gładko wygrali z Bydgoszczą 3:0… Lublin skądinąd awansował dzięki mądrym transferom w trakcie sezonu. Przypomniałem już o trenerze Daszkiewiczu, dodam jeszcze Jakuba Ziobrowskiego ściągniętego z Vervy Warszawa Orlen Paliwa. A ten został MVP ostatniego, decydującego meczu. Miałem przyjemność wręczać złote medale zwycięzcom Tauron I Ligi, którzy za cztery miesiące staną się beniaminkami PlusLigi. Gratulacje!

RYSZARD CZARNECKI

PS. Już w czwartek i piątek polska reprezentacja – dwukrotni mistrzowie świata z rzędu – rozegrają pierwsze od lipca 2020 mecze międzypaństwowe. Zmierzą się z Belgią w Łodzi. A w sobotę i w niedzielę zagrają nasze dziewczyny – też w Łodzi i też przygotowujące się do Ligi Narodów.