O żużlu tym razem będzie mniej, bo nie mogę przeboleć porażek Betard Sparty Wrocław w Grudziądzu, ani Lublinie. Ok, rozumiem, że bez Taia Woffindena świat jest inny, a Tai miał cholernego pecha, a WTS wraz z nim. Porażki jednym punktem bolą najbardziej, nie tyko kibiców i jeźdźców, ale nie w mniejszym stopniu klubowego skarbnika, który płaci jak za zboże za coś, co jest czymś tak blisko zwycięstwa, ale jednak jest porażką. Pocieszanie się, że bonus w rewanżu jest pewny to dla klubu, który miał walczyć w tym sezonie o „majstra”, jest poniżej godności własnej i kibicowskiej braci.
Porażka w Lublinie była wyraźna, choć w osłabionym składzie wrocławian pewnie nie była zaskoczeniem. Na razie sezon dla brązowych medalistów DMP 2020 układa się absolutnie nie po myśli. Jedno zwycięstwo i dwie porażki! Dodajmy, że wiktoria z Toruniem też nie była tak okazała, jak się tego spodziewano. Jednak jestem przekonany, że Sparta odpali, podobnie jak to było, przypomnę, w ubiegłym sezonie, kiedy po remisie z Częstochową na własnym Stadionie Olimpijskim wielu dziennikarzy, ekspertów i kibiców konkurencyjnych klubów skazywało drużynę ze stolicy Dolnego Śląska na żużlowy czyściec czyli nieobecność w play-offach.
Ten felieton nie jest przeglądem wszystkich wyników dwóch – póki co – lig żużlowych nad Odrą, Wisłą, Wartą i Bugiem. Zatem nie będę na czynniki pierwsze rozkładał postawy leszczyńskich Byków czy wicemistrzów Polski z Gorzowa. Zatem tylko słowo o eWinner 1. Lidze, gdzie aż żal bierze, jakie baty zbiera, także u siebie, Unia Tarnów. Sympatyczny klub z tradycjami, długa historia żużla – szkoda zatem wielka! Dzieje się to w sytuacji, kiedy kibice pamiętają jeszcze złoto DMP i kontraktowanie najlepszych jeźdźców świata przez ten najlepszy klub żużlowy w dziejach Małopolski…
Żużel żużlem, ale zwracam uwagę, że już, mówiąc słowami piosenki, za „dni parę” finał siatkarskiej Ligi Mistrzów. I to „polski” finał! Po 43 latach od zdobycia przez Płomień Milowice (to obecnie dzielnica Sosnowca) Pucharu Europy przed identyczną szansą staje klub z Opolszczyzny, słynna ZAKSA czyli Zakłady Azotowe Kędzierzyn-Koźle. Szanse sa pół na pół, ale serce dyktuje, że mecz z Itasem Trentino zakończy się triumfem Biało-Czerwonych!
Tak, wiem, statystycy sportu powiedzą, że jest jeszcze inny polski klub, który zdobył europejski puchar. Był to AZS Częstochowa, który wygrał Challenge Cup. Życzę każdemu klubowi z naszej ojczyzny, aby wygrywał ten ważny puchar, ale jednocześnie stwierdzam, że to jest jak wygranie piłkarskiej Ligi Europejskiej, a nie Ligi Mistrzów. Zatem trzymajmy kciuki za ZAKSĘ, pamiętając, że w 2012 roku Skra Bełchatów miała meczbola na 3:1 z Rosjanami – ale sędzia nie zauważył bloku rosyjskiego zawodnika po ataku Michała Winiarskiego… Tylko, że wtedy nie było siatkarskich telewizyjnych challenge’ów, a też pozycja naszej siatkówki była inna, gorsza niż teraz.
RYSZARD CZARNECKI
Niech coś opowie o Fiacie coupe i kilometrowce i jeździe z Jasła do Brukseli… Osz… Taka osoba nie powinna brać udziału w życiu sportu!
Żużel. Kończyłby dziś 45 lat. W Hastings zadzwonił telefon…
Żużel. Zszedł na najniższy szczebel i to się opłaciło. Chciałby wrócić do Gdańska jako lider
Żużel. Co ze zdrowiem Buczkowskiego? Bajerski mówi o gotowości na Orła
Żużel. Pawlicki nie jest zadowolony po GKM-ie. „Mogliśmy wygrać wyżej”
Żużel. Niskie temperatury dały się we znaki żużlowcom. „Na szczęście miałem farelkę, którą wstawiłem sobie do boksu”
Żużel. Przed meczem zorganizowano mu helikopter. Zawody odjechał bez zdobyczy punktowej