Żużel. Czarnecki o „czarnym sporcie” – i siatkówce: Kibice żużla wrócą na stadiony, a ligi siatkarskie finiszują… (FELIETON)

fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zwróciłem się do pana premiera Morawieckiego o dopuszczenie kibiców żużlowych na stadiony – oczywiście w określonej, zgodnej z limitami związanymi z pandemią liczbie. Jestem przekonany, że pan premier podejmie taką właśnie decyzję. Jest ona potrzebna dla normalizacji życia w naszym kraju, dla polskiego sportu, dla polskiego speedwaya.

Oczywiście jak rząd i Prezes Rady Ministrów podejmą tę decyzję – to ojców sukcesu będzie wielu. Oczywiście „zaprzyjaźnione media” będą wskazywały tych „ojców”, a raczej ojczymów, którzy z działaniem na rzecz obecności kibiców na żużlowych stadionach nie mieli nic wspólnego, albo niewiele wspólnego, albo włączyli się w ostatniej chwili. Ale niech tam! Ważne, jest żeby fani czarnego sportu wrócili na stadiony – oczywiście nie zwiększając zagrożenia pandemicznego.

Finisz polskich lig siatkarskich jest pasjonujący – start żużlowej Ekstraligi również. W naszej olimpijskiej „dyscyplinie narodowej”, czyli piłce siatkowej, mamy w tym roku tak naprawdę dwa finisze: krajowy i międzynarodowy. Ten drugi jest szczególnie ważny, prestiżowy i radosny, bo polski klub zagra o tytuł w finale Ligi Mistrzów Ba, w tym starciu, choć dokona się ono na „ziemi włoskiej”, by użyć słów z naszego Hymnu Narodowego, czyli w Weronie, a przeciwnikiem Zakładów Azotowych (oficjalna nazwa dawnej, poczciwej ZAKSY) będzie włoski klub ITAS Trentino – to my będziemy faworytem! Tak, to nie „Sen srebrny Salomei”, ale złoty sen zespołu z Opolszczyzny. A wielki finał, już za 19 dni, w Święto Pracy, czyli 1 maja.

Co do finiszu krajowego, to jest on pasjonujący. Panie mają już za sobą pierwszy, finałowy mecz – Rzeszów wygrał u siebie 3:2 z Policami, prowadzi 1:0, potrzebuje jeszcze dwóch zwycięstw do „złota”, ale wcale lider tabeli z Podkarpacia nie jest w tej rywalizacji jakimś szczególnym faworytem. Właśnie przegrał rewanż, a wiec czekają nas co najmniej dwa mecze. Identycznie, jak panowie…

RYSZARD CZARNECKI