Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Ojciec i syn. „Stary” od dawna chodzi na żużel. Wszystkich zna i często wchodzi na tzw. krzywy… ryj. Młody dopiero się uczy jak to się robi. Taka z nas fajna para cwaniaków i obserwatorów. Pomysł przelewania naszych myśli, sprawdzonych informacji, czasami plotek pojawił się przez przypadek. Takich parę zdań co jakiś czas chcielibyśmy przekazać, zatem startujemy. Od czego wypada zacząć?

 

Od wiosny. Przyszła szybko. Tym razem w innych okolicznościach przyrody… niepowtarzalnej. Szczególnie za wschodnią granicą, gdzie toczy się wojna, giną kobiety, dzieci. W niektórych klubach, szczególnie z ekstraligi żużlowej istna trwoga, bo nie tak miało być. Nagle faworyci do podium jak Wrocław czy Toruń po wykluczeniu Artioma Laguty i Emila Sajfutdinowa stracili nawet połowę swojej wartości.

Na faworytów wyrosły Lublin i Gorzów. Pewnie, że trzeba współczuć sternikom klubów wrocławskim i toruńskim –  Rusce i Termińskiej, ale wykluczenie z rywalizacji w naszych ligach Rosjan to jedyne możliwe rozwiązanie. I bez dyskusji. Stop wojnie. Trzeba wycinać Ruskich. Dlatego jak czytam takiego jednego mądralę, mecenasa z Gorzowa, który w ostatnich dniach obudził się i wyraził swój pogląd na temat rosyjskich żużlowców posiadających także polskie obywatelstwo, to chciałbym się zapytać, gdzie gościu ma oczy, może nie słucha radia, nie ogląda telewizji? Nie, on po prostu nie toleruje Stali Gorzów, prezesa Grzyba i każdy zorientowany kibic wie dlaczego, ale żeby aż tak kibicować rywalom?  Ale to takie nasze żużlowe polskie piekiełko.

Ukłony dla wszystkich i oby wiosna wróciła, bo inaczej lipa z inauguracji ligowej.