Przenosiny Kacpra Pludry z Leszna do Grudziądza to na ten moment ostatni ruch transferowy w PGE Ekstralidze. Kibice ZOOleszcz GKM-u liczą, że transfer 20-latka sprawi, iż ich ulubieńcy będą mogli konkurować z innymi zespołami w Drużynowych Mistrzostwach Polski także w formacji juniorskiej. Jacek Frątczak jest natomiast zdania, że ściągnięcie zawodnika wzmacnia GKM, ale nie na tyle, aby doszło do zmiany układu sił w rozgrywkach.
Podczas ostatniego okienka transferowego sporo mówiło się o formacji juniorskiej grudziądzan. Wiadomo, że klub był bardzo mocno zainteresowany ściągnięciem Bartłomieja Kowalskiego, ale wyścig o tego zawodnika wygrała Betard Sparta Wrocław. Z racji tego, że z drużyny odszedł Denis Zieliński, a Mateusz Bartkowiak wrócił do Moje Bermudy Stali Gorzów, zespół wymagał wzmocnień.
– Nie znam dokładnie poziomu tych najmłodszych zawodników grudziądzan, ale mam wrażenie, że tam liczono na oparcie formacji juniorskiej na Denisie Zielińskim. Temu zawodnikowi marzył się jednak powrót do Torunia i tak też się stało. Denis miewał niezłe występy w poprzednim sezonie, ale też miał sporo pecha, bo wkradło mu się trochę kontuzji. Kacper natomiast to zawodnik, który bardzo szybko przebił się do świadomości kibiców poprzez słynny bieg z Piotrem Pawlickim w finale PGE Ekstraligi. W zeszłym roku tych punktów trochę brakowało. Postawił na zmianę, na nowe środowisko i nowy klub. Może to na niego zadziałać bardzo różnie – mówi nam Jacek Frątczak.
Po transferze wychowanka Unii, kadra młodzieżowa zespołu z Miasta Ułanów liczy sześciu zawodników. Wśród nich to właśnie Pludra jest najbardziej objeżdżonym zawodnikiem w PGE Ekstralidze. W zeszłym sezonie odjechał on dla leszczyńskich Byków 40 wyścigów.
– Klub na pewno zadba o to, aby mu pomóc. Bardzo ważne jest jednak to, co wydarzyło się w zeszłym roku. W Grudziądzu nie ma już współpracy z Ryszardem Kowalskim, a to dla juniorów może być szczególnie istotne. To jest chłopak, który jest w stanie kilka punktów w meczu uzbierać. Mówię celowo o kilku, bo jeśli ich miałoby być więcej, to na kim? Są też kluby, które mają naprawdę mocne formacje młodzieżowe i z nimi o jakiekolwiek punkty będzie bardzo trudno – komentuje były menedżer klubów z Zielonej Góry i Torunia.
– Janusz Ślączka na pewno wiedział co robi. Zrobiony został przegląd kadr i uznano, że jest potrzebny junior, który poczuł już tę PGE Ekstraligę. Ten transfer to znak, że było takie zapotrzebowanie i że jest pomysł na tego zawodnika. On jest w stanie jechać lepiej niż ci zawodnicy, którzy byli w zespole do tej pory, ale czy lepiej niż Denis Zieliński czy Mateusz Bartkowiak? Co do tej kwestii mam wątpliwości – kontynuuje żużlowy ekspert.
W opinii zielonogórzanina kluczem do wyników ekipy Gołębi będzie przede wszystkim skuteczna jazda zawodników na pozycjach 9-13/1-5. Na spory zastrzyk punktowy od juniorów mogą liczyć przede wszystkim drużyny z Lublina i Częstochowy.
– Nie sądzę, że to będzie decydujący zawodnik. Gdyby do GKM-u trafił junior pokroju Bartłomieja Kowalskiego czy Mateusza Świdnickiego, to wtedy moglibyśmy mówić, że to może być transfer, który odmieni zespół i układ sił. Nie spodziewam się więc radykalnych zmian. Moim zdaniem on ma nieco podnieść poziom formacji juniorskiej po starcie Denisa i Mateusza – podsumowuje Jacek Frątczak.
Żużel. To będzie jego przełomowy sezon? Ma szansę zaistnieć w Polsce
Żużel. Sajfutdinow zaakceptował to, co jest. Wciąż chce zrealizować marzenie z dzieciństwa
Żużel. We Wrocławiu wykreował się lider Falubazu? Hampel: Chciałbym tak jechać cały sezon
Żużel. Rzutem na taśmę wygrali mecz! Wyrównane spotkanie w Fjelsted
Żużel. Fatalny upadek zawodnika Kolejarza Opole! Duńczyk trafił do karetki na noszach!
Żużel. Łotysz udowadnia fenomenalną formę! Zainaugurowano kolejną ligę w Europie