Żużel. Co daje GKM-owi transfer Kacpra Pludry? „Mają mocniejszą formację juniorską, ale układ sił się nie zmienia”

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Przenosiny Kacpra Pludry z Leszna do Grudziądza to na ten moment ostatni ruch transferowy w PGE Ekstralidze. Kibice ZOOleszcz GKM-u liczą, że transfer 20-latka sprawi, iż ich ulubieńcy będą mogli konkurować z innymi zespołami w Drużynowych Mistrzostwach Polski także w formacji juniorskiej. Jacek Frątczak jest natomiast zdania, że ściągnięcie zawodnika wzmacnia GKM, ale nie na tyle, aby doszło do zmiany układu sił w rozgrywkach.

 

Podczas ostatniego okienka transferowego sporo mówiło się o formacji juniorskiej grudziądzan. Wiadomo, że klub był bardzo mocno zainteresowany ściągnięciem Bartłomieja Kowalskiego, ale wyścig o tego zawodnika wygrała Betard Sparta Wrocław. Z racji tego, że z drużyny odszedł Denis Zieliński, a Mateusz Bartkowiak wrócił do Moje Bermudy Stali Gorzów, zespół wymagał wzmocnień.

– Nie znam dokładnie poziomu tych najmłodszych zawodników grudziądzan, ale mam wrażenie, że tam liczono na oparcie formacji juniorskiej na Denisie Zielińskim. Temu zawodnikowi marzył się jednak powrót do Torunia i tak też się stało. Denis miewał niezłe występy w poprzednim sezonie, ale też miał sporo pecha, bo wkradło mu się trochę kontuzji. Kacper natomiast to zawodnik, który bardzo szybko przebił się do świadomości kibiców poprzez słynny bieg z Piotrem Pawlickim w finale PGE Ekstraligi. W zeszłym roku tych punktów trochę brakowało. Postawił na zmianę, na nowe środowisko i nowy klub. Może to na niego zadziałać bardzo różnie – mówi nam Jacek Frątczak.

Po transferze wychowanka Unii, kadra młodzieżowa zespołu z Miasta Ułanów liczy sześciu zawodników. Wśród nich to właśnie Pludra jest najbardziej objeżdżonym zawodnikiem w PGE Ekstralidze. W zeszłym sezonie odjechał on dla leszczyńskich Byków 40 wyścigów.

– Klub na pewno zadba o to, aby mu pomóc. Bardzo ważne jest jednak to, co wydarzyło się w zeszłym roku. W Grudziądzu nie ma już współpracy z Ryszardem Kowalskim, a to dla juniorów może być szczególnie istotne. To jest chłopak, który jest w stanie kilka punktów w meczu uzbierać. Mówię celowo o kilku, bo jeśli ich miałoby być więcej, to na kim? Są też kluby, które mają naprawdę mocne formacje młodzieżowe i z nimi o jakiekolwiek punkty będzie bardzo trudno – komentuje były menedżer klubów z Zielonej Góry i Torunia.

– Janusz Ślączka na pewno wiedział co robi. Zrobiony został przegląd kadr i uznano, że jest potrzebny junior, który poczuł już tę PGE Ekstraligę. Ten transfer to znak, że było takie zapotrzebowanie i że jest pomysł na tego zawodnika. On jest w stanie jechać lepiej niż ci zawodnicy, którzy byli w zespole do tej pory, ale czy lepiej niż Denis Zieliński czy Mateusz Bartkowiak? Co do tej kwestii mam wątpliwości – kontynuuje żużlowy ekspert.

W opinii zielonogórzanina kluczem do wyników ekipy Gołębi będzie przede wszystkim skuteczna jazda zawodników na pozycjach 9-13/1-5. Na spory zastrzyk punktowy od juniorów mogą liczyć przede wszystkim drużyny z Lublina i Częstochowy.

– Nie sądzę, że to będzie decydujący zawodnik. Gdyby do GKM-u trafił junior pokroju Bartłomieja Kowalskiego czy Mateusza Świdnickiego, to wtedy moglibyśmy mówić, że to może być transfer, który odmieni zespół i układ sił. Nie spodziewam się więc radykalnych zmian. Moim zdaniem on ma nieco podnieść poziom formacji juniorskiej po starcie Denisa i Mateusza – podsumowuje Jacek Frątczak.