Pod koniec poprzedniego sezonu dotarły informacje o tym, że Jan Konikiewicz rozstaje się z Warner Bros. Discovery Sports. Stało się tuż po tym, jak Polacy zostali pominięci przy przyznawaniu „dzikich kart” na sezon 2025. Nie jest tajemnicą, że nie było to pożegnanie w świetnej atmosferze. Działacz, który obecnie pełni funkcję dyrektora zarządzającego w Orle Łódź opowiedział o kulisach swojego odejścia z firmy promotora cyklu Grand Prix..

 

Konikiewicz był polską twarzą w projekcie promotora, który organizuje rozgrywki od sezonu 2022. Ważnym momentem, mającym spory wpływ na współpracę, było odejście Francois Ribeiro. To właśnie on był szefem Discovery Sports Events w momencie, gdy firma nabywała prawa do organizacji cyklu. Pożegnanie z Francuzem sprawiło, iż Polak był mniej wysłuchiwany przez nowe osoby decyzyjne.

Żużel. „Żeście nam ukradli zawodnika!” Zmarzlik bohaterem w… Must be the Music! (WIDEO) – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel. Kiedy ROW Rybnik wyjedzie na tor? Znamy scenariusze! – PoBandzie – Portal Sportowy

– Miałem swoje cele, miałem swoją wizję. Ta wizja do pewnego momentu była jeszcze jakoś realizowana, ale tylko do pewnego momentu. Z czasem nasze drogi i styl działania bardzo mocno się rozjechały, mi też zabrakło siły przebicia, by przekonać do swoich racji. Od jakiegoś czasu było tak, że czego się nie tknąłem, to finalnie było odwrotnie. Współpraca wyglądała coraz gorzej z obydwu stron. WBDS nie było zadowolone ze mnie, a ja z nich. Wygrał silniejszy – tłumaczy Konikiewicz na łamach „Tygodnika Żużlowego”.

Działacz zdradził, że od sezonu 2024 jeszcze większe kompetencje niż do tej pory mają działacze FIM. Zgadza się on z powszechnie panującą opinią, że nie mają oni rewolucyjnych i dobrych pomysłów na rozwój żużla. Kibicom zamiast, chociażby, nowych lokalizacji, serwowane są np. ciągłe zmiany w systemie punktacji.

Żużel. Start zamiast Unii w lidze? Jest głos z Gniezna! – PoBandzie – Portal Sportowy

– FIM w minionym roku postanowił przejąć kwestie sportowe, przekonał decydentów z WBDS, że na wszystko się zgadzali, bo to jest dobre dla sportu. Nie dało się w żaden sposób podważyć wielu pomysłów i idei, które w moich oczach są zbędną komplikacją – opowiada dyrektor łódzkiego Orła.

– Świat profesjonalnego sportu odjechał tak, że należy trochę inaczej postępować, zarządzać nim w nowoczesny sposób, a nie szukać półśrodków i pudrować jakieś małe rzeczy, bo te problemy są w zupełnie innych miejscach. Z całym szacunkiem dla Armando Castagni, bo trudno zarzucić mu brak zaangażowania, natomiast nie czuję, żeby miał realny pomysł na to jak wyjść z kryzysu, w którym jest żużel w ujęciu światowym – kontynuuje.

Obecnie Konikiewicz skupia się na pracy w łódzkim Orle i na razie zmiany w klubie wyglądają na obiecujące. Wielu kibiców docenia nowe podejście pod kątem marketingowym i większe wyjście do kibiców w ostatnich miesiącach. Do tego nie brakuje szumnych zapowiedzi. Orzeł w ciągu kilku lat chciałby zaatakować PGE Ekstraligę.

CAŁĄ ROZMOWĘ Z JANEM KONIKIEIWCZIEM I INNE CIEKAWE MATERIAŁY ZNAJDZIECIE W NAJNOWSZYM TYGODNIKU ŻUŻLOWYM. MOŻNA GO ZAKUPIĆ TUTAJ.