fot. Paweł Prochowski
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

No to mamy Eldorado. Kupa forsy z przewagą… kupy z forsy, to za transmisje. Jęki prezesów, że teraz to znowu stawiają ich pod ścianą, zmuszając do szkolenia (sic!) i prowadzenia drużyn rezerw. Przekonywanie, że kasy – mimo iż kilka razy więcej – to i tak za mało. Przy tym wątek położenia łapy na mamonie przez marynarki, nie wiedzieć czemu i na co, takoż czemuż akurat na 8, a nie 10, czy 20 procent uzyskanej sumy. Utarczki na poziomie knajpianym, wywoływane przez jednego z eksprezesów, bo jak wiadomo najtrudniej być prorokiem we własnym gnieździe. Opowieści o dwóch grupach i 14 drużynach w II dywizji i kilka podobnych bomb medialnych. A minął tylko tydzień. Budzi się człowiek, sprawdza czy mu kaftan zdjęli i zastanawia, czy to już po hibernacji, bo im większa bzdura, tym bardziej promowana i propagowana. Ciemność widzę.

Kwoty z TV za transmisje powalają, choć nie muszą. Wracają te same, stare wątpliwości. Warszawka. Można jej nie trawić nabijając się ze słoików. Póki jednak żużel nie zagości w świadomości tejże, nie wypłynie na szerokie wody rozpoznawalności społecznej. Nadal będziemy tkwili w zaścianku sportowego świata, którego wcale nie jesteśmy wbrew pozorom, pępkiem. Ukrywając speedway w zakodowanym, płatnym kanale, sami się po trosze w ów kanał wpuszczamy. Ale może ja się nie znam. Niby rekord kasiuty, a prezesi… płaczą. Nie trzeba było wspaniałomyślnie kilka lat temu oddawać pakietu kontrolnego w spółce Ekstraliga do PZM, to teraz nie musieliby jęczeć bez skutku po mediach. Sami postawili się w roli petenta, z nieznanych mi, acz bardziej niż nielogicznych przyczyn, to i teraz żale do lustra. A marynarki szaleją.

Położyły łapę na części uzyskanej kwoty i ani myślą tłumaczyć komukolwiek, czemu, po co i na co owe dziengi. No i dlaczego akurat taki a nie inny procent. To wynika z jakiś wyliczeń, strategii, długofalowego planu rozwoju? Marynarki stają się momentami wręcz bezczelne. Nie uważają, by musiały komukolwiek z czegokolwiek się tłumaczyć, a głupi prezesi, skoro pozbawili się wpływu na decyzje, to teraz mogą… pożalić się w mediach. Umyśliły granatowe drużyny rezerw w II dywizji – to przeforsują. Bez konsultacji społecznych i vacatio legis. Wymyśliły genialne rozwiązanie procedury startu – to wprowadzają i nikomu nie mówią co i dlaczego. Wiemy, ale na razie nie powiemy. Potem może coś, kiedyś, komuś wybranemu. Chciały zawodnika do lat 24, przy tym bez gwarancji startu chociaż w jednym wyścigu meczu, to i mają. Nawet nie widzą przy tym potrzeby wyjaśniania komukolwiek co i jak, bądź dlaczego. Mam tylko nadzieję, że Cegła dotrzyma słowa i zawalczy, daj Boże efektywnie, o środki dla fundacji PZM, by z tej puli choć nieco poprawić los żużlowych gladiatorów, którym przyszło się ścigać w czasach, kiedy z ubezpieczenia mogłeś liczyć na równowartość 200 dolarów. Renty masz zawrotnych 2000 złotych i musisz przeżyć, zmagając się dzień w dzień z prozaicznymi czynnościami, które dla roczników 60+ stają się wyzwaniami. Przeliczcie 8% z 245 milionów. Byłoby czym się podzielić. Poczytajcie rozmowę z Geniem Błaszakiem. Serce się ściska, a krew gotuje w żyłach.

Kiedy słyszę i czytam o tych mocarstwowych zapędach rządzących, z drużynami rezerw, czterema ligami i generalnie o tej krainie mlekiem i miodem płynącej, to tylko zastanawiam się co na to lekarze. No i czy teleporada wystarczy. Chyba prościej byłoby zburzyć to wszystko i na nowo zbudować od podstaw. Tylko w obecnej sytuacji, prawnicy ścierali by się wieki. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę, a tej realnie przybywa, więc trzeba jej bronić jak niepodległości. Marne szanse. Kto nie idzie z nami, ten przeciwko nam? Tak to powoli zaczyna wyglądać. Albo tańczysz jak zagrają, albo znikasz.

Skoro zaś o prawnikach. Gorąco w Gorzowie. Pewnie dlatego, że tam nie dość Bermudy, to ostatnio Stalowa armia grasowała w Hiszpanii. U nas śnieg i mróz, a tu spory, waśnie i karczemne awantury. Temperatura wrzenia. Przerzucają się aktorzy tej farsy, bądź tragikomedii jak komu wygodniej, zarzutami, pogróżkami, tudzież barwnymi porównaniami, szczególnie w kwestii wzajemnej oceny intelektu adwersarzy. Szkoda. Marek Grzyb wprowadził sporo ożywczego tlenu do klubu. Zadbał o PR. Bez znaczenia, czy wakacje w Hiszpanii były suto zakrapiane, a dowcipne „Kac Vegas” ma w sobie coś z prawdy. Fakty są takie, że nikomu nic nie udowodniono, a z tamtejszej policji nie ma przecieków o przesadnej fantazji uczestników tego akurat wyjazdu integracyjnego. Zawodnicy trenowali na koszt klubu, wylewając siódme poty, a sponsorzy i zarząd – na swój koszt i swoje ryzyko – robili co uważali. Być może nawet też coś wylewali. Tylko kto bogatemu zabroni? Policja nad Costa Brava nie interweniowała, za to w Kamieniu już tak. Rafał K. wziął się i nabroił. Oj ciężki żywot w tym Gorzowie. Jak nie Birkemose, to inny kandydat do roli U24 nawywija. Czy tak barwnie i głośno, to tylko nad Wartą? Pewnie nie. Może zwyczajnie inni lepiej się ukrywają, kamuflują, co może świadczyć o doświadczeniu i zaprawieniu w bojach, inaczej sprycie oraz pokładach cwaniactwa. Tych ostatnich cech wyraźnie brakuje najmłodszym (niektórym) podopiecznym Grzyba i Chomskiego. Warto popracować. Na torze myślenie również się sprawdza i bynajmniej, nie przeszkadza. 

Liczę, że koniec końców telewizory dogadają się w sprawie sublicencji na speedway i to niekoniecznie tylko z Eleven. Mam nadzieję, że drugoligowcom marynarki nie sprawią kolejnej niedźwiedziej przysługi, sztucznie dorzucając tamże „konkurencję”, nawet po najpiękniejszymi hasłami na sztandarach – „szkolenie, rozwój młodzieży, rozwój dyscypliny”. Z tym rozwijaniem się to po trosze jak z papierem toaletowym w starym dowcipie. Ciągle się rozwija i ciągle do dupy. Cokolwiek ów dowcip przypomina pomysły na szkolenie w Polsce. Może zatem miast się trudzić i w znoju pocić samodzielnie, zechciały by marynarki skorzystać z mądrości starego, chińskiego przysłowia, powiadającego, że człowiek ma dwoje uszu i tylko jedne usta. Czasem warto posłuchać. Choćby Błaszaka i jego wołania. Ale nie tylko.

I już zupełnie na koniec, bardzo poważnie. Grzesiu. Przytul Kaję, wyściskaj, ucałuj. To okrutne co Was spotkało. Trzymajcie się mocno. Razem zawsze jakoś raźniej.

9 komentarzy on Żużel. Brzytwa Sieraka: Rekordy, paragrafy, awantury i sny o potędze, czyli żużel idzie ku dobremu?
    Jakub Hutny
    28 Feb 2021
     5:50pm

    Panie Przemysławie, nie do końca rozumiem uwagi względem drużyny rezerw ekip ekstraligowych. Wielokrotnie pisał Pan o przepłacaniu zawodników, że prezesi nie patrzą długofalowo, że nie szkołą, że każde otrzymane pieniądze wykorzystują do przebijania stawek kontraktowych innych klubów. Teraz, gdy przy nowym, rekordowym kontrakcie telewizyjnym z góry jest zaznaczone, że pieniądze mają być wykorzystane na szkolenie, rozwój młodych zawodników, to również jest Pan na nie, bo decyzja odgórna, bez konsultacji. Przeczy to trochę stanowisku o tym, że nie można prezesów puścić samopas, bo patrzą tylko na czubek swojego własnego nosa. Przecież właśnie dzięki takiej drużynie rezerw w drugiej lidze wreszcie szkolenie się opłaca, bo jest gdzie objeżdżać swoich młodych zawodników. Mają oni okazję zapoznać się z ligą, a to jest bezcenne. Wielokrotnie za wzór stawiana jest współpraca Unii Leszno z Kolejarzem Rawicz – sam również ją chwałę – dlaczego inne kluby nie miałyby iść również tą samą drogą? Po lekturze tego tekstu odnoszę po prostu wrażenie, że jest to trochę narzekanie dla narzekania, bo trudno w felietonie „Brzytwa Sieraka” kogoś pochwalić, choćby za dobry kierunek.

      Przemysław Sierakowski
      28 Feb 2021
       7:09pm

      Piła, Świętochłowice, Przemyśl, Kraków – wolałbym fundusz rozwojowy dla nowych-starych ośrodków. Powielanie adresów zamyka speedway we własnym sosie. Przy tym z dziesiątki szczęśliwych posiadaczy licencji do ścigania nadaje się średnio jeden, więc tym trzem na krzyż z ambicjami w II dywizji dołożono by kolejne koszty za rezultaty po 70-20. Pozdrawiam

        Jakub Hutny
        28 Feb 2021
         10:37pm

        Zgadzam się co do reaktywacji ośrodków. Sam mieszkam w Krakowie i patrząc na to wszystko z boku, to uważam jednak, że problem jest oddolny i nawet wpompowanie ot tak przykładowych dwóch milionów nie spowoduje jakichś długofalowych planów, gdyż brak kompetentnych osób.

        Piła czy Świętochłowice chyba największy problem mają z torami obecnie i brakiem środków na ich przebudowę. Pytanie czy prywatna spółka, jaką jest Ekstraliga powinna inwestować w miejskie obiekty. No i pytanie – czy to jednorazowa inwestycja czy coroczne pokrywanie kosztów utrzymania. Tylko głośno się zastanawiam.

        Oczywiście, nie każdy się do tego sportu nadaje, jednak… obecnie mamy sytuację, który w miarę punktujący junior, nawet w Ekstralidze, ledwo łapie się do drugiej ligi albo kończy karierę. Pochodzę z Częstochowy i zawsze w głowie mam przykład sprzed prawie dwudziestu lat, gdy po sezonie 2003 wiek juniora kończyli Jordan Jurczyński i Artur Tomczyk. Ten pierwszy startował głównie w MDMP, ten drugi z kolei częściej gościł w składzie ekstraligowym. Obydwaj poszli do TŻ-u Łódź na sezon 2004 i to ten pierwszy się wybił, gdyby nie kontuzja w 2006 mógł spokojnie jeździć w pierwszej lidze, a ten drugi zakończył karierę po jednym sezonie. Obecnie nikt nie da szansy zawodnikowi po samym DMPJ w drugiej lidze, skoro dla lepszych brakuje miejsca. A zawodnicy rozwijają się różnie i o ile Duńczyk może szlifować umiejętności do trzydziestego roku życia w swojej lidze, Australijczyk w Anglii, tak gdzie ma się rozwijać młody Polak? Nie każdy będzie Ekstraligowcem, ale na każdym poziomie są potrzebni zawodnicy.

        Format poza tym nie jest ustalony, mówi się też o osobnej lidze dla rezerw. Po prostu moim zdaniem skreślanie z góry tego pomysłu skończy się jak zawsze – podbijaniem kontraktów zawodników.

        P.S. Panie Przemysławie, proszę mnie poprawić, jeśli się mylę, ale wydaje mi się, że sam Pan postuluje o dwie ligi zamiast trzech, gdzie przecież w drugiej wystąpiłaby opisana przez Pana sytuacja z wynikami 70:20…

      Wariat
      28 Feb 2021
       8:02pm

      A ja przypominam casus Motoru, który miał drugą drużynę.
      Jak myślisz ?
      Jak to się skończyło ?

        Jakub Hutny
        28 Feb 2021
         10:38pm

        Ale sytuacja jest teraz troszkę inna – z założenia rezerwy dotyczą wszystkich ekstraligowców i wszyscy otrzymają na nie pieniądze, czyż nie?

        Zadam pytanie odwrotne – jak skończyło się wydawanie większych pieniędzy z kontraktu telewizyjnego poprzednim razem, bez odgórnych planów?

    Bez+szowinizmu
    28 Feb 2021
     9:37pm

    Pisze Pan: „… Nie trzeba było wspaniałomyślnie kilka lat temu oddawać pakietu kontrolnego w spółce Ekstraliga do PZM, to teraz nie musieliby jęczeć bez skutku po mediach. Sami postawili się w roli petenta, z nieznanych mi, acz bardziej niż nielogicznych przyczyn…” – przecież doskonale Pan wie dlaczego prezesi podjęli taka decyzję. Był Pan także prezesem klubu żużlowego.
    Każdy prezes widział tylko doraźne dobro własnego klubu. Nie potrafiąc się porozumieć w kwestii prowadzenia rozgrywek, wszelkich zmian przepisów, we własnym gronie znaleźli rozwiązanie „salomonowe” – PZM z pakietem własnościowym, czyli 51%. Uczciwe gremium, bez powiązań z jakimkolwiek klubem. Jak wyszło? Widzimy teraz. Są jakieś decyzje, lepsze lub gorsze, ale są. Przy rządach prezesów byłyby tylko kłótnie i nigdy konsensusu. Diagnoza? Chyba znam ale nie napiszę bo obraziłbym wielu.

Skomentuj

9 komentarzy on Żużel. Brzytwa Sieraka: Rekordy, paragrafy, awantury i sny o potędze, czyli żużel idzie ku dobremu?
    Jakub Hutny
    28 Feb 2021
     5:50pm

    Panie Przemysławie, nie do końca rozumiem uwagi względem drużyny rezerw ekip ekstraligowych. Wielokrotnie pisał Pan o przepłacaniu zawodników, że prezesi nie patrzą długofalowo, że nie szkołą, że każde otrzymane pieniądze wykorzystują do przebijania stawek kontraktowych innych klubów. Teraz, gdy przy nowym, rekordowym kontrakcie telewizyjnym z góry jest zaznaczone, że pieniądze mają być wykorzystane na szkolenie, rozwój młodych zawodników, to również jest Pan na nie, bo decyzja odgórna, bez konsultacji. Przeczy to trochę stanowisku o tym, że nie można prezesów puścić samopas, bo patrzą tylko na czubek swojego własnego nosa. Przecież właśnie dzięki takiej drużynie rezerw w drugiej lidze wreszcie szkolenie się opłaca, bo jest gdzie objeżdżać swoich młodych zawodników. Mają oni okazję zapoznać się z ligą, a to jest bezcenne. Wielokrotnie za wzór stawiana jest współpraca Unii Leszno z Kolejarzem Rawicz – sam również ją chwałę – dlaczego inne kluby nie miałyby iść również tą samą drogą? Po lekturze tego tekstu odnoszę po prostu wrażenie, że jest to trochę narzekanie dla narzekania, bo trudno w felietonie „Brzytwa Sieraka” kogoś pochwalić, choćby za dobry kierunek.

      Przemysław Sierakowski
      28 Feb 2021
       7:09pm

      Piła, Świętochłowice, Przemyśl, Kraków – wolałbym fundusz rozwojowy dla nowych-starych ośrodków. Powielanie adresów zamyka speedway we własnym sosie. Przy tym z dziesiątki szczęśliwych posiadaczy licencji do ścigania nadaje się średnio jeden, więc tym trzem na krzyż z ambicjami w II dywizji dołożono by kolejne koszty za rezultaty po 70-20. Pozdrawiam

        Jakub Hutny
        28 Feb 2021
         10:37pm

        Zgadzam się co do reaktywacji ośrodków. Sam mieszkam w Krakowie i patrząc na to wszystko z boku, to uważam jednak, że problem jest oddolny i nawet wpompowanie ot tak przykładowych dwóch milionów nie spowoduje jakichś długofalowych planów, gdyż brak kompetentnych osób.

        Piła czy Świętochłowice chyba największy problem mają z torami obecnie i brakiem środków na ich przebudowę. Pytanie czy prywatna spółka, jaką jest Ekstraliga powinna inwestować w miejskie obiekty. No i pytanie – czy to jednorazowa inwestycja czy coroczne pokrywanie kosztów utrzymania. Tylko głośno się zastanawiam.

        Oczywiście, nie każdy się do tego sportu nadaje, jednak… obecnie mamy sytuację, który w miarę punktujący junior, nawet w Ekstralidze, ledwo łapie się do drugiej ligi albo kończy karierę. Pochodzę z Częstochowy i zawsze w głowie mam przykład sprzed prawie dwudziestu lat, gdy po sezonie 2003 wiek juniora kończyli Jordan Jurczyński i Artur Tomczyk. Ten pierwszy startował głównie w MDMP, ten drugi z kolei częściej gościł w składzie ekstraligowym. Obydwaj poszli do TŻ-u Łódź na sezon 2004 i to ten pierwszy się wybił, gdyby nie kontuzja w 2006 mógł spokojnie jeździć w pierwszej lidze, a ten drugi zakończył karierę po jednym sezonie. Obecnie nikt nie da szansy zawodnikowi po samym DMPJ w drugiej lidze, skoro dla lepszych brakuje miejsca. A zawodnicy rozwijają się różnie i o ile Duńczyk może szlifować umiejętności do trzydziestego roku życia w swojej lidze, Australijczyk w Anglii, tak gdzie ma się rozwijać młody Polak? Nie każdy będzie Ekstraligowcem, ale na każdym poziomie są potrzebni zawodnicy.

        Format poza tym nie jest ustalony, mówi się też o osobnej lidze dla rezerw. Po prostu moim zdaniem skreślanie z góry tego pomysłu skończy się jak zawsze – podbijaniem kontraktów zawodników.

        P.S. Panie Przemysławie, proszę mnie poprawić, jeśli się mylę, ale wydaje mi się, że sam Pan postuluje o dwie ligi zamiast trzech, gdzie przecież w drugiej wystąpiłaby opisana przez Pana sytuacja z wynikami 70:20…

      Wariat
      28 Feb 2021
       8:02pm

      A ja przypominam casus Motoru, który miał drugą drużynę.
      Jak myślisz ?
      Jak to się skończyło ?

        Jakub Hutny
        28 Feb 2021
         10:38pm

        Ale sytuacja jest teraz troszkę inna – z założenia rezerwy dotyczą wszystkich ekstraligowców i wszyscy otrzymają na nie pieniądze, czyż nie?

        Zadam pytanie odwrotne – jak skończyło się wydawanie większych pieniędzy z kontraktu telewizyjnego poprzednim razem, bez odgórnych planów?

    Bez+szowinizmu
    28 Feb 2021
     9:37pm

    Pisze Pan: „… Nie trzeba było wspaniałomyślnie kilka lat temu oddawać pakietu kontrolnego w spółce Ekstraliga do PZM, to teraz nie musieliby jęczeć bez skutku po mediach. Sami postawili się w roli petenta, z nieznanych mi, acz bardziej niż nielogicznych przyczyn…” – przecież doskonale Pan wie dlaczego prezesi podjęli taka decyzję. Był Pan także prezesem klubu żużlowego.
    Każdy prezes widział tylko doraźne dobro własnego klubu. Nie potrafiąc się porozumieć w kwestii prowadzenia rozgrywek, wszelkich zmian przepisów, we własnym gronie znaleźli rozwiązanie „salomonowe” – PZM z pakietem własnościowym, czyli 51%. Uczciwe gremium, bez powiązań z jakimkolwiek klubem. Jak wyszło? Widzimy teraz. Są jakieś decyzje, lepsze lub gorsze, ale są. Przy rządach prezesów byłyby tylko kłótnie i nigdy konsensusu. Diagnoza? Chyba znam ale nie napiszę bo obraziłbym wielu.

Skomentuj