Żużel. Miał być w Krośnie i pojechał do Odrzańskiego. Po zawodach… na 7 szedł do pracy (WIDEO)

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W drugiej połowie lat 90. Brian Andersen należał do czołówki najlepszych zawodników świata. W 1992 roku na torze w Coventry wywalczył tytuł indywidualnego mistrza świata juniorów. W Polsce najbardziej znany jest z występów w Stali Rzeszów oraz z faktu, iż pewnego dnia zamiast pojawić się na meczu w Krośnie, owszem pojawił się w Krośnie, ale tym… Odrzańskim. O przygodach Duńczyka w roli zawodnika, tunera i ojca Mikkela Andersena poniżej.

 

Początki kariery 

Mój tato oczywiście nie był żużlowcem, ale jak dorastał, to był zabierany na zawody motocyklowe, które dopiero później przekształciły się w typowy żużel, który zaczynał uprawiać wtedy choćby Ole Olsen. Jak dorastaliśmy ja i mój brat Jan, to oczywiście mama z tatą zabierali nas na zawody. Pewnego dnia rozdawano na nich ulotki zachęcające do trenowania tego sportu. Należało mieć skończone 12 lat. Ja tego wymogu nie spełniałem, ale spełniał go mój brat Jan, który skorzystał z okazji i stwierdził, że żużel jest naprawdę fajny. W 1983 ukończyłem 12 lat i zacząłem swoją przygodę z żużlem. 

Lwów 1990, Czerkiesk 1991 

W 1990 roku jechałem po raz pierwszy w finale we Lwowie. Po trzech startach miałem osiem punktów, później, jak zaczęło padać, nie mogłem znaleźć właściwych ustawień. Jechanie w finale z takimi zawodnikami jak Rickardsson czy Louis to było coś wielkiego. W finale tak naprawdę zastąpiłem kontuzjowanego Jacoba Olsena. To była moja pierwsza podróż na wschód, gdzie życie było zupełnie inne, aniżeli w Danii. Pamiętam, że mieszkaliśmy w hotelu na ósmym piętrze, w którym biegały myszy i karaluchy, które widziałem po raz pierwszy na żywo. Rok później jechałem półfinał juniorów w Czerkiesku, który był zdecydowanie dalej, aniżeli Lwów. Najpierw musiałem się dostać do Brześcia, a stamtąd samolotem z przerwą na tankowanie do Czerkieska. FIM pozwolił nam zabrać tylko jeden motocykl i jedno koło zapasowe plus narzędzia. Taka daleka podróż to było wyzwanie logistyczne. 

Coventry 1992 

To był najlepszy występ w mojej karierze. Wywalczyłem tytuł mistrzowski, choć nie uważałem się za faworyta. Byli choćby Joe Screen, Shane Parker i paru innych dobrych kandydatów. Sytuację mocno skomplikował fakt, że finał był, ze względu na deszcz, przełożony. Należało zostać na kolejny dzień, a ja po prostu, choć to zabrzmi dziwnie, miałem tak „wyłączone” finanse, że na nocleg po prostu nie było mnie stać. 

Krosno to nie Krosno Odrzańskie 

To jedna z największych „wpadek”, jakie mi się przytrafiły (śmiech -dop.red.). Nie było wtedy GPS i telefonów komórkowych. Mieliśmy mapę i to był nasz GPS. Klub powiedział mi, że mecz jest w Krośnie. Znalazłem Krosno na mapie, ale nie wiedziałem, że w Polsce są dwa. Pojechaliśmy do Krosna, dojechaliśmy do centrum miasteczka i powiedziałem swojemu mechanikowi, że musimy pytać ludzi o tor żużlowy, bo w Polsce zawsze znajdują się one w centrum. 

Grand Prix 1997 

Po czterech turniejach miałem tylko siedem punktów straty do Grega Hancocka. Miałem kontrakt ze szwedzką Ornarną Mariestad. We wtorek przed Grand Prix we Wrocławiu, przed meczem, była burza i pomimo opadów mecz jechał. Wystartowałem z zewnętrznego pola, na łuku doszło do kolizji i przeleciałem nad kierownicą. Upadłem, leżałem w padającym mocno deszczu na torze. Przybiegli sanitariusze. Mówili, abym leżał, a ja usłyszałem spikera jak mówi, że jadę w  powtórce. Powiedziałem sanitariuszowi, aby się odsunął, bo ja idę na powtórkę biegu. On jednak kazał leżeć i mówił po szwedzku, że złamałem obojczyk, czego nie rozumiałem. Nie chciałem maski tlenowej i kazałem mu się odsunąć, bo będę wstawał. Opadł ból i adrenalina, a mnie dopadł okropny ból. Na tyle duży, że wolałem, aby przynieśli tę maskę tlenową. Wiedziałem, że w sobotę jest dla mnie arcyważny turniej we Wrocławiu. Wieczorem zadzwoniłem do Tommy’ego Knudsena…

Obecny żużel

Dzisiaj czasy są zupełnie inne. Młodzi zawodnicy mają już swoje teamy, busa i mogą skupić się na żużlu. Ja mechanika na etat miałem bodajże pod koniec lat 90. i pamiętam czasy, kiedy po zawodach spieszyłem się do Danii, ponieważ w poniedziałek na siódmą rano musiałem być w… pracy.

JAK TO SIE STAŁO, ŻE W CZERKIESKU ANDERSEN MIAŁ JAKO JEDYNY ZAWODNIK AŻ TRZY MOTOCYKLE?

 JAK ANDERSEN BEZ PIENIĘDZY PORADZIŁ SOBIE Z NOCLEGIEM W COVENTRY? 

CO USŁYSZAŁ OD MIESZKAŃCÓW KROSNA ODRZANSKIEGO, SZUKAJAC STADIONU? 

STARTY W POLSKIEJ LIDZE

KTO I ILE JEST MU WINIEN PIENIEDZY ZA STARTY W LIGACH? 

JAK SIĘ JEDZIE W GRAND PRIX ZE ZŁAMANYM OBOJCZYKIEM? 

RÓŻNICA POMIEDZY ŻUŻLEM KIEDYŚ I DZIŚ

PRZYGOTOWYWANIE SILNIKÓW DLA TONY RICKARDSSONA 

O TYM W PONIŻSZEJ, NIEZWYKLE CIEKAWEJ, PONAD GODZINNEJ ROZMOWIE KRZYSZOFA SAŁAGI Z BRIANEM ANDERSENEM. ZAPRASZAMY (współpraca redakcyjna – Łukasz Malaka)