Na zdjęciu Len Silver (z prawej).
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Lena Silvera nikomu przedstawiać nie trzeba. Były żużlowiec, promotor oraz biznesmen przeżywa ostatnio trudny okres. Jak wiadomo pod znakiem zapytania stoi przyszłość żużla w Kent, gdzie Silver jeszcze sam wsiadał na motocykl i przygotowywał tor. Na domiar złego w marcu bieżącego roku jego firma zaprzestała działalności. 

 

Oprócz aktywności żużlowej od 1985 roku Silver wraz partnerką prowadził firmę Silver Ski która zajmowała się organizowaniem dla Brytyjczyków wyjazdów na narty do europejskich kurortów. Rocznie firma osiągała około 4 milionów funtów obroty i zatrudniała ponad 50 osób. Ostatni rok był jednak dla interesu Silvera przełomowy. 

Cały mój interes upadł przez Brexit. Taka jest prawda. My bazowaliśmy na tym że naszych klientów na miejscu obsługiwała angielska obsługa. Tego nikt nie robił przed nami. Moim klienci bardzo sobie to cenili. Kiedy nastał Brexit nie mogłem zatrudniać Anglików w Alpach. Okazało się to niemożliwe. Swoje zrobił też Covid. Moja  firma o wieloletniej tradycji  która tygodniowo w sezonie  wysyłała 500- 600 osób na narty nagle zaczęła zamierać. W marcu tak naprawdę zamarła- mówi promotor na łamach Speedway Star. 

Pomimo poważnego problemu jakim jest sytuacja firmy, człowiek który do Anglii przemycił Zenona Plecha nie narzeka. Jak sam mówi mało kto ma okazję spędzić życie obok tego co naprawdę kocha 

– Takie jest życie. Czasami bywa przewrotne. Ja oraz moja partnerka poradzimy sobie bez pracy. Jednak powstała sytuacja gdzieś tam w środku „serce łamie”. Najważniejsze jest jednak to że zawsze byłem przekonany że do tego aby być szczęśliwym w życiu potrzebna jest pasja, obojętnie do czego. Ja miałem takie dwie – żużel i moją firmę i faktycznie z nimi byłem szczęśliwy w życiu – podsumowuje Silver.