Żużel. Bierzmy przykład z Niemców. Hansa Rostock grała z kibicami

Po raz pierwszy od sześciu miesięcy niemieccy piłkarze zobaczyli kibiców na trybunach. Wszystko za sprawą starań działaczy Hansy Rostock. Ich dzisiejsze spotkanie ligowe oglądało 777 kibiców. 

Wpuszczenie kibiców to efekt starań i ostatecznego porozumienia niemieckiego klubu z ministerstwem zdrowia oraz władzami miasta Rostock. Warunkiem wpuszczenia kibiców było przeprowadzenie testów na obecność COVID-19. 

– Nie możemy się wszyscy oszukiwać, że nagle wróci normalność i będzie jak w lutym 2020 roku. Pomimo lockdownu w kraju, potrzebne są działania. Taka sytuacja jaką mamy obecnie może trwać jeszcze długo. Uzyskaliśmy pozwolenie na obecność kibiców. Wpuszczamy ich 777, wśród nich sponsorów, aby sprawdzić jak to będzie działało. Jeśli udźwigniemy to organizacyjnie, będziemy wnioskowali o 3000 fanów. Do ich wpuszczenia powinno być nam niezbędne czterdziestu, może pięćdziesięciu wolontariuszy. Ministerstwo oraz miasto nas poparły. Robiąc testy kibicom włączamy się w walkę z pandemią – mówią przedstawiciele Hansy Rostock. 

Na stadion Hansy mogli zostać wpuszczeni dzisiaj wyłącznie kibice ze spersonalizowanymi danymi, czyli posiadacze karnetów. Jak donosi niemiecka prasa, test „obecności kibiców” w Rostocku przebiegł bezproblemowo. 

Tydzień temu o tym rozwiązaniu mówił na naszych łamach prezes Stali Gorzów, Marek Grzyb. Przekonywał on, że warto podjąć podobne starania, aby na żużlowych stadionach zaczęli pojawiać się kibice. Bez wątpienia warto, aby żużlowe władze usiadły i wspólnie z klubami zastanowiły się, co można by było wedle niemieckiego wzorca przełożyć na nasz żużel. Z pewnością w każdym klubie znaleźliby się kibice czy sponsorzy, którzy byliby w stanie pokryć część kosztów przeprowadzenia testów a nawet ich całość. Nie myślmy o obostrzeniach a o możliwościach co robić, aby choć w pewnym stopniu było normalnie. Jak wiosną dwa lata temu.