Na czele stawki Oliver Berntzon. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Oliver Berntzon należy do grona zawodników, którzy w 2020 roku będą stawiać pierwsze kroki w PGE Ekstralidze. Szwed awansował na najwyższy szczebel rozgrywkowy wraz z Arged Malesą Ostrów Wielkopolski i zdecydował się na pozostanie w klubie. Zawodnik liczy, że nadchodzący sezon będzie lepszy od poprzedniego i zdaje sobie sprawę z tego, że o miejsce w składzie nie będzie łatwo.

 

Ostrowianie byli rewelacją poprzednich rozgrywek eWinner 1. Ligi. Szczególnie imponująca była kluczowa część sezonu w wykonaniu Arged Malesy. W domowych spotkaniach fazy play-off podopieczni Mariusza Staszewskiego rozgromili zarówno ROW Rybnik, jak i Cellfast Wilki Krosno.

– To była wspaniała sprawa awansować z ostrowskim klubem do PGE Ekstraligi. Nie ukrywam, że czuję ekscytację przed nowym sezonem. Poprzedni rok nie był dla mnie udany, dlatego pałam zemstą i chęcią rehabilitacji – mówi Berntzon w rozmowie z mediami klubowymi.

Szwed w zeszłym roku wykorzystał szansę, którą otrzymał od szkoleniowca mimo słabszych spotkań. Od rewanżowego starcia w półfinale z rybniczanami był on jednym z najskuteczniejszych żużlowców w drużynie. Znacznie gorzej prezentowały się natomiast jego rezultaty na początku pierwszoligowych zmagań.

– Wierzę, że tego znalazłem przyczynę. Wiem, że wiele drobnych rzeczy nie poszło w zeszłym roku po mojej myśli. Próbowaliśmy wielu rozwiązań. Szczęśliwie pod koniec sezonu zaczęło to wszystko dobrze funkcjonować. Oczywiście do nowego sezonu przystąpię już z tymi nowymi rozwiązaniami, które sprawdziły się w końcówce i wierzę, że będę kontynuował wysoki poziom – komentuje zawodnik.

Po awansie do PGE Ekstraligi działacze z Ostrowa Wielkopolskiego nie zdecydowali się na zbyt wiele transferów, ale ściągnęli do drużyny Chrisa Holdera. To właśnie Australijczyk, Nicolai Klindt i Oliver Berntzon będą rywalizować o dwa miejsca w składzie dla zawodników zagranicznych.

– Nie, nie boję się rywalizacji o skład. Jestem przyzwyczajony do walki o miejsce w składzie. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jest nas trzech, a w lidze pojedzie tylko dwóch. Co zrobić? Trzeba się z tym pogodzić – kontynuuje 29-latek.

Ostrowianie w większości przedsezonowych prognoz ekspertów uznawani są za najsłabszą drużynę PGE Ekstraligi. Szwed zdaje sobie sprawę z tego, że czeka go trudny sezon, ale wierzy, że jego zespół zrealizuje postawiony cel.

– Myślę, że będzie naprawdę ciężko Jestem jednak przekonany, że każdy z nas jest gotowy na to wyzwanie i zrobi wszystko by sprostać zadaniu. Ścigaliśmy się już z tymi zawodnikami w innych ligach. Nie pozostaje nam nic innego jak trzymać pełen gaz i zrobić wszystko, by jechać jak najlepiej – podsumowuje Berntzon.