Piotr Baron może być zadowolony z przebiegu pierwszego meczu półfinałowego pomiędzy KS Apatorem Toruń, a Orlen Oil Motorem Lublin. Jego podopieczni zwyciężyli 51:39, co nie oznacza, że toruńskie anioły popadają w nadmierny optymizm. Tuż po niedzielnym meczu Baron opowiedział o swoich odczuciach i planie na najbliższy tydzień.
Imponujące zwycięstwo Apatora ma też drugą stronę medalu. Aż 50 z 51 punktów toruńskiego zespołu zostało zdobytych przez czterech zawodników, z czego Paweł Przedpełski nie jest znany z wybitnej formy na wyjazdach. Juniorzy wraz z Nicolaiem Heiselbergiem wywalczyli tylko jeden przypadający im z urzędu punkt w biegu drugim. Tymczasem na stadionie przy Alejach Zygmuntowskich każde oczko będzie na wagę złota. Apator do awansu do finału potrzebuje 40 punktów. Nawet zakładając, że czołowy tercet Apatora pojedzie aż 6 razy, korzystając z rezerwy taktycznej, zdobycie średnio ponad 13 oczek na zawodnika wydaje się bardzo trudne. Z tego powodu swoje musi dorzucić Paweł Przedpełski, a także Antek Kawczyński, Krzysztof Lewandowski i Nicolai Heiselberg. Nad poprawą właśnie tej części drużyny musi popracować Piotr Baron.
– Wynik faktycznie jest dobry, nie spodziewaliśmy się, że końcówka nam tak dobrze pójdzie, natomiast cieszę się bardzo, ale na Lublin to może być wszystko za mało. Dzisiaj mieliśmy oczywiście ten mecz, ale większym zmartwieniem jest jak, zrobić 40 w Lublinie i to będzie bardzo trudne wyzwanie, któremu musimy sprostać w kilka dni, a pracy za dużo nie będzie. Nie będziemy mogli dużo rzeczy zrobić, a jak pokazuje nam część drużyny, jest bardzo dużo do naprawy. Oczywiście będziemy pracować, żeby te silniki jeździły jak najlepiej i musimy gdzieś zrobić na wyjeździe trening, przygotować się do tego meczu, jak najbardziej potrafimy i spróbować zawalczyć. Faktycznie nie jest teraz daleko i będziemy robić wszystko, aby to się udało. – mówił Piotr Baron po zakończeniu niedzielnego półfinału.
Największymi nieobecnymi w drużynie z Torunia byli zawodnicy U-24. Pełniący przez niemal cały sezon funkcję takiego zawodnika Wiktor Lampart zakończył sezon po niebezpiecznym upadku w trakcie rewanżu z ebut.pl Stalą Gorzów. Zastępujący go Anders Rowe z kolei doznał kontuzji zaledwie dzień przed meczem. Z tego powodu klub musiał awaryjnie sięgnąć po Nicolaia Heiselberga. Zaledwie 18-letni Duńczyk ma za sobą dość rozczarowujący sezon w U24 Ekstralidze. Heiselberg zajął w nim dopiero 52. pozycję ze średnią 1.234. Jedyną obiecującą informacją dla torunian w jego sprawie wydaje się być fakt, iż średnia wyjazdowa Duńczyka była o ponad 0,5 punktu wyższa niż domowa. Nawet to może jednak nie wystarczyć w starciu z tak mocną i co najważniejsze pozbawioną wyraźnie słabszych ogniw drużyną jak Motor Lublin.
– Anders Rowe wczoraj złamał sobie palec w warsztacie i z tego względu nie mógł uczestniczyć w tym meczu. Żałujemy bardzo, bo Anders trochę pojeździł w Toruniu i znał ten tor, tym bardziej że miał już naszykowane dobre motocykle. Miejmy nadzieję, że szybko do nas wróci. – kontynuował Baron.
Pierwszego finalistę PGE Ekstraligi poznamy już w najbliższy piątek. Wtedy KS Apator Toruń uda się na rewanżowe spotkanie z obrońcą tytułu do Lublina.
Żużel. Komentator przegrał zakład! Musiał puścić w radiu… przyśpiewkę Apatora!
Reklama, +18
Żużel. Dramat Stali na koniec sezonu! Poważny wypadek lidera
Żużel. Lider Apatora z dwuletnią umową! „Jestem bardzo podekscytowany”
Żużel. Oni dostaną dzikie karty? Znów ma być wiele krajów
Żużel. Został dziś ogłoszony, a… prowadzi rozmowy z innymi klubami! Saga z Sadurskim jeszcze potrwa
Żużel. Do trzech razy sztuka. Apator w końcu pokona Stal na Motoarenie?
Żużel. Wilki odkrywają karty! To on poprowadzi krośnian