Starty w PGE Ekstralidze to nie tylko splendor z racji jazdy wśród najlepszych zespołów w kraju, tysiące kibiców na trybunach i spore środki z transmisji telewizyjnych, ale też określone wyzwania. Jednym z nich, o ile nie najważniejszym, w całej tej zabawie w żużel jest umiejętność skutecznego prowadzenia klubu. Żadną tajemnicą nie jest, że na poziome Ekstraligi najbardziej profesjonalnie prowadzone są kluby we Wrocławiu i Lublinie, przez wielu kibiców porównywane do piłkarskiego Realu czy Bayernu. Druga strona medalu jest już mniej okazała. Nie brak bowiem zespołów w najlepszej lidze świata, które pod koniec sezonu są pod finansową kreską i najwyraźniej ze skutecznym zarządzaniem nie mają wiele wspólnego. Zamiast plusa jest mniejszy lub większy, ale niestety minus. Wczoraj w felietonie wspominałem o fakcie, iż zaległości wobec jednego z zawodników Ekstraligi wynoszą około milion złotych. „Kwiatków” jest więcej.
Jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, z bardzo dużymi problemami zmaga się obecnie jeden z klubów ekstraligowych. Z tego co nam wiadomo, zobowiązania sięgają tam obecnie 5-6 milionów złotych. Zawodnicy nie zawsze mogą się dodzwonić do „zarządcy”, aby dowiedzieć się czegoś na temat stanu swoich rozliczeń. Klub, pomimo iż większa część zawodników nie otrzymała należnych z umów wszystkich środków na sezon 2024, oczekuje od nich udokumentowania wydatków na całą sumę zapisaną w kontrakcie, co zakrawa na istne kuriozum.
„Smaczku” historii dodaje fakt, że oprócz zobowiązań wobec zawodników są również zaległości finansowe wobec mechaników czy szeregowych pracowników klubu. Znany jest nam co najmniej jeden przypadek, w którym pracownik od paru… miesięcy czeka na swoje wynagrodzenie za wykonaną pracę. Inni ponoć otrzymują wynagrodzenie, ale w ratach. Najlepsza żużlowa liga świata…
– Fajnie, że drążysz temat, ale ja się niestety nie wypowiem, bo nie mogę. Z jakich powodów, to doskonale wiesz. Powiem tylko tyle, że nie zawsze mogę się dodzwonić z mojego telefonu do prezesa – anonimowo mówi nam ze śmiechem jeden z żużlowców.
Inny z zawodników jasno dał nam, wyłącznie prywatnie, do zrozumienia, że gdyby on i koledzy otrzymywali regularnie wynagrodzenie, to wynik zespołu byłby w tym sezonie na pewno lepszy. Jak ustaliliśmy, jednym z pomysłów klubu na zniwelowanie zaległości była idea robienia treningów do końca października. W wypadku niestawiennictwa się zawodnika – kara finansowa i zmniejszenie klubowych zobowiązań.
Klub, pomimo problemów finansowych, oferuje zawodnikom na sezon 2025 całkiem pokaźne kwoty. Co ciekawe, jeden z liderów klub opuścił, pomimo otrzymania od niego właśnie najlepszej oferty na sezon 2025. Jak się okazuje, lokalny patriotyzm pokonały obawy czy za rok sytuacja się nie powtórzy. Woli zarobić mniej, ale regularnie. Znaczy się w końcu sami zawodnicy zaczynają logicznie myśleć. Mamy zatem pozytyw.
– Można nie lubić Andrzeja Rusko czy Krystyny Kloc, można wściekać się, że Lublin ma określone środki i stać ich na najdroższego Bartka, ale ci ludzie wiedzą po prostu jak prowadzić profesjonalnie kluby na wzór dobrze prosperujących firm. Nie zatrudniają znajomych, tylko fachowców do określonych „zadań” czy to marketingowych, czy PR. Jak się nie nadają, „sprawdzają” kolejnych. Jak oferujesz kontrakt X za miliony, to musisz mieć ludzi, którzy nagonią sponsorów, którzy – co ważne – finalnie w terminie zapłacą i do tego musisz zadbać o kibiców, którzy zapełnią trybuny. Najśmieszniejsze jest to, że borykający się z problemami klub przebijał jeszcze niedawno innych w ofertach zawodników. Teraz zbierają „owoce”. Szkoda żużlowców, którym durne przepisy kneblują możliwość mówienia, a mówienie prawdy bardzo szybko by sprawiło, że klubami drogą eliminacji zarządzaliby ludzie mający o tym pojęcie. Bez wątpienia ten przypadek potwierdza, że niezbędne jest choćby też uporządkowanie w „dół” zarobków zawodników w świetle choćby nienajlepszej kondycji gospodarczej jaka obecnie panuje. Z roku na rok jest przecież coraz gorzej. Padła „na twarz” dla mnie druga liga, na którą nikt nie ma już pomysłu, coraz gorzej w pierwszej, przyjdzie pora na głębszy kryzys w „ekstra”, jeśli wszyscy się solidarnie w tym żużlu nie opamiętają. Nikt jeszcze z Was nie poruszył innego, ciekawego wątku. Ile i czy zarabiają na żużlu niektórzy prezesi klubów. Warto o tym napisać i porównać uposażenie do ligowej tabeli. Ciekawy temat zapewniam – podsumowuje nam sytuację jeden z byłych już ekstraligowych prezesów.
Czekamy zatem jak we wspomnianym klubie rozwinie się sytuacja i czy zareaguje na nią PGE Ekstraliga. Z niektórych źródeł słychać, że ma być na tyle poważnie, że mogą zajść zmiany w spółce akcyjnej klubu. Jeśli ekipa nie uporałaby się z problemami, to duża radość zapanowałaby w gotowym na PGE Ekstraligę Lesznie.
ŁUKASZ MALAKA
Żużel. Brąz dla Torunia! Pechowa Stal bez szans na Motoarenie (RELACJA)
Żużel. Znamy skład Apatora na sezon 2025! Dwa ważne nazwiska dołączają do Aniołów!
Żużel. Dramat Stali na koniec sezonu! Poważny wypadek lidera
Żużel. Lider Apatora z dwuletnią umową! „Jestem bardzo podekscytowany”
Żużel. Oni dostaną dzikie karty? Znów ma być wiele krajów
Żużel. Został dziś ogłoszony, a… prowadzi rozmowy z innymi klubami! Saga z Sadurskim jeszcze potrwa