Tomasz Bajerski. | fot. youtube.com / KS Toruń
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Apator Toruń obiecująco rozpoczął tegoroczne zmagania w elicie. Na początek zwycięstwo u siebie z Zieloną Górą, a potem solidny mecz we Wrocławiu. Podopiecznych Tomasza Bajerskiego czeka teraz wyjazdowa potyczka w Lesznie. Jakie nastawienie towarzyszy Tomaszowi Bajerskiemu przed starciem z ekipą kolegi z toru, co z decyzją w sprawie „nadprogramowego” seniora i jakie ma przemyślenia po pierwszych dwóch kolejkach? O tym w naszej rozmowie.

Ligowy start w wykonaniu podopiecznych obiecujący, tylko nurtuje mnie pytanie – co dalej z dwójką MM – Miedziński i Musielak?

Jak to, co dalej? Nadal są moimi zawodnikami. Obaj. Na razie nie zamierzamy oficjalnie wypowiadać się na ten temat jako klub. Decyzja zapadnie pewnie po trzeciej najwyżej czwartej kolejce. Dla mnie trzymać jednego czy drugiego zawodnika w niepewności mija się z celem. Nie dać mu szansy u siebie i nie pozwolić startować w innym miejscu. To nie w porządku. Nikomu i niczemu nie służy. Posiedzi kilka spotkań na ławie, nie wystartuje i cofa się w rozwoju. 

Liga w Szwecji opóźniona a tak byłaby szansa przetarcia się?

Polska i Szwecja to dwa różne światy. Naturalnie byłaby to szansa przetestowania sprzętu, pościgania się spod taśmy. Jazdy byłoby więcej. Jednak nie można czekać i trzymać zawodników w niepewności. Reagować należy tu i teraz. Tak uważam. Nie chcę nikomu robić krzywdy. Co mi przyniesie trzymanie bez jazdy Tobiasza, czy Miedziaka skoro po kilku kolejkach będzie już daleko za wszystkimi. Bez ścigania, startów nie miałby szans w rywalizacji po paru spotkaniach na ławce. 

Taki błąd popełniono chyba w ubiegłym sezonie w Lublinie żonglując w składzie Jamrógiem i Miesiącem?

Tak się raczej zawodnika nie buduje, a można wiele zepsuć. Atmosferę, wynik – to skutki uboczne. Ja tego nie robiłem, nie robię i nie zamierzam nigdy robić. Zarząd ma do mnie pełne zaufanie, decyzje spadają na moje barki i są akceptowane, zatem na tę chwilę do Leszna jedzie Miedziak, a ostateczne rozstrzygnięcia zapadną już niebawem. 

Zaskoczył Cię dobry wynik zespołu na wrocławskiej skale?

Nie do końca. Powiem nawet, że mogło być jeszcze lepiej. Trochę doskwiera nam i wszystkim regulamin. Zanim przepchniesz się do mix zony, obejrzysz powtórki, to już biegnie czas dwóch minut przed kolejnym wyścigiem. Nie ma możliwości błyskawicznie zareagować. Nawet protestu nie zdążysz zgłosić.

fot. Róża Koźlikowska – @FotRose

Mówisz o przekroczeniu przez Tai`a dwoma kołami wewnętrznej linii toru?

Dokładnie. Mimo to uważam, że wstydu nie przynieśliśmy w tym meczu Toruniowi. 

A brak taktycznych po Twojej stronie?

Nie, nie. Niczego nie przegapiłem ani nie pokpiłem. Powiem tak – za kogo miałem wstawić Pawła? Za Lamberta, czy Chrisa Holdera? Nie było odpowiedniej sposobności. Wszyscy jechali dobrze. Lambo w XIII miał śliwkę, a w XIV przywiózł trójkę. Nie widziałem pola manewru.

Niektórzy chyba przedwcześnie, kreują zawodnika na objawienie sezonu po jednym dobrym biegu, czy meczu. Po inauguracji takim mianem określano Krzysia Lewandowskiego, w ostatniej kolejce Jeppesena?

To wy dziennikarze i prasa tak robicie…

Nie tylko. Są też tzw.eksperci…

To niech się eksperci wypowiadają, niech się wypowiadają wszyscy, a my powoli robimy swoje. Krzysiu ma potencjał, ma talent, ale już po pierwszym meczu powiedziałem, że jedno spotkanie wiosny nie czyni. To samo stwierdziłem w odniesieniu do całej drużyny. Jest fajnie, jest ok, z meczu na mecz widzimy kto jedzie lepiej, kto gorzej, kto ma jakie problemy i staramy się reagować, pomóc. Plan minimum mamy określony i tego się trzymamy. Oczywiście walczymy też o coś więcej i jeśli będzie możliwość, to spróbujemy skorzystać. Tak, czy siak – jedziemy dalej. 

W kwestii Krzysia wtórował Ci Piotr Żyto, przestrzegając przed pochopnym kreowaniem na gwiazdę i narzucaniem tym samym presji? 

Zgadzam się z Piotrem. Staram się nie czytać co o nas piszą, by skupić się na podstawowym zadaniu. Co do Krzysia Lewandowskiego zaś, to ma swój rozważny, ułożony team, jest tam bardziej kontrolowany niż nawet przeze mnie i nie sądzę, by najbliższe otoczenie pozwoliło na wywieranie jakiejś dodatkowej presji. On ma dopiero 16 lat, a już musi mierzyć się ze światową czołówką. Większej presji rzeczywiście nie potrzeba. Na pewno w niczym nie pomoże. 

Do Leszna jedziecie żeby się pościgać, czy z nadzieją na wygraną?

Tak naprawdę, to jedziemy tam walczyć… o zwycięstwo. Na pewno nie będzie lekko. Na pewno nie jesteśmy faworytami. Żużel pokazał jednak nie raz, że liderzy, czy główni kandydaci do korony nie wygrywali. Ja mam nadzieję, że pojedziemy fajne spotkanie, a skóry tanio z pewnością nie sprzedamy. Będziemy walczyć jak zawsze i wszędzie. To nie brzmiało by dobrze gdybym stwierdził, że jedziemy tam sobie potrenować. Jedziemy żeby walczyć do końca i żeby wygrać. Nie robimy eksperymentów ze składem, nie kombinujemy, nie testujemy. Wystawiamy najsilniejsze obecnie zestawienie i postaramy się o niespodziankę. 

W Lesznie kluczowe mogą być punkty młodzieży. Zarówno juniorów, jak tej spod U24?

Na pewno to może być języczek u wagi. Oba kluby mają mocnych zawodników pod U24 i podobną moc juniorów. Ale to nie cały zespół. Wszyscy muszą dołożyć od siebie. Ogólnie powiem w ten sposób – od zawsze nazwiska na żużlu nie jeździły. Leszno przegrało z Gorzowem u siebie, a tydzień później wygrało pod Jasną Górą. Jesteśmy przygotowani na maksa i jedziemy walczyć. Nie ma znaczenia z kim. Startujemy w jednym celu. 

fot. Łukasz Wilk.

W Lesznie menadżerem Piotrek Baron Twój dobry kolega ze starego Apatora – jakieś sentymenty w związku z tym?

No tak. Z Piotrem mam bardzo dobry kontakt. W trakcie, czy po sezonie spotykaliśmy się, rozmawialiśmy. Biorąc pod uwagę, że Piotrek Baron jest już dobrych kilka lat trenerem w ekstralidze, to gdy jeszcze startowaliśmy w pierwszej lidze sporo z nim konsultowałem. Jego pomoc, rada czy przestroga zawsze były dla mnie bardzo ważne. Myślę, że jako menadżerowie zrobimy wszystko, by te zawody odjechać bardzo profesjonalnie i przede wszystkim w atmosferze fair play. 

Moda na Anlasy. W Apatorze wszyscy startują na tureckich gumach? Mitas w odwrocie?

U nas wygląda to różnie. Prawdą jest, że szczególnie w wyższych temperaturach, Anlas ma lepszą przyczepność. Żeby to ogarnąć, trzeba szukać dodatkowej mocy w silniku. Do łask wracają też tyrystory. Bateryjki są u nas, podobnie jak opony, w fazie testów. Jak to się rozwinie? Nie wiem. Podzielam jednak obawy Rafała Dobruckiego, że może ten wyścig zakończyć się kolejną falą wyższych cen w speedwayu. Każdy szuka metody żeby być te pół kroku przed konkurencją. Zobaczymy co z tego wyniknie. 

Przed sezonem typowano powszechnie walkę w trójkącie Toruń, Zielona Góra, Grudziądz li tylko o utrzymanie?

Powtórzę po raz kolejny. Nie czytam tych eksperckich wypowiedzi, czy typowań, bo nie mają one żadnego znaczenia. Oczywiście jeśli z kimś rozmawiam i on mi to mówi, to słucham i przyjmuję do wiadomości. Niech sobie mówią, piszą, że jesteśmy słabi i skazani na walkę o utrzymanie. Sezon to wszystko i tak zweryfikuje. Okaże się wtedy kto miał rację.

Obiecywałeś dwa lata temu, że wiosną 2020 nie będziesz odstawał tuszą od podopiecznych, to jak z tym dotrzymywaniem słowa?

(śmiech) Wszystko jest na dobrej drodze i idzie we właściwym kierunku. Mam tylko niewielki poślizg czasowy. Może nie jest tak jakbym chciał, ale jest ok. 

Zatem powodzenia nie tylko w Lesznie i sezonie. Trzymaj się. Dziękuję za rozmowę

Dziękuję również i życzę wielu emocji.

Rozmawiał PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI