Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Ultrapur Start Gniezno stanie przed szalenie ciężkim zadaniem, jakie jest odrobienie trzynastu punktów straty z pierwszego meczu w Tarnowie. Sytuacja nieco przypomina sezon 2017, gdzie to gnieźnianie rzutem na taśmę awansowali do 1. Ligi Żużlowej. Jak będzie tym razem?

 

Tegoroczny sezon Krajowej Ligi Żużlowej można nazwać szalonym, ale z uwagi na zdarzenia poza torowe. Przed nami finał, gdzie potencjonalny zwycięzca może nie wystartować w Metalkas 2. Ekstralidze, a plotki o długach mnożą się z dnia na dzień. Jednak walczyć na torze trzeba i być może udowodnić swoją wartość. Dla obu ośrodków jazda w wyższej lidze jest potrzebna, dlatego stawką jest coś więcej niż awans. Chodzi o przyszłość żużla w Gnieźnie oraz Tarnowie.

Żużel. Bajerski tłumaczy zmianę i krytykuje swoich zawodników! „To jest tragedia!”

Żużel. Woffinden mógłby wrócić, ale powstrzymuje go ryzyko. „Byłby straszny bałagan”

Obie drużyny są zmotywowane do pokazania swojej siły. Gnieźnianie trenowali za zamkniętą bramą, chcąc przygotować się na niewyobrażalny bój. Można powiedzieć, że atmosfera na W25 przypomina tą z sezonu 2017. Reaktywowany klub z Gniezna – Hawa Start przegrał pierwszy mecz finałowy 2. Ligi Żużlowej w Lublinie 50:40 i stanął przed trudnym zdaniem. Należało odwrócić losy dwumeczu i przywrócić ekstraligowe zaplecze do pierwszej stolicy.

Motor Lublin i Start Gniezno szli łeb w łeb podczas fazy zasadniczej. Obie drużyny zgromadziły po 25 punktów, ale o wiele lepszym bilansem mogli się pochwalić czerwono-czarni. „Koziołki” w półfinale mierzyły się z Ostrovią, gdzie niewiele zabrakło późniejszemu beniaminkowi 1. Ligi Żużlowej do wyeliminowania Motoru oraz walki w finale. Start miał łatwiejszą przeprawę, ponieważ przyszło im startować z Poznańskim PSŻ-em.

Kolejki przed meczem z Lublinem sugerowały o zainteresowaniu kibiców, którzy nie mogli się doczekać prawdziwej walki na torze. Obie drużyny wysoko zawiesiły poprzeczkę, czyhając na każdy najmniejszy błąd. Dopiero końcówka spotkania pozwoliła gospodarzom na zmianę wyniku dwumeczu. Ostatni łuk jedenastego biegu – Oliver Berntzon przeprowadza odważny atak na Pawła Miesiąca, który upada. Sędzia podjął decyzję o wykluczeniu zawodnika Motoru, a co gorsza dla przyjezdnych wcześniej upadł Daniel Jeleniewski. Bieg zakończono wynikiem 5:0, a Start wyszedł na minimalne prowadzenie w dwumeczu.

Adrian Gała (N) celebrujący z Mirosławem Jabłońskim awans do 1. Ligi Żużlowej (fot. Lubelska TV)

Radość nie trwała długo, ponieważ świetnie dysponowany Oskar Bober zatrzymał za sobą Adriana Gałę, a Bjarne Pedersen nie musiał się martwić przez brak wykluczonego Krakowiaka. Przed biegami nominowanymi to Motor stał na lepszej pozycji, ale mało kto się spodziewał tak mocnego uderzenia Startu. Dwa razy po 5:1 sprawiło, że stadion w Gnieźnie zamienił się w najszczęśliwsze miejsce na ziemi. Adrian Gała i Mirosław Jabłoński, czyli dwójka wychowanków zapewniła awans Startu do 1. Ligi Żużlowej.

Żużel. Co za słowa Kurtza! Sparta zostanie wystawiona do wiatru?!

Mistrzowska feta to był dopiero początek przygody Startu pod nowymi rządami, gdzie niewiele zabrakło do zasmakowania Ekstraligi. Motor również awansował, ale przez baraże ze Stalą Rzeszów. Historia obu zespołów potoczyła się różnie, ale jedno jest pewne. Obie ekipy zasługiwały na awans, z powodu świeżego podejścia do czarnego sportu oraz wytrzymałości finansowej.

Kilkanaście lat później mamy inny obraz żużla w Tarnowie oraz Gnieźnie. Nie da się ukryć, że niedzielny finał to walka o przetrwanie. Patrząc na tegoroczny sezon Krajowej Ligi Żużlowej warto zadać sobie jedno pytanie – Co dalej?

REKLAMA, +18